Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Umysł - Trendy
30.05.2020

Szałwii czar

Szałwii czar

W odróżnieniu od wielu innych nowinek wellness, pojawienie się szałwii na ustach (i w domowych niezbędnikach) nikogo w Polsce nie dziwi. Szałwia to jedno z najpopularniejszych polskich ziół, mocno zakorzenione w tradycyjnej medycynie ludowej. Znane są jej właściwości antybakteryjne i antyseptyczne. Nasze babcie leczyły nią bóle gardła, przeziębienia, infekcje zatok i oczyszczały rany. Okazuje się, że dzięki jej wyjątkowym właściwościom można zadbać nie tylko o sterylność ciała, ale i ducha! 

Porządek w naszej sferze niematerialnej pomoże nam zrobić bliska kuzynka polskiego zioła, pochodząca z Ameryki szałwia biała. Jej wyjątkowe, oczyszczające energię działanie wywodzi się z tradycji rdzennych Amerykanów. Dla nich jest świętym ziołem, które używane było podczas najważniejszych rytualnych ceremonii jako kadzidło. Już sama nazwa zioła może rozbudzić oczekiwania, pochodzi bowiem od łacińskiego słowa „salvare”, czyli leczyć, uzdrawiać. Do ich wyrobu wykorzystuje się końce kwiatostanów i liście. Żeby uwolnić przestrzeń od negatywnej energii i niepożądanych bytów, używana była do okadzania domów i miejsc pracy. Jej cudowne właściwości wykorzystywane były również do wprowadzenia wewnętrznej równowagi duchowej. Dlatego dziś, jeśli czujemy się zmęczeni, chorzy, przewlekle zestresowani lub nie możemy przezwyciężyć emocjonalnego impasu, powinniśmy poddać się rytuałowi oczyszczania aury. Zgodnie z wierzeniami Indian zioło to ma moc nie tylko odganiania złych duchów, ale również przyciągania dostatku i sił witalnych. Biała szałwia, w odróżnieniu od wielu innych ziół wykorzystywanych w rytuałach energetycznych, nie ma właściwości odurzających. Jak zatem przeprowadzić tą bezpieczną i skuteczną ceremonię?

Oczyszczanie aury 

Do oczyszczania sfery duchowej należy przystąpić z oczyszczonym ciałem, więc pierwszym etapem rytuału powinna być dokładna kąpiel w wodzie.  Fizycznie przygotowani, możemy przystąpić do kąpieli w dymie.  Należy zapalić końcówkę szałwiowego kadzidła, po ok. 10 sekundach zdmuchnąć i tlącą pałeczką przystąpić do okadzania. Obrysowujemy całe ciało od ziemi do czubka głowy, zarówno z przodu jak i tyłu ciała, zataczając koła zgodnie z kierunkiem przepływu krwi w miejscu głównych czakr na ciele.  Warto na dłużej zatrzymać się na częściach ciała, które wysyłają nam regularnie sygnały o koncentracji negatywnych emocji, np. w postaci drżących rąk czy powracających bólów głowy. Już sam zapach szałwii powinien zadziałać na nas relaksująco, bo zawarty w jej liściach silnie skoncentrowany olejek eteryczny wpływa na dolegliwości emocjonalne. Należy pamiętać o zachowaniu bezpiecznej odległości od okadzanych części ciała, szczególnie włosów, oczu czy odkrytej skóry, żeby uniknąć poparzenia lub podpalenia. 

Oczyszczanie przestrzeni 

Rytuał oczyszczania działa również na energię w przestrzeni.  Jeśli czujesz nieuzasadniony, powracający niepokój wchodząc do tego samego pomieszczenia, wprowadzasz się do nowego mieszkania lub biura i chcesz odciąć się od jego historii lub znieść ładunek emocjonalny do wydarzeń, które miały miejsce w Twoim codziennym otoczeniu,  to może być dobry kierunek dla Ciebie. Zanim rozpoczniesz ceremonię, zastanów się nad konkretną intencją, dla której to robisz. Powinna być ściśle związana z przestrzenią, która zostanie poddana działaniu kadzidła, więc o ile nie mieszkasz w totalizatorze, możesz odłożyć (przynajmniej na chwilę) życzenie o wygranej na loterii. Kiedy określisz cel, zamknij wszystkie okna i drzwi, żeby dym nie wydostawał się z pomieszczenia. Następnie rozpal końcówkę kadzidła, zdmuchnij ogień i rozpocznij oczyszczanie tlącą się pałeczką.  Chodząc po pomieszczeniu, okadzaj od góry do dołu po krawędziach drzwi, okna i przedmioty, które mogą wywoływać negatywne emocje. W międzyczasie przypominaj sobie intencję, dla której to robisz.  Kiedy skończysz, pozostaw kadzidło do całkowitego wypalenia w centralnym punkcie pomieszczenia, otwórz drzwi i okna, aby dym się ulotnił i weź prysznic, aby zmyć z siebie resztki negatywnej energii. Powtarzaj rytuał, kiedy czujesz, że niepokój powraca lub musisz podjąć ważne życiowe decyzje związane z oczyszczaną przestrzenią po to, żeby zła energia nie zaburzała myślenia. 

Gdzie się zaopatrywać?

Kadzidła z białej szałwii dostępne są w sklepach ezoterycznych, zarówno stacjonarnych i internetowych, w cenie od 15 zł/ mały pęczek. Jeśli kupujemy szałwię do celów rytualnych, a nie aromaterapeutycznych, warto zwrócić uwagę, żeby kadzidło nie miało dodatków zapachowych, szczególnie sztucznych aromatów. Kadzidło trzeba przechowywać w suchym i przewiewnym miejscu.  Po skończonej ceremonii warto też sprawdzić, że na pewno się nie tli, żeby przez przypadek nie puścić z dymem czegoś więcej niż tylko negatywnej energii. 

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.