Jeżeli mielibyście wybrać pomiędzy noszeniem czegoś ładnego, a czegoś ładnego i dodatkowo wyprodukowanego z dbałością o środowisko, to jaki byłby Wasz wybór?
Jak wynika z badania KPMG z 2019 roku dla 38 % Polaków odpowiedź jest prosta. Bo właśnie taka część badanych zadeklarowała, że na ich wybory zakupowe ma wpływ filozofia i transparentność marki. Ta liczba potwierdza, że coraz częściej chcemy wiedzieć jakie są wartości wyznawane przez producenta, gdzie uszyto naszą wymarzoną kurtkę i co kryje się pod słowami „Made in Vietnam”. A skoro zmieniają się konsumenci, muszą nadążyć za nimi również marki. W przemyśle modowym, który jest w czołówce najbardziej zanieczyszczających środowisko gałęzi przemysłu, jest to podwójnie ważne. Przyjrzeliśmy się zmianom widocznym w branży fashion. Przedstawiamy 4 eko trendy, które zagościły w modzie i nic nie wskazuje na to, aby miały ją opuścić.
Drugie życie ubrań
Na całym świecie produkuje się dziś 62 miliony ton odzieży rocznie. Eksperci przewidują, że w 2030 roku będą to 102 miliony ton – to odpowiednik ponad 500 miliardów koszulek, z czego 400 miliardów ostatecznie wyląduje na śmietnikach lub w magazynach. Bo tylko 20% odzieży jest dziś zbierana do ponownego użycia i recyclingu. I tak co roku.
Przeciwwagą dla tych budzących strach liczb jest kupowanie odzieży używanej, wymiany ubrań czy wielokrotne wykorzystanie tych samych rzeczy. Ta idea jest coraz częściej promowana przez influncerów, aktorów czy inne zasięgowe osoby. Założenie na wielką galę ponownie tej samej sukienki – jak zrobiła to niedawno chociażby Jane Fonda idąc na Oskary – już nikogo nie dziwi. Wręcz przeciwnie. Stanowi manifest.
Nie dziwi też moda na ubrania vintage i kupowanie w second – handach. Jako zjawisko nie jest niczym nowym, ale ostatnio nabrała na sile. Pojawia się coraz więcej oryginalnych miejsc, gdzie można nie tylko kupić unikatową kurtkę czy torebkę, której zazdrości nam będą wszystkie koleżanki, ale również można sprzedać własne ubrania i dzięki temu dać im drugie życie. Modne są również inicjatywy wymiany ubrań, które organizowane są zarówno przez większe społeczności jak i w gronie znajomych i przyjaciół.
W Twig promujemy ideę minimalizmu i zachęcamy do przejrzenia własnej szafy. Umówmy się, jeżeli nie włożyliście czegoś przez ostatni rok, to jest duża szansa, że nie założycie tego już nigdy.
Nowe materiały i technologie w produkcji ubrań
Generowanie tony odpadów to nie jedyny grzech przemysłu modowego. Kolejne to emisja dwutlenku węgla, użycie chemikaliów czy zużycie wody. Na pewno masz w swoje szafę chociaż jeden bawełniany t-shirt. Wyjmij go, popatrz i wyobraź sobie, że do jego produkcji zużyto przynajmniej trzy tysiące litrów wody. Na tym lista grzechów bawełny się nie kończy. Chociaż zajmuje tylko 3% pól uprawnych na świecie, to odpowiada za zużycie około 16% światowych środków owadobójczych i 7% światowych herbicydów. To nie jedyny materiał o negatywnym wpływie na środowisko. Na szczycie listy zaraz pod bawełną znajdują się inni nasi ulubieńcy: jedwab i wełna.
Coraz popularniejsze staje się więc poszukiwanie alternatywnych materiałów, których produkcja lub obróbka nie wiązałyby się z tak negatywnym wpływem na środowisko. Tutaj warto wymienić przede wszystkim bawełnę organiczną (która zajmuje obecnie mniej niż 1% całości pól, na których uprawiana jest ta roślina) czy materiały pozyskane z recyklingu takie jak poliester i nylon. Ciekawą, chociaż niestety droższą alternatywę stanowią materiały z innych naturalnych włókien takie jak len, konopie, a nawet pokrzywa. Na metkach szukajmy także nazwy Tencel – to materiał pochodzący z celulozy drzewnej, który w procesie produkcji zużywa mniej wody niż inne tkaniny. Jest także biodegradowalny – jeśli zostanie poddany kompostowaniu, rozkłada się 6 tygodni.
Lista materiałów jest naprawdę spora, a sposoby ich pozyskiwania coraz ciekawsze. Marki prześcigają się w innowacjach: H&M ogłosił wprowadzenie nylonu Econyl, czyli włókno wykonane w 100 proc. ze starych sieci rybackich. Materiał z liści ananasa – to już opatentowany produkt nazywany Piñatex®. Z kolei Salvatore Ferragamo wyprodukował materiał powstałe z włókien z pomarańczy, co ma stanowić ekologiczną alternatywę dla jedwabiu. Tym samym dołączył do grona innych pro-ekologicznych marek w świecie luksusu takich jak Vivienne Westwood, Stella McCartney, Viktor&Rolf czy Prada.
Wypożyczalnie
Czy słyszałeś już o ekonomii współdzielenia? To nowy trend, który szturmem zdobywa świat. Zjawisko to można opisać hasłem „masz- podziel się”. Polega na łączeniu osób za pomocą platform internetowych, umożliwiając im świadczenie usług lub wspólne korzystanie z aktywów, zasobów, czasu, umiejętności lub kapitału, bez przekazywania praw własności. Wystarczy tu wspomnieć chociażby o aplikacji Uber czy o AirBnB. Wspólnie korzystamy też z takich zasobów jak filmy (Netflix) czy muzyka (Spotify).
Jak się okazuje ekonomia współdzielenia wkroczyła również do świata mody. Na świecie ten trend istnieje już od jakiegoś czasu. Ogromną popularnością cieszą się takie portale jak amerykański Rent The Runway, czy brytyjska wypożyczalnia Girl Meets Dress. Dzięki nim wielka moda jest na wyciągnięcie ręki i w zasięgu portfela.
A jak to jest u nas? Dzięki zwiększeniu świadomości ekologicznej i upowszechnieniu się mody na vintage powoli wypożyczanie ubrań wkracza i na nasz rodzimy grunt. Zalet takiego rozwiązania można wymienić sporo – jak chociażby dostęp do unikatowych ubrań vintage, wielcy projektanci na wyciągnięcie ręki czy klasyczny benefit zakupów online jakim jest wypożyczanie z domu z poziomu własnej kanapy. Jedną z pierwszych wypożyczalni jest Love The Dress. Tutaj znajdziesz produkty uznanych projektantów i marki z wyższej półki. Jak czytamy na ich stronie pomysł zrodził się z potrzeby i z braku takich przestrzeni internetowych w Polsce. Od 2018 roku portal wprowadził możliwość wstawiania do butiku sukienek swoich klientek, które dzięki temu mogą na nich zarabiać.
To nie jedyne takie miejsce w Polsce. Miłośnicy stylu vintage szukający propozycji również na mniej formalne okazje znajdą coś dla siebie w innych internetowych wypożyczalniach jak E-Garderobe czy Biblioteka Ubrań. Właścicielka tej ostatniej pisze na stronie „Świat i tak jest już pełen rzeczy, zatem potrzebny jest ktoś, kto by je porządkował. W ten sposób chcę zainspirować innych i pokazać, że odpowiedzialność i moda mogą się równoważyć”. Trudno się z tym nie zgodzić.
Więcej o zjawisku sharing economy piszemy tu.
Program zbiórki tekstyliów
Pewnie zdażyło Ci się przechodzić obok jakiegoś sklepu sieciowego i zobaczyć napis – przynieś swoje stare rzeczy i wymień je na rabat na następne zakupy lub bon. To jest właśnie program zbiórki tekstyliów coraz częściej oferowany przez marki modowe. Są to działania globalne widoczne w Polsce tak samo jak i w innych krajach. O co tu chodzi? To inicjatywy służące zamknięciu obiegu mody i propagujące ideę recyklingu. Marki zachęcaja swoich klientów do przynoszenia starych ubrań, niektóre przyjmują konkretne kategorie produktów na przykład biustonosze, inne jak H&M wszelkie tekstylia, a nawet stare prześcieradła. Następnie przekazują je do zakładów recyklingu, gdzie ubrania są sortowane i część z nich, te w lepszy stanie, trafia do drugiego obiegu, a część jest poddawana recyklingowi czyli przetworzeniu na włókna, z których powstanie nowa odzież lub ponownym wykorzystaniu w formie na przykład materiałów izolacyjnych. To namacalny dowód, że marki próbują podejmować inicjatywny na rzecz ograniczenia ilości odpadów jakie produkuje gałąź przemysłu którą reprezentują. Nie jest to już tylko kwesta dbania o wizerunek, ale realne zmiany dopasowane do zmieniającego się świata i nowej generacji klientów. Zmieniają się klienci, zmieniają się ich potrzeby. Marki muszą za tym nadążyć.