Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Życie - Trendy
01.12.2020

Marka wegańska, jak odróżnić prawdziwą od tej tylko z nazwy?

Marka wegańska, jak odróżnić prawdziwą od tej tylko z nazwy?
Zdjęcie Canva
Zdjęcie Canva

Weganizm odmieniany przez wszystkie przypadki wciąż pozostaje jednym z najpopularniejszych słów świata wellness. Działa jak magnes na miłośników naturalnych kosmetyków, jedzenia, a nawet sportu. Jak sprawdzić, czy reklamujące się przy jego pomocy marki naprawdę mają na celu dobro zwierząt, czy tylko sprawne wykorzystanie chwytliwego hasła marketingowego?

Na podbój serc, statystyk i… udziałów w rynkach sprzedaży 

Zgodnie z definicją podawaną w Słowniku języka polskiego PWN weganizm to „sposób odżywiania się polegający na wyłączeniu z diety produktów pochodzenia zwierzęcego”.  Dla wielu wegan jest to jednak definicja niepełna,  ograniczająca się jedynie do kwestii dietetycznej, pomijająca często kluczowy aspekt związany z wyborem moralnym. Kierujący się nim konsumenci nie tylko nie spożywają, ale w ogóle nie sięgają po jakiekolwiek produkty, które nie zostały wyprodukowane przy poszanowaniu życia zwierząt, od butów po prezerwatywy.  Po raz pierwszy termin ten został użyty w 1944 r. przez Donalda Watsona, współtwórcę Towarzystwa Wegańskiego, organizacji charytatywnej powstałej w Wielkiej Brytanii. Na początku termin ten faktycznie określał wegetarian, który nie jedzą również produktów nabiałowych, ale już w 1951 r. definicja została rozszerzona o nie wspieranie żadnych form wykorzystywania zwierząt.  Niezależnie od tego, jakie są główne pobudki wybierania weganizmu: moda, dbanie o zdrowie i sylwetkę czy troska o los zwierząt, ilość jego zwolenników na świecie rośnie.  Magazyn The Economist ogłosił 2019 r. rokiem weganizmu argumentując, że aż ¼ milenialsów odżegnuje się od kupowania jakichkolwiek produktów pochodzenia zwierzęcego. Jak pokazują statystyki, całkowita liczba wegan wynosi około 2% światowej populacji, czyli ok.  150 milionów ludzi. I potencjalnych klientów.  Z perspektywy producentów jest o co zawalczyć, bo w samych tylko Stanach Zjednoczonych rynek produktów roślinnych wzrósł na przestrzeni ostatnich lat o 40%, a zgodnie z prognozami może osiągnąć wartość niemal 30 miliardów dolarów do 2025 r.  A co my, konsumenci, możemy zrobić, aby świadomie poruszać się wśród sklepowych półek i wybierać te produkty, za którymi faktycznie stoją szanowane przez nas wartości? 

Zdjęcie Canva

Na co zwracać uwagę, szukając wegańskich produktów ? 

Przyznajemy, mamy na prywatnym radarze wszystkie wellnessowe nowinki i chętnie testujemy to, co wpisuje się w naszą wizję lepszego, ekologicznego, przyjaznego zwierzętom świata.  Nie lubimy jednak być nabijani w marketingową butelkę i staramy się szukać sposobów na to, aby umiejętnie odróżniać jakość produktu od jakości strategii reklamowej. Wydaje się, że najprostsza do oceny jest kategoria spożywcza . Jeśli nie jemy mięsa, ryb, jajek, nabiału i miodu, mamy czyste sumienie. Prawda? Tak, ale niepełna, bo składniki pochodzenia zwierzęcego mogą stanowić mikroskładowe regularnie spożywanych przez nas produktów. Pepsyna, składnik soku żołądkowego świń, często wchodzi w skład witamin i suplementów. Żelatynę, produkowaną z kolagenu zwierzęcego, znajdziemy w żelkach i galaretkach. Kastoreum, mało zachęcający, bo pozyskiwany z gruczołów analnych bobra składnik, używany jest w produkcji lodów, gum i puddingów. Najprostszą metodą na upewnienie się, że wybrany przez nas produkt jest wolny od składników odzwierzęcych, jest dokładne czytanie składów. Warto nie ograniczać się jedynie do głównego przesłania na etykiecie, bo tak jak napis „ o smaku prawdziwych jabłek” może oznaczać, że nasze ulubione owoce zostały zastąpione aromatem identycznym z naturalnym, tak „bez nabiału” nie musi oznaczać braku innych produktów odzwierzęcych.  Podobnie wygląda kwestia jakichkolwiek innych dóbr, od torebek, poprzez  buty, do suplementów i kosmetyków. Nawet jeśli nasz ulubiony krem do twarzy reklamuje się jako nie testowany na zwierzętach, w dalszym ciągu może zawierać w składzie placentę, kolagen, lanolinę czy wosk pszczeli.  Aby mieć pewność, że to, co ląduje w naszym koszyku, zasłużenie posługuje się hasłem „vegan”, upewnij się, że dany produkt: 

Nie zawiera jakichkolwiek składników pochodzenia zwierzęcego lub odzwierzęcego.  Zasada ta nie ogranicza się jedynie do surowców,  dotyczy także procesu produkcji i wyrobu końcowego. Jak to wygląda w praktyce? Jeśli decydujesz się na przedłużenie rzęs, wybór włókna syntetycznego to dopiero połowa sukcesu, bo klej może być testowany na zwierzętach, więc nie będzie spełniać wegańskich standardów.

Nie  był testowany na zwierzętach. Ten aspekt przygotowania do sprzedaży może zniweczyć nawet najczystszy skład, nawet jeśli producenci zapewniają, że w fazie testów zwierzęta nie ucierpiały w związku z działaniem określonych produktów. 

Nie miał bezpośredniej styczności z produktami pochodzenia zwierzęcego w procesie produkcji. Oznacza to, że np. w przypadku żywności dania muszą być przygotowywane oddzielnie od potraw nie-wegańskich oraz transportowane i przechowywane w opakowaniach, do produkcji których nie użyto surowców odzwierzęcych. 

Zdjęcie Vasileia Eleftheriou/ Unsplash

Jak ułatwić sobie wybór? 

1. Nie kieruj się głównym hasłem reklamowym. Zawsze weryfikuj składy. Jeśli nie jesteś w stanie zidentyfikować wszystkich elementów składu produktu, włóż jednorazowy wysiłek w reseach. Dzięki temu bardzo szybko przyzwyczaisz się nawet do tych bardziej komplikowanych i z każdym kolejnym zakupem będzie Ci łatwiej weryfikować jakość. 

2. Zaopatruj się u lokalnych producentów i wybieraj rzemieślnicze produkty. To często wyższa jakość i prostsze składy bez ukrytych wypełniaczy niepożądanego pochodzenia. 

3. Zwracaj uwagę na certyfikaty. Szukaj znaczków Vegan,  Viva! Dla wegetarian i wegan, V-label dla wegan,  Leaping Bunny, Cruelty-Free oraz NOT TESTED ON ANIMALS, oraz PETA- Approved VEGAN.

4. Wybieraj produkty o jak najmniejszym stopniu przetworzenia, aby uniknąć odzwierzęcych konserwantów. 

5. Szukaj informacji o alergenach. Składniki takie jak jajka i mleko na pewno znajdą się w tej kategorii. 

6. Skorzystaj z aplikacji analizujących składy, np. Veggie, w prosty sposób ułatwiające roślinne zakupy.

Wprowadzanie wegańskich produktów przez duże, niewegańskie firmy często działa jak magnes na nową kategorię klientów, ale niekoniecznie oznacza wprowadzanie szeroko zakrojonych zmian w kwestii pozyskiwania surowców czy ich testowania. Jeśli kierują Tobą przede wszystkim pobudki moralne, wybieraj te firmy, które są spójne z Twoim światopoglądem nie tylko w wymiarze małych działań i wielkich kampanii reklamowych. 

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.