Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Ciało - Trendy
12.10.2023

"Be Alive", o wspieraniu odporności aromaterapią rozmawiamy z Shanti Patrycją Dębską

“Be Alive”, o wspieraniu odporności aromaterapią rozmawiamy z Shanti Patrycją Dębską
Zdjęcie Materiały Prywatne
Zdjęcie Materiały Prywatne

„Zachwyca mnie mądrość rośliny, która działa na bakterie i wirusy, dzięki czemu efektywność wsparcia jest dużo większa” – mówi w rozmowie z nami Shanti Patrycja Dębska, edukatorka aromaterapii, a przede wszystkim – kobieta, która nauczyła się żyć w prawdzie. Jak często podkreśla: „nie musisz chorować, by odpocząć”. A, gdy już dopadnie Cię przeziębienie, sięgnij po wsparcie medycyny roślin – aromaterapię. 

Patrycja/Twig: Z jaką rośliną zaczęłaś dzisiejszy poranek? 

Shanti: Z bazylią. To roślina odnowy, która podnosi energetycznie ciało. Daje głębszy oddech, działa przepięknie na emocje – na poczucie lęku i pośpiechu. Przez Włochów jest uważana jako jedną z najważniejszy roślin, a nawet królową aromaterapii. Łączę ją z cytrusami, dzisiaj z grejpfrutem. 

Co Cię wzrusza w medycynie roślin? Za co ją pokochałaś? 

Medycyna roślin to dla mnie motto: „be alive” („bądź żywa”). Wzrusza mnie namacalność tego, że coś jest żywe, a jednocześnie mogę też obserwować z niesamowitą pokorą to, że coś jest martwe. Porusza mnie energia życia i to, że olejki eteryczne i w ogóle przyroda, nas zatrzymują. Natura jest nieśpieszna. To wartość, która jest mi bliska, a od której jestem daleko, bo żyję bardzo szybko. Utożsamiam się z tym procesem i za nim tęsknię… 

aromaterapia dla wzmocnienia odporności
Zdjęcie Materiały Prywatne

Wybrałaś aromaterapię również dlatego, że sama dzięki niej możesz zwolnić? 

Zwalniam w momencie, kiedy puszczam dyfuzję i kiedy się smaruję. To chwila wielkiej uważności, która kontaktuje mnie wewnętrznie ze sobą. Jestem ja i to odczucie, bo już po dwóch sekundach od powąchania olejku zaczynają się reakcje w ciele, a po dwudziestu minutach w każdej komórce swojego ciała masz związki roślinne. Czujesz namacalną relację z aromaterapią, to się naprawdę wydarza. 

Czym jest aromaterapia? Wiele osób wciąż w nią nie wierzy, uważając ją za „wiedzę magiczną”. 

To gałąź fitoterapii, czyli holistyczna część medycyny komplementarnej. Wszystkie rośliny mają zapis w farmakopei jako leki. Narzędziem w fitoterapii mogą być zioła i olejki – to siostry, tyle że siostra aromaterapia jest 70-100 krotnie bardziej stężona, dlatego wymaga większych badań i mikrodawek. Co ważne, molekuły olejków eterycznych są mniejsze niż wirus, dlatego dobrze przechodzą do naszych dróg oddechowych. Podkreślam, że każda metoda stosowania olejków jest tak samo skuteczna (dyfuzja, smarowanie skóry i przyjmowanie wewnętrzne). Olejki eteryczne są lipofilne, czyli kochają tłuszczyk (otoczona nim jest każda komórka naszego ciała). Niestety farmacja oparta jest na wodzie, dlatego przy wirusie lekarz nie ma co przepisać. Inaczej jest z aromaterapią. 

Są jakieś badania naukowe potwierdzające jej skuteczność?

Aromaterapia jest przebadana wzdłuż i wszerz – tym się różni od ziół, które mają wiele zapisków szeptanych. Polecam witrynę PubMed, można tam znaleźć ponad 3600 dowodów w temacie aromaterapii. Teraz wszyscy pochylają się ku jej medycznej części – działaniu olejków na konkretne jednostki chorobowe. 

Czym jest prawdziwy olejek eteryczny i czym różni się od olejku zapachowego? Często idziemy do zielarni lub apteki, mając nadzieję, że znajdziemy tam dobrej jakości produkt. 

Prawdziwy olejek oznacza, że w buteleczce jest 100% materiału roślinnego bez żadnych dodatków (np. w olejku eterycznym z imbiru jest 18 kg korzenia tej rośliny). Czysty olejek nigdy nie zostawi tłustej plamy. W syntetycznych olejkach używamy substancji przetworzonych, np. ropopochodnych (to daje gęstość i lepkość olejków). Często podrabia się też olejki korzystając ze słabej jakości składników, niemedycznych gatunków roślin. Dla przykładu lawenda augustifolia jest bardzo wymagająca, rośnie głównie na Prowansji. Lawendy mamy 60 gatunków, więc wiele firm korzysta z odmian łatwiejszych w uprawie. Myślisz, że masz lawendę, ale nie widzisz efektu, bo biochemia tej rośliny nie jest medyczna. 

Możemy się zrażać do aromaterapii, bo korzystamy z syntetycznych olejków, które po prostu  nie działają… Jak olejki eteryczne wpływają na odporność? Czy mogą wspierać nasze zdrowie w okresie jesienno-zimowym? 

Rośliny mają działanie na drobnoustroje, patogeny, bakterie i roztocza. Sprawdzą się też w przypadku osób, które doświadczyły nadużywania leków. To genialne wsparcie! Jest kilka olejków, które mają bardzo skuteczne działanie. Zachwyca mnie mądrość rośliny, która działa na bakterie i wirusy, dzięki czemu efektywność wsparcia jest dużo większa. 

Podzielisz się z nami Twoimi trzema ulubionymi olejkami na wsparcie odporności? 

Pierwszym z nich jest oregano, naturalny antybiotyk, który genialnie się sprawdza przy infekcjach bakteryjnych i wirusowych. Jest to gorący olejek, który trzeba stosować pod okiem edukatora aromaterapii. Badania kliniczne potwierdzają też jego działanie na gronkowca i paciorkowca. Kolejne to tymianek – doskonały przy ciężkich dolegliwościach klatki piersiowej (kaszel, zapalenie oskrzeli) i drzewo herbaciane – sprawdza się przy zapaleniu gardła i ucha. Ciężko wybrać tylko trzy… 

Możesz nam jeszcze jakieś zdradzić! 

Cynamon! Jego jedna kropla to już jest nawet za dużo. Doskonały na wszelkie infekcje, tylko niestety prawie nie do zdobycia. Zioła, które wymieniłam wcześniej są dość wytrawne, dlatego pięknie jest je łączyć z cytrusami – nie dość, że też wspierają odporność, to jeszcze stwarzają przyjemniejszą nutę zapachową. Ah, jeszcze goździk! Ma silne działanie przeciwbólowe, przeciwzapalne, działa synergicznie z oregano. To mieszanka turbo na najtrudniejsze infekcje. 

Oczywiście nie należy jej stosować na własną rękę. Na swoim instagramowym profilu ruszyłaś z akcją „Smarowanko”. Jak ono wpływa na budowanie odporności? 

„Smarowanko” rozpoczęło się od moich dzieci. Polega na wsmarowywaniu specjalnej mieszanki olejków w ciało każdego dnia. Okazało się, że wiele mam pisze do mnie: „znowu zapomniałam”. Stwierdziłam, że za każdym razem, gdy smaruje moje dziecko, wstawię przypomnienie na Instagramie. Dało to genialne efekty! Aromaterapia wymaga systematyczności, w infekcjach trzeba działać z zegarkiem w ręku. Ta regularność powoduje, że nasze komórki codziennie do środka dostają tarczę obronną. 

Siebie samą też smarujesz? To dobra metoda dla dorosłych? 

Oczywiście, że się smaruję! Bazylia i cytrusy rano to był sposób budowania mojej odporności. Codziennie przyjmuję też olejki wewnętrznie, np. na łyżce miodu lub w shocie z olejem z czarnuszki.

aromaterapia dla wzmocnienia odporności
Zdjęcie Materiały Prywatne

Jaki jest Twój sprawdzony sposób na początek infekcji? 

Shanti: Nabyłam go z praktyki. Najważniejsza jest częstotliwość, wybranie odpowiednich roślin i ich zmienianie. Każda z nich składa się z różnych związków chemicznych, dlatego dobrze dostarczyć organizmowi chociaż czterech roślin. Ważne też, aby przyjmować je trzema metodami: dyfuzją, smarowaniem i do wewnątrz. I najważniejsze – działamy przy pierwszych objawach! Mimo, że dolegliwości przejdą po jednej dobie (a to jest opcja), robimy to przez trzy dni przy krótkiej infekcji, przy większej przez siedem dni. Wirusy są sprytne i objawy mogą się cofnąć… 

Po który z olejków sięgasz w pierwszej kolejności, gdy czujesz, że „coś Cię rozbiera”?

Po mieszankę goździka, cynamonu i dzikiej pomarańczy. Przyjmuję ją na miodzie wewnętrznie, używam do dyfuzji i smaruję na nośniku stopy, plecy i klatkę piersiową. To dla mnie niezawodny numer jeden. Warto podkreślić, że olejki są bardzo wydajne. Jedna buteleczka starcza na rok czasu i w dodatku daje prawdziwy, namacalny efekt. 

Aromaterapia to bardzo silna metoda wspierania zdrowia w sposób holistyczny. Nie znając się na niej, można zrobić sobie krzywdę. Od czego zacząć przygodę z aromaterapią? Zapewne niedoświadczony w temacie czytelnik właśnie się nad tym głowi…

Od konsultacji z osobą, która się na tym zna, czyli np. z edukatorem. Dobiera on olejki szyte na miarę danej osoby. Najlepiej zacząć od rdzenia aromaterapii, czyli jednego olejku z każdej grupy roślin (np. jak cytrusy, to cytryna, jak kwiaty, to lawenda, jak zioła, to oregano). Jeśli ktoś chce zacząć tylko od jednego olejku, to koniecznie od mieszanki. Zachęcam do tego, aby nie robić tego na własną rękę. W Polsce jesteśmy bardzo słabi z aromaterapii (co innego w USA, Wielkiej Brytanii i Australii). Chodzi też o to, aby słuchać praktyków, nie tylko teoretyków. Jeśli aromaterapia ma być skuteczna, to tylko przy wsparciu edukatora. 

Co jeszcze wprowadzić do życia dla wzmocnienia odporności? Piszemy o tym TU.

Patrycja Zwolińska

Patrycja Zwolińska

Odkąd zaczęłam podążać drogą zdrowia i większej świadomości moje życie obróciło się do góry nogami. Pokochałam stać na głowie, kiedy wszystko jest na właściwym miejscu – włącznie ze mną. Codziennie uczę się sztuki wdzięczności i zachwytu nad naturą, która nie ma sobie równych. Jest dla mnie najlepszym lekarstwem. Kocham górskie wędrówki w nieznane, ale także wpatrywanie się w piękno kwitnących bzów, chodzenie boso po trawie. Kocham po prostu być ze światem, nie przeciw niemu. Na postrzeganie samej siebie i świata wpłynęły znacznie joga i medytacja, które nieustannie uczą mnie pokory i dystansu. Pasjonuje mnie Ajurweda i Medycyna Chińska, które patrzą na człowieka holistycznie. Odkąd zostałam wegetarianką moją nową pasją stało się roślinne gotowanie – uczę się leczyć pożywieniem. Lubię obserwować niebo i wpatrywać się w gwiazdy, które dzięki astrologii bardziej rozumiem. Wracając na ziemię – jestem studentką dziennikarstwa, która ulgę znajduje w pisaniu. Jestem także marzycielką i wolną duszą, która stale szuka swojej ziemskiej ścieżki.