Wybierając produkty do pielęgnacji, często kierujemy się zapachem. To wspaniały patent za zafundowanie sobie ekspresowej aromaterapii i poprawy nastroju. Dziś przyglądamy się produktom, które poza walorami zapachowymi kuszą również wszechstronnym działaniem na skórę.
Czym są hydrolaty?
Hydrolaty, zwane inaczej wodami kwiatowymi, ziołowymi lub roślinnymi, uzyskuje się w procesie destylacji. Różne części roślin poddawane są działaniu wysokiej temperatury, która powoduje wytrącanie się olejków eterycznych i wody podestylacyjnej, czyli właśnie hydrolatów. Są one dużo mniej skoncentrowane niż olejki, bo poza związkami aktywnymi składają się w do 99,5% z wody. Dzięki temu są dużo bezpieczniejsze w użyciu, można stosować je bezpośrednio na skórę bez obaw przed podrażnieniem czy poparzeniem. Zastosowanie i właściwości hydrolatów różnią się w zależności od tego, z jakich roślin zostały pozyskane. Dobrze dobrane i umiejętnie stosowane mogą znacząco wpłynąć na stan naszej skóry.
Jak je stosować?
Wody kwiatowe są bardzo pożądanym surowcem w kosmetyce ze względu na swoje walory zapachowe i pielęgnacyjne. To naturalne toniki, w których nie znajdziemy alkoholu ani chemicznych dodatków. Posiadają pH zbliżone do ludzkiej skóry, a dzięki wysokiej zawartości wody są bezpieczne dla nawet bardzo wrażliwej skóry, również tej w okolicach oczu. Doskonale nawilżają, odżywiają i łagodzą. Można wykorzystywać je jako:
– Naturalny tonik przed nałożeniem ulubionego kremu lub olejku
– Składnik domowych maseczek
– Mgiełkę odświeżającą lub przedłużającą trwałość makijażu
– Składnik naturalnych perfum
– Preparat łagodzący podrażnienia skóry
– Bazę wodną w przygotowaniu własnych kremów lub balsamów do ciała
Stosuje się je na oczyszczoną skórę. Jeśli nakładamy krem, należy poczekać do całkowitego wchłonięcia wody. Jeśli natomiast kolejnym krokiem pielęgnacji jest olejek lub serum, nakładamy je na zwilżoną hydrolatem twarz. Nie posiadają one silnych właściwości antybakteryjnych, więc psują się szybciej niż tradycyjne, drogeryjne toniki. Aby przedłużyć ich świeżość, należy przechowywać je w suchym i chłodnym miejscu.
Najpopularniejsze hydrolaty
Hydrolaty, podobnie jak każdy inny preparat pielęgnacyjny, dobieramy w oparciu o indywidualne potrzeby skóry. Ich różnorodność jest tak duża, że warto co jakiś czas testować nowe wody kwiatowe. Dzięki temu nasza skóra nie uodporni się na jeden rodzaj produktu, a my dostarczymy jej więcej związków aktywnych. Najpopularniejsze z nich to:
Hydrolat z róży przeznaczony do pielęgnacji skóry suchej i wrażliwej, doskonale nawilża i łagodzi podrażnienia, świetnie sprawdza się nawet w pielęgnacji skóry dojrzałej
Hydrolat z lawendy pomaga regulować wydzielanie sebum, dlatego warto włączyć go do pielęgnacji skóry tłustej i trądzikowej. Ma silne działanie antyseptyczne i kojące.
Hydrolat z oczaru ma jedne z najsilniejszych wśród hydrolatów właściwości antybakteryjnych. Działa antyoksydacyjnie, pomaga spowalniać procesy starzenia. Ma działanie ściągające i łagodzące zaczerwienienia. Jest pomocny w pielęgnacji skóry mocno zanieczyszczonej.
Hydrolat z kwiatów gorzkiej pomarańczy pomaga przywrócić skórze blask i jednolity koloryt. Odświeża, regeneruje i uszczelnia naczynia krwionośne. Delikatnie ściąga i reguluje wydzielanie sebum.
Hydrolat z lipy przeznaczony do pielęgnacji cery alergicznej i podatnej na zaczerwienienia. Nawilża i łagodzi, również po opalaniu i depilacji. Ma właściwości zmiękczające naskórek.
Wybierając hydrolat, warto zwrócić uwagę zarówno na skład, jak i opakowanie. Ze względu na niewielką ilość substancji oleistych w składzie, ich zapach może różnić się od tego, do którego jesteśmy przyzwyczajeni kupując ulubione olejki eteryczne. Jeśli hydrolaty są w 100% naturalne, ich kolor i konsystencja mogą również nieznacznie różnić się w poszczególnych partiach, ale nie wpływa to na jakość produktu. Opakowania powinny być wykonane z ciemnego szkła, co gwarantuje ochronę przed światłem i dłuższe życie kosmetyku.
Monika Dąbrowska
Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.
