„Nie kop pana, bo się spocisz!”. Ten słynny cytat z filmu „Kingsajz” Juliusza Machulskiego to chyba najlepsze podsumowanie tego, jak bardzo pocić się nie lubimy. Czy warto jednak walczyć z tym naturalnym mechanizmem i sięgać po kosmetyki blokujące wydzielanie potu? Sprawdzamy!
Mokra robota
Przed pierwszą randką, w oczekiwaniu na rozmowę o pracę czy podczas przyjmowania mniej lub bardziej zasłużonej reprymendy. Bezbarwny roztwór soli, składający się w niemal 99% z wody może zalać nasze ciała stając się namacalnym świadectwem tego, ze coś intensywnie przeżywamy. Pot wydobywa się poprzez 2-4 milionów gruczołów potowych, rozmieszczonych na całym ciele, które możemy podzielić na:
– ekrynowe, uchodzące bezpośrednio na powierzchnię skóry, znajdujące się przede wszystkim na dłoniach, stopach, pachach i twarzy;
– apokrynowe, uchodzące do mieszków włosowych.
Oznacza to, że każdy centymetr kwadratowy naszego ciała pokrywa od 150 do 340 gruczołów potowych. Zakłada się, że każdego dnia człowiek wypaca statystycznie ok. 700 ml potu, ale poziom ten może zmieniać się w zależności od czynników takich jak pogoda, bodźce stresowe, spożywane pokarmy czy ogólny stan zdrowia. Rekordy na tym polu biją żołnierze amerykańscy, trenujący do służby w niesprzyjającym klimacie o bardzo wysokich temperaturach – ilość wypacanych przez nich płynów może dochodzić nawet do 10 litrów dziennie!
Pokaż mi, jak się pocisz, a powiem Ci, kim jesteś
Wiemy już, że pot składa się w ok. 98% z wody. Pozostałe 2% to płynna mieszanka soli, tłuszczów, mocznika, kwasu moczowego, amoniaku, kwasu mlekowego, węglowodanów i związków mineralnych, m.in. potasu i sodu. Ta wydzielina działa nie tylko na zmysłu dotyku i wzroku, ale również i węchu. Zapach tego, co wypacamy, jest związany przede wszystkim z pracą gruczołów apokrynowych. Pochodząca z nich wydzielina, poza wodą składająca się też z cholesterolu, trójglicerydów i kwasów tłuszczowych, zmieszana z substancjami produkowanymi przez gruczoły łojowe oraz „wsparta” przez pracę bakterii i grzybów drożdżopodobnych rozkładających pot, determinuje to, czy spoceni pachniemy dobrze czy źle. Do głównych czynników, które wpływają na to, jak bardzo źle oznacza „źle”, możemy zaliczyć:
– Niewystarczającą higienę osobistą,
– Spożywanie dużej ilości wysoko przetworzonego jedzenia,
– Niewystarczającą ilość wypijanych płynów,
– Przyjmowanie niektórych leków,
– Niektóre schorzenia i/lub choroby, takie jak zaburzenia gospodarki hormonalnej czy cukrzyca,
– Palenie papierosów,
– Nadmierne picie kawy i napojów alkoholowych,
– Spożywanie dużej ilości potraw zawierających cebulę, czosnek i rozgrzewające przyprawy.
Blokować czy nie blokować, oto jest pytanie
Na pierwszy rzut oka blokery potu wydają się być idealnym rozwiązaniem dla tych, dla których zwykłe dezodoranty przegrywają w starciu nadmierną potliwością. Kiedy jednak przyjrzymy się bliżej ich działaniu, okazuje się, że za suchość i świeżość musimy zapłacić wysoką cenę, wymierzoną wbrew naturze. Działanie blokerów, podobnie jak zwykłych dezodorantów, oparte jest na chlorku glinu, zwanym też chlorkiem aluminium. Stężenie tego składnika w blokerach jest jednak dużo większe. Zwykły dezodorant działa też jedynie na powierzchni skóry, natomiast bloker zatyka kanał potowy głębiej i pozostaje w nim na dłużej. Ponadto, klasycznych dezodorantów możemy używać codziennie, zazwyczaj rano, blokery natomiast stosujemy na noc i nie częściej niż 1-2 razy w tygodniu. Jak pokazują badania, regularne stosowanie kosmetyków o dużym stężeniu związków aluminium może nieść za sobą ryzyko zdrowotne:
– Może wpływać na równowagę układu hormonalnego i wydzielanie estrogenu, żeńskiego hormonu płciowego,
– Może istnieć korelacja między używaniem blokerów potu a zachorowalnością na raka piersi,
– Prowadzone są badania dotyczące związku nadmiernej absorpcji aluminium i zmian w neuroplastyczności mózgu oraz związanej z nimi zachorowalności na niektóre choroby, w tym Alzheimera.
Czy pot jest naprawdę zły?
Nie jest. Pocenie się jest naturalną funkcją organizmu. Nasze ciało wilgotnieje, aby utrzymać odpowiednią temperaturę i pH skóry oraz pozbyć się szkodliwych substancji, w tym amoniaku. Zamiast walczyć z termoregulacją i na siłę zatrzymywać toksyny w ciele, zastanów się nad tym, co możesz zrobić, aby wpłynąć na jakość swojego potu. Postaw na zdrową dietę, dbaj o optymalne nawodnienie organizmu, badaj się regularnie, ze szczególnym uwzględnieniem kontroli gospodarki hormonalnej i cukrowej, pamiętaj o codziennej higienie i osuszaniu ciała po kąpieli, aby nie stwarzać środowiska przyjaznego rozwojowi bakterii. A wybierając dezodoranty, sięgaj po te, które:
– Pachną olejkami eterycznymi, a nie sztucznymi środkami zapachowymi,
– Nie zawierają aluminium i parabenów,
– Nie zawierają triclosanu, który jest kwalifikowany jako prawdopodobny czynnik rakotwórczy, może negatywnie wpływać na układ immunologiczny, zaburzać pracę układu hormonalnego i powodować wzrost odporności na niektóre antybiotyki,
– Bazują na naturalnych składnikach, takich jak olej kokosowy, soda oczyszczona, ałun, sole srebra, wody kwiatowe i naturalne substancję pielęgnujące.
Lubisz naturalną pielęgnację? Na pewno zainteresuje Cię lista naszych ulubionych produktów z kuchennej szafki, które mają działanie peelingujące. Znajdziesz ją TUTAJ.