Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Ciało - Trendy
08.03.2021

Centrum hormonalnego sterowania, czyli jak nie blokować potencjału swojego ciała.

Centrum hormonalnego sterowania, czyli jak nie blokować potencjału swojego ciała.
Zdjęcie Gemma Chua Tran/ Unsplash
Zdjęcie Gemma Chua Tran/ Unsplash

Kobiecość niejedno ma imię. Możemy samodzielnie decydować, jak wyrażać ją w zainteresowaniach, sposobie życia, modelu rodziny, czy wyglądzie. Jednak czasem mimo naszych najlepszych chęci ciało nie chce w tym procesie współpracować, bo strajkują hormony. 

Kobiece centrum dowodzenia 

Temat hormonów, jeśli w ogóle pojawia się w publicznej debacie, ogranicza się do niestety w dalszym ciągu dość wstydliwej kwestii miesiączki. Rzecz to ponoć mało estetyczna, opowiadać o niej trudno nawet okrągłymi słowami, po przecież to co dzieje się poniżej pasa jest rzeczą prywatną, więc najczęściej jest spychana na margines tego, o czym się rozmawia nawet z najbliższymi. Brak rozmowy to brak wiedzy, przez co możemy znaleźć się niebezpiecznie blisko stwierdzenia, że to, czego doświadcza nasze ciało: huśtawki nastrojów, skoki wagi, brak energii, chroniczne niewyspanie, nieregularne cykle, wypadające włosy, nieustanne problem z cerą, to norma. Takiemu myśleniu Alisa Vitti mówi zdecydowane nie. Ta amerykańska trenerka zdrowia o holistycznym podejściu do medycyny, z doświadczeniem z zakresu dietetyki funkcjonalnej i endokrynologii, przez lata badała cienie i blaski wpływu gospodarki hormonalnej na życie kobiet. Odnosząc się do wyników badań amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia (*) Alisa twierdzi, że cykl menstruacyjny jest głównym miernikiem ogólnego stanu zdrowia kobiety i może mieć kluczowy wpływ na otyłość, nadciśnienie, choroby serca, przedwczesne starzenie czy cukrzycę. Ze zgromadzonych przez nią statystyk wynika między innymi, że:

U 1 na 9 badanych kobiet stwierdzany jest zespół policystycznych jajników (PCOS),

Mięśniaki diagnozowane są u około 30% badanych kobiet powyżej 35 roku życia, 

Problem endometriozy dotyka ponad 176 milionów kobiet na całym świecie, 

1 na 8 par nie może mieć dzieci, 

Kobiety są 5-krotnie bardziej narażone na niedoczynność tarczycy niż mężczyźni, 

U niemal 40% wszystkich kobiet o niskim libido diagnozuje się również depresję. Z drugiej strony około 50% kobiet przyjmujących leki antydepresyjne doświadcza spadku libido, zamykając tym samym błędne hormonalne koło,

Problem hormonów nie ogranicza się jedynie do tego, co dzieje się w jajnikach – to również stan wszystkich innych gruczołów dokrewnych, na które składają się przysadka mózgowa, tarczyca, przytarczyce, trzustka i nadnercza, regulujące pracę dosłownie całego organizmu.

Zdjęcie Baylee Gramling/ Unsplash

Nauka czytania siebie 

Ludzkie ciało to bardzo złożona maszyna, sterowana przez nieskończoną ilość współzależności. Każdego dnia trybem życia, dietą, poziomem aktywności czy nawet świadomym nastawieniem możemy wpływać na to, czy nasz prywatny mechanizm działa dla nas, czy przeciwko nam. Lata badań i obserwacji prowadzonych przez Alisę Vitti doprowadziły ją do bardzo usystematyzowanych wniosków. Długo zastanawialiśmy się nad tym, jaką wiedzą podzielić się z Wami z okazji Dnia Kobiet. Wydaje nam się, że największym darem jest mieć ciało, które mówiąc słowami autorki książki czuje, działa i istnieje na najwyższych obrotach. Dlatego zdecydowaliśmy się poświęcić dzisiejszy artykuł temu, co może stanąć na przeszkodzie w realizacji osobistej wizji kobiecości: blokerom hormonalnym. 

Bloker nr 1: hormonalna dezinformacja

Czy potrafisz wymienić wszystkie gruczoły produkujące hormony? Czy wiesz, za co odpowiadają poszczególne z nich? Niewiele z nas wie, jakie mechanizmy i prawidłowości wpływają na funkcjonowanie naszego organizmu. Oczywiście, można powiedzieć, że przecież od tego są lekarze, aby rozwiewać nasze wątpliwości, ale prawda jest taka, że bardzo często czerpiemy wiedzę z diagnozy z Dr Wyszukiwarki. Wiele kobiet poświęca mnóstwo czasu na obserwację swojego ciała i próby zinterpretowania objawów na podstawie informacji wyczytanych w Internecie zapominając, że 1) do publikowania diagnoz w sieci nie potrzeba wykształcenia medycznego, a jedynie sprawnie działającego modemu 2) jeden objaw może być wspólny dla wielu zmian zdrowotnych, dlatego nie można na jego podstawie interpretować całego stanu zdrowia. Warto obserwować swoje ciało, zapisywać wszystkie niepokojące symptomy i szukać prawidłowości w nieprawidłowościach, aby nauczyć się je lepiej rozumieć i nie traktować jak wroga, kiedy zaczyna wymykać się spod kontroli. Ta wiedza, regularnie gromadzona, może też bardzo pomóc specjalistom: dietetykom funkcjonalnym, ginekologom, endokrynologom, w ocenie naszego stanu zdrowia. 

Zdjęcie Christopher Campbell/ Unsplash

Bloker nr 2: Uwarunkowania kulturowe

Kobiety mają tendencję do myślenia o swoim ciele jako o dzikim, przerażającym, wstydliwym miejscu, zarządzanym z zewnątrz przez specjalistę, który kontroluje je i w razie potrzeby leczy. Za taki obraz naszego organizmu odpowiadają media i społeczeństwo, w którym nagradza się nas za dziewczęce – nie kobiece – wrażanie, wyglądanie i zachowanie” pisze Alisa Vitti. Wszystkie mamy być piękne, subtelne, ambitne ale nie za bardzo, stanowcze ale nie po męsku, wszystkie mamy chcieć rodzić dzieci, zachodzić w ciąże na czas i to najlepiej bez mówienia o trudnych fizycznych i emocjonalnych z tym związanych. Z jednej strony bardzo staramy się doścignąć ten wzorzec pierwotnej, perfekcyjnej kobiecości, że kiedy tylko ciało zaczyna przejawiać pierwsze symptomy buntu, my buntujemy się przeciwko niemu. Mamy do siebie pretensje, że nie jesteśmy jak ideały z amerykańskich filmów, które jedną ręką karmią dziecko, a drugą podpisują wielomilionowy kontrakt na realizację projektów, które wymyśliły pracując nad jędrnymi pośladkami na bieżni podczas porannego treningu. Z drugiej, dajemy sobie wmówić, że ból, zarówno emocjonalny i fizyczny, który może serwować nam nasza gospodarka hormonalna, to coś, z czym musimy się borykać, bo po prostu jesteśmy kobietami. Efekt: nieustająca presja, nieustające niezadowolenie i nieustający stres, który jeszcze bardziej rozregulowuje nasz układ dokrewny. 

Bloker nr 3: toksyczne środowisko i styl życia

Substancje chemiczne, które mogą zakłócić produkcję, uwalnianie, transport, metabolizowanie i wydalanie naszych hormonów znajdują się dosłownie wszędzie. Produkty do pielęgnacji, kosmetyki do makijażu, środki czystości, jedzenie, powietrze, które wdychamy i wodą, która pijemy mogą zawierać substancje „naśladujące” działanie naturalnych hormonów i prowadzić do ich nadmiernej lub niewystarczającej produkcji. Pamiętaj, że wszystko to, z czym ma styczność Twoje ciało, nie pozostaje bez znaczenia dla sterujących nim mechanizmów. Jeśli tylko masz możliwość, wybieraj ekologiczne produkty spożywcze (o naturalnych konserwantach przeczytasz TU), postaw na kosmetyki z kategorii clean beauty (o tym, czym dokładnie są, dowiesz się z TEGO artykułu) i wspomagaj oczyszczanie organizmu (o tym, co jeść, aby wspierać detoks, przeczytasz TU). Im mniej śmieci będziesz dostarczać swojemu ciału, tym sprawniej będzie pracować. 

Zdjęcie Joel Muniz/ Unsplash

Bloker nr 4: współczesna dieta i pragnienie szybkich rozwiązań

Jeśli zaliczamy spadek formy, szukamy błyskawicznej recepty na poprawę sytuacji. Najlepiej w postaci jednej tabletki, która rozwiąże wszystko, albo tygodnia diety, który naprawi to, co sami nieświadomie burzyliśmy przez lata. Przerzucamy odpowiedzialność za to, jak funkcjonuje nasze ciało na lekarzy, dietetyków, trenerów zapominając, że to my decydujemy o tym, jak wygląda każdy dzień naszego życia. Co jemy, jak się ruszamy, czy priorytetyzujemy sen. Pól do działania jest wiele, ale misja naprawcza ma szansę powodzenia tylko wtedy, jeśli weźmiemy pełną odpowiedzialność za to, co samodzielnie serwujemy naszym ciałom. Dlatego warto wykonać pracę u podstaw i wejść w tryb życia, który naprawdę nam służy. I potem przypisać sobie sukces za każdy przypływ sił.

Drogie Czytelniczki, Kochane Kobiety. Z okazji Waszego święta, nie tylko od święta, życzymy Wam, żebyście  były dla siebie dobre. Żebyście karmiły Wasze ciała i myśli tym, co daje Wam siłę do realizowania swojej wizji kobiecości, wychodzenia poza schematy, która Wam nie służą i kultywowania swojej definicji szczęścia. Jeśli chcecie zgłębić temat rozkodowywania kobiecego ciała, polecamy Wam zapoznać się z pracą Alisy Vitti. Więcej informacji znajdziecie na jej stronie TU.

Interesuje Cię temat hormonów? Sprawdź co włączyć do diety dla równowagi hormonalnej, piszemy o tym TU. O wpływie hormonów na skórę przeczytasz zaś TU.

(*) Wszystkie dane i cytaty zostały opublikowane w książce Alisy Vitti „Kod kobiety” Wydawnictwa Purana. 

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.