Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Umysł - Rozwój osobisty
22.03.2021

Jak odrzucić lęk przed porażką i nastawić się na rozwój?

Jak odrzucić lęk przed porażką i nastawić się na rozwój?
Zdjęcie Josh Calabrese/ Unsplash
Zdjęcie Josh Calabrese/ Unsplash

Osiągać wszystko, jak to łatwo powiedzieć. Czasami tak bardzo skupiamy się na przyjemności związanej z celebrowaniem potencjalnego sukcesu, że zapominamy o wysiłku, który trzeba włożyć, żeby go osiągnąć. A co jeśli mimo ogromnego nakładu pracy i emocji się nie uda? 

Droga niekoniecznie na szczyt 

Każdy z nas ma plany i marzenia, o różnym zasięgu. Czasami przed snem snujemy wizję idealnego weekendu, który może wydarzyć się już za kilka dni, czasami wybiegamy w przyszłość dużo dalej i wyobrażamy sobie nasze życie za 5, 10 lat. Im więcej szczegółów wizji, tym przyjemniejsze uczucie pojawia się w środku. Mrowienie w żołądku, narastająca radość materializująca się w odruchowym uśmiechu na twarzy. I nagle coś zaczyna kiełkować. To „coś” to coraz bardziej rozbudowana lista argumentów, dla których jednak nie warto spróbować. Mogą przybierać różnorodne formy i kształty, ale łączy je jedno: lęk przed porażką. Jak zauważa Carol Dweck, autorka książki „Nowa psychologia sukcesu”, ludzi można podzielić na dwie kategorie: tych nastawionych na rozwój i tych nastawionych na trwałość.

Zdjęcie Hayley Catherine/ Unsplash

Każda z tych grup wyciąga zupełnie inne wnioski podczas konfrontacji z porażką, nawet tą potencjalną:

Nastawienie na trwałość: Osoby charakteryzujące się tym podejściem do życia traktują porażkę jako ostateczną diagnozę podsumowującą ich jako ludzi. Nie udało mi się tym razem, więc jestem ogólnie do niczego i z pewnością nie uda mi się nigdy. Co więcej, wizja porażki może być skutecznym hamulcem nie tylko przed próbowaniem osiągnięcia celu ponownie, ale nawet za pierwszym razem. Jeśli nie spróbuję, to nie wystawię się na ryzyko porażki, publicznego ośmieszenia, odsłonięcia swoich słabości i zaprezentowania się jako ktoś dużo mniej wyjątkowy/utalentowany/ życiowo ogarnięty niż mogłoby się wydawać. Po co więc ryzykować?

Nastawienie na rozwój:  Ludzie charakteryzujący się tym podejściem do życia w porażce upatrują drogowskazów do tego, jak być jeszcze lepszym. To po prostu lekcje, które wskazują, nad jakimi elementami siebie warto jeszcze popracować. Bez nich można utknąć w mylnym przekonaniu, że jest się półbogiem, który może osiągać wszystko bez żadnego wysiłku. A jak wiemy, półbogowie dużo częściej są bohaterami bajek niż prawdziwego życia. 

Jak włączyć tryb działania?

Książkę Carol Dweck pochłonęliśmy jednym tchem. Potem wzięliśmy kilka głębokich oddechów i przystąpiliśmy do mini autodiagnozy. Okazuje się, że nie trzeba mieć tylko jednego nastawienia do życia – opcja trwałość może przeplatać się z rozwojem w zależności od sfer, których dotyczy. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że przeciwdziałanie tej pierwszej i pielęgnowanie tej drugiej może przynieść życiowe zmiany na lepsze dużo szybciej. Oto najważniejsze wnioski, które wyciągnęliśmy z lektury „Nowej psychologii sukcesu”. Mamy nadzieję, że przydadzą się Tobie w kolejnym starciu z lękiem przed potencjalną porażką:

1. Zrób bilans potencjalnych zysków i strat. Co zaboli Ciebie bardziej: jednorazowe niepowodzenie, czy życie w punkcie, w którym się nie chce być, w wiecznym lęku przed ruszeniem dalej? Wolisz spędzać czas w narastającej frustracji, oczekując, że rzeczy się wydarzą same, czy podjąć bardziej ryzykowną drogę, na końcu której może czekać na Ciebie spełnienie. Mając w głowie charakterystykę ludzi nastawionych na rozwój, nie traktuj porażki jako kategorycznego minusa. Pamiętaj, że to po prostu znak o treści „skup się jeszcze na tym, a następnym razem pewnie poradzisz sobie lepiej”. 

Zdjęcie Finn Hackshaw/ Unsplash

2. Nie zakładaj, że coś Ci się z automatu należy. Istnieje duże ryzyko, że stwierdzenie „zasługujesz na to” jest jednym z najbardziej krzywdzących komplementów, jakie można usłyszeć. Dlaczego? Bo utrzymuje nas w przekonaniu wrodzonej wyjątkowości, która powinna powodować, że dobre rzeczy będą się nam po prostu przydarzać. Bez pracy, bez kosztów, bez wysiłku, bo jesteśmy tak bardzo super. Co więcej, takie podejście może być skutecznym blokerem przed działaniem, bo każda próba udoskonalenia siebie (czyli rozwoju) jest namacalnym dowodem na to, że jednak nie jesteśmy doskonali z natury. Jeśli zaakceptujesz, że są pola, na których po prostu umiesz, czy masz więcej, ale też takie, do których możesz sobie jeszcze dołożyć sporo dobrego, wyruszysz w bardzo ekscytującą podróż rozwoju. Może warto zaspokoić ciekawość, gdzie Cię ta droga może doprowadzić?

3. Przygotuj plan działania, również ten awaryjny. Podejdź do rozwoju metodycznie, ale załóż więcej niż opcję „A”. Nie musi to oznaczać całkowitej rewizji planu na wypadek porażki, ale warto uwzględnić spadochrony bezpieczeństwa. Pomyśl, co mogłoby sprawić, że poczujesz się lepiej, kiedy coś Ci nie wyjdzie? Co zadziała jak paliwo, dzięki któremu szybciej staniesz na nogi i powrócisz do gry o swoje marzenia? Może będzie to zaplanowanie weekendu bez pracy, żeby zresetować głowę? Może jasny przekaz dla bliskiej osoby: „jeśli się nie uda, proszę bądź przy mnie i nie pozwól mi zwątpić”. Nawet jeśli nie będziesz korzystać z tego restoratywnego planu B, bo wszystko pójdzie zgodnie z planem głównym, ta bezpieczna opcja z tyłu głowy na pewno będzie po drodze dodawać Ci sił i zniweluje emocjonalny ciężar idący za przekazem „wszystko albo nic”. 

4. Gratuluj sobie prób, a nie tylko sukcesów. Kiedy bardzo czegoś chcemy, łatwo zapominamy, że istnieje coś innego niż pierwsze miejsce na podium. Znasz te sytuacje, kiedy wściekasz się, że z całego planu ten 1%, cholerny 1% poszedł nie tak, przez co zaczynasz deprecjonować osiągnięcie, jakim jest wykonanie pozostałych 99%. Jeśli odrzucisz myślenie, że porażka definiuje Ciebie w sposób ostateczny, zaczniesz dostrzegać, że czasem sukcesem jest nie tylko dobiec do mety, ale po prostu pojawić się na linii startu. Stań przed lustrem, popatrz sobie w oczy i powiedz na głos: ”jestem z siebie dumny/a, że spróbowałem/am”. Co czujesz? 

Zdjęcie Canva

5. Zrób research autorytetów, którym najpierw nie wyszło. „Michael Jordan witał swoje porażki z otwartymi ramionami. Ba, w jednej ze swoich ulubionych reklam Nike mówi: Mam na koncie ponad 9 tysięcy nieudanych rzutów, prawie trzysta przegranych meczów. Dwadzieścia sześć razy koledzy zaufali mi, że trafię do kosza i zdobędę dla nich zwycięstwo, a ja zawiodłem. Możecie być pewni, że za każdym razem wracał na boisko i powtarzał pechowy rzut”. (*) Jak działają na Ciebie takie historie? Otwierają oczy, prawda? Jesteśmy przyzwyczajeni do spłycania historii sukcesu, a osoby, które go osiągają traktujemy jak namaszczone przez siły wyższe. Jednak gwarantujemy, że w większości przypadków wygrana budowana jest na sinusoidzie złożonej z sukcesów i porażek. Jeśli szukasz autorytetów, skup się na ludziach, którzy mówią o tym, ile sił wkładali w odbijanie się od dna, na które spadali po drodze na szczyt. 

Praca nad sobą to trudna misja. Do Ciebie należy wybór, czy się jej podjąć. Jeśli potrzebujesz impulsu do podjęcia pierwszego kroku, nie czekaj na znak z nieba. Działaj, szukaj, pytaj, oglądaj. Na przykład któryś z naszej listy naszych filmów dokumentalnych z pozytywnym przesłaniem. Pełną selekcję znajdziesz TU.

* Carol Dweck, Nowa psychologia sukcesu, str 114-115

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.