Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Ciało - Odżywianie
08.07.2020

Krótki wpis o tym, jak umyć warzywa i owoce, by pozbyć się chemii

Krótki wpis o tym, jak umyć warzywa i owoce, by pozbyć się chemii
Zdjęcie Davide Ragusa/ Unsplash
Zdjęcie Davide Ragusa/ Unsplash

W świecie idealnym każdy z nas miałby swój sad, ogród i pole, gdzie rosłyby podlewane nieskażonym deszczem i karmione promieniami ciepłego słońca niepryskane owoce i warzywa. Realizacji takiej wizji życzymy każdemu, ale co robić, kiedy w oczekiwaniu na horyzoncie nie ma żadnego sklepu ekologicznego oferującego dary natury bez chemii? Głodować? Wręcz przeciwnie! Ale najpierw umiejętnie umyć zakupy. 

Czy warto przełknąć obecność pestycydów?

Pestycydy to środki ochrony roślin, które mają zapewnić ich ochronę przed grzybami, chwastami i owadami, a w konsekwencji umożliwić ich szybszy wzrost i najwyższą jakość finalnego produktu spożywczego. Konieczność ich stosowania wiąże się również z niesłabnącym przyrostem naturalnym na świecie, a więc i rosnącym zapotrzebowaniem na jedzenie – używanie pestycydów zapewnia mniejszą ilość strat w uprawach. Wprowadzenie ich na rynek podlega ścisłym regulacjom Ministerstwa Rolnictwa i Ochrony Wsi, a z założenia powinny wykazywać selektywną toksyczność (nie na rośliny, a na organizmy im zagrażające), odpowiednią trwałość, podatność na degradację i brak tendencji do bioakumulacji w organizmie człowieka. Pozostałości pestycydów mogą znajdować się w żywności, ich maksymalny dopuszczalny poziom określany jest przez organy regulacyjne Unii Europejskiej.  Jak podaje Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej,  znaczna część pestycydów ma działanie endokrynne i może wpływać negatywnie na procesy rozwojowe człowieka. Według  Światowej Organizacji Zdrowia, w latach 2002 – 2012 wzrosła liczba danych potwierdzających negatywne skutki używania chemicznych pestycydów na układ rozrodczy w postaci niepłodności, nowotworów złośliwych i wad wrodzonych,  zaburzenia pracy tarczycy, mózgu czy wzrost otyłości.

Zdjęcie Ohmky/ Unsplash

Co robić, żeby zjadać jedynie witaminy, a nie szkodliwe substancje?

Nie zawsze w zasięgu ręki mamy owoce i warzywa pochodzące z ekologicznych upraw. Często ich ceny są też tak wywindowane, że są one również poza zasięgiem finansowym. Jeżeli kupujemy owoce i warzywa z masowych upraw, pamiętajmy, że higiena przygotowywania z nich posiłków nie kończy się na umyciu rąk. Badania wykazują, że środowisko alkaliczne przyśpiesza degradację pestycydów. Przedstawiamy proste sposoby na przygotowanie domowych, tanich, zasadowych płukanek, żebyście mogli cieszyć się nie tylko pełnią smaku, ale i zdrowia: 

Soda oczyszczona 

  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 2 szklanki wody

Warzywa i owoce umieszczamy w misce, zalewamy płukanką (zwiększając jej ilość w podanych proporcjach wedle potrzeby),  dokładnie wcierając w skórkę lub liście, pozostawiamy na 15 minut, następnie dokładnie płuczemy zakupy pod bieżącą wodą. 

Biały ocet winny 

  • 1 szklanka wody
  • 1/3 szklanki białego octu winnego
  • 2 łyżki soku z cytryny

Warzywa i owoce umieszczamy w misce, zalewamy płukanką (zwiększając jej ilość w podanych proporcjach wedle potrzeby),  dokładnie wcierając w skórkę lub liście, pozostawiamy na 10 minut, następnie dokładnie płuczemy zakupy pod bieżącą wodą. 

Jeśli myjecie warzywa liściaste czy kapustę, porozdzielajcie liście przed włożeniem ich do płukanki. Jeśli chcecie usunąć pestycydy z owoców o cienkiej, delikatnej skórce lub ich pozbawionych, takich jak borówki czy maliny,  przelejcie płukankę do buteleczki z atomizerem i dokładnie je opryskajcie, zamiast nacierać.  Warto zastosować płukankę również na produktach, których skórkę obieracie przed spożyciem. 

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.