Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Ciało - Odżywianie
19.10.2021

Co dodać do bulionu, żeby podkręcić jego prozdrowotną moc?

Co dodać do bulionu, żeby podkręcić jego prozdrowotną moc?
Zdjęcie Henrique Felix/ Unsplash
Zdjęcie Henrique Felix/ Unsplash

Bulion. Jesienno-zimowy napój bogów. Wspaniale rozgrzewa, koi układ pokarmowy, poprawia odporność i podkręca przemianę materii. Niby przygotowuje się go długo, ale tak naprawdę sam bulgocze w garnuszku, wydzielając prozdrowotne soki, kiedy my czytamy, robimy jogę albo oddajemy się nicnierobieniu. Dziś sprawdzamy, co warto do niego dodać, żeby każdy kubek tej wyjątkowej zupy wzmacniał nas jeszcze bardziej. 

Cała moc w jednym garnku 

O tym, że zupa to podstawowy posiłek w menu pacjentów, podawany podczas regeneracji, wie każdy, kto chociaż raz w dzieciństwie złapał grypę. Łóżko, gruby koc i talerz parującego lekarstwa na obiad i kolację to punkt obowiązkowy domowego leczenia. My staramy się wprowadzać w życie zasadę lepiej zapobiegać niż leczyć, więc wykorzystujemy bulion jako skuteczne narzędzie do niechorowania w ogóle. Bazujemy na tym, co przygotowujemy we własnej kuchni – te gotowe, kupowane w sklepach zupy przeważnie składają się z ogromnej ilości glutaminianu sodu, dosładzaczy, zagęstników i niewielkiej ilości średniej jakości warzyw. Wrzucamy więc do garnka złapane w lokalnym warzywniaku sezonowe warzywa i zioła, dodajemy przyprawy i inne wzmacniające dodatki i jesteśmy gotowi na starcie z zimnymi miesiącami. Jakie składniki sprawiają, że nasz bulion jest tak bardzo skuteczny? Oto nasz subiektywna lista faworytów:

Anyż

Zdjęcie Canva

Już jedna mała gwiazdka tej przyprawy może sprawić, że Twój bulion nabierze wyrazistego, orientalnego, lekko słodkawego smaku. Znany ze swoich rozgrzewających właściwości, wykazuje potencjalne działanie antybakteryjne, antyrakowe, regulujące gospodarkę tłuszczową i cukrową, wspierające pracę całego układu pokarmowego oraz antyoksydacyjne. Przyprawowy superfood? Zdecydowanie tak! A to wszystko dzięki olejkowi anyżowemu, olejkowi eterycznemu, w którego prozdrowotny skład wchodzą anetol, estragol, aldehyd anyżowy, dianetol, furanokumaryny, sterole i węglowodory terpenowe. Co więcej, naukowcy sugerują, że anetol ma działanie podobne do dopaminy – poprawia nastrój i uśmierza ból. 

Pestki moreli

Mimo że te gorzkie w smaku pestki od wieków stosowane były m.in. w medycynie chińskiej (przypisuje się im właściwości rozgrzewające, osuszające płuca i wspierające ruchy robaczkowe jelit, świat medycyny konwencjonalnej usłyszał o nich po raz pierwszy w 1920 r., kiedy to dr Ernst T. Krebs ogłosił, że ekstraktowany z nich olej wykazuje silne działanie antyrakowe. Do dziś zwolennicy wzmacniana organizmu naturalnymi metodami bardzo cenią sobie ten produkt, ale ostrzegamy: w tym przypadku co za dużo, to niezdrowo może nabrać wyjątkowego znaczenia. Pestki te zawierają toksyczną substancję zwaną amigdaliną (znana jest też pod nazwą Laetrile lub witamina B17). W ludzkim ciele związek ten przekształca się w cyjanek, silnie trującą substancję, która może powodować nawet śmierć. Najnowsze badania pokazują, że sugerowana dzienna dawka tego produktu nie powinna przekraczać 0,37 grama, czyli 2-3 średniej wielkości pestek.

Grzyby shiitake

Zdjęcie Canva

Boisz się, że zupa to nie jest coś, czym możesz się najeść? Polecamy dorzucić do garnka garść grzybków shiitake. Ten pochodzący z Azji dodatek ma mięsista strukturą, dzięki czemu usatysfakcjonuje wszystkich fanów konkretniejszych dań. Powodów do kochania shiitake jest jednak zdecydowanie więcej. Charakteryzują się jedną z najwyższych zawartości żelaza – już pół kubka tych grzybków zaspokoi 72% dziennego zapotrzebowania na ten minerał. Poza tym zawierają też polisacharydy, chroniące przed degeneracją komórek, wzmacniające odpornośc, biorące udział w produkcji białych krwinek oraz wspomagające walkę z patogenami. Lekarstwo dla osłabionego układu odpornościowego? Zdecydowanie tak! 

Aminokwasy kokosowe

To świetna alternatywa dla sosu sojowego, która doda Twojemu bulionowi wyrazistego smaku bez przeciążania organizmu zbyt dużą ilością soli (aminokwasy kokosowe zawierają go niemal o połowę mniej niż tradycyjny sos sojowy) oraz ryzyka alergii (nie znajdziesz w nim glutenu ani soi). W odróżnieniu od różnych gotowych dodatków, podkręcających smak potraw, aminokwasy te mają relatywnie niski indeks glikemiczny wynoszący 35, są więc bezpieczne dla osób dbających o regulowanie poziomu cukru we krwi. 

Chilli

W wersji świeżej, suszonej lub zmielonej na pyłek – dorzucamy odrobinę do wrzącego garnka, żeby zmniejszać stany zapalne, wzmacniać odporność i pobudzać wewnętrzny ogień. Podobnie jak w przypadku pestek moreli warto jednak nie przesadzać z ilością – zbyt duża porcja tej papryczki może zadziałać drażniąco na śluzówkę , spowodować dyskomfort żołądka, a nawet uczulić. 

Rzodkiew

Zdjęcie Canva

Doda do zupy odrobinę świeżości i zadowoli wszystkich fanów chrupania. To popularne w Polsce warzywo zgodnie z założeniami Tradycyjnej Medycyny Chińskiej ma właściwości rozgrzewające, poprawia pracę nerek, pęcherza moczowego, żołądka, dodaje energii i osusza śluz. Warto dodawać ją tuż pod koniec gotowania, aby za bardzo nie zmiękła. 

Zupa to świetny sposób na to, aby delikatnie odciążyć trawienie bez pozbawiania się różnorodnych składników odżywczych. Czujesz, ze Twoja przemiana materii nie działa tak, jak powinna? Zobacz, co na ten temat mówi Ajurweda. Proste wskazówki pobudzające ogień trawienny znajdziesz TUTAJ.

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.