Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Ciało - Odżywianie
21.02.2021

Co trzymać w kuchennej szafce, by zrobić pyszny i odżywczy deser o każdej porze dnia?

Co trzymać w kuchennej szafce, by zrobić pyszny i odżywczy deser o każdej porze dnia?
Zdjęcie Ella Olsson/ Unsplash
Zdjęcie Ella Olsson/ Unsplash

Słowo „deser” przez lata budziło w nas skrajne emocje. Czy naprawdę gluten jest szkodliwy? Może zamiast białego cukru lepiej zjeść banana? Jak długo mogę sobie odmawiać tego, na co po prostu mam wielką ochotę? Te i inne pytania często rodziły się w naszych głowach, kiedy już wychodziliśmy z domu, już zmierzaliśmy w stronę cukierni i przyznajemy, zdarzało nam się zawrócić. Aż w końcu do naszego słownika kulinarnych przyjemności wprowadziliśmy inne słowo: „równowaga”. 

Słodki brak poczucia winy 

Próby przejścia na zdrowszą stronę jedzeniowej mocy mogą wywoływać syndrom prymusa. Ocenianie posiłków pod względem wartości odżywczych, a niekoniecznie smaku, chroniczne (i frustrujące) odmawianie sobie przyjemności spoza listy produktów dozwolonych i włączanie wewnętrznego krytyka za każdym razem, kiedy dzień nie kończył się bilansem 5 porcji warzyw i owoców z minimalną ilością cukru – przerabialiśmy to wszystko samodzielnie lub wspierając przyjaciół próbujących poprawić jakość swojego życia. I w pewnym momencie pojawiła się refleksja: co jest bardziej szkodliwe? Odmawianie sobie jednej porcji ciasta przez kilka lub więcej dni, generujące frustrację i dominujące nasze myśli czy zjedzenie go bez pośpiechu, bez poczucia winy, ale za to ze smakiem? Stresowanie się, co będzie na obiedzie u babci czy spędzenie miło czasu przy stole z rodziną, a potem powrót do domu i wrócenie do swoich własnych, żywieniowych nawyków? Odpowiedź nasuwa się sama, prawda? I kryje się we wspomnianym wcześniej słowie „równowaga”. Odkąd przestaliśmy demonizować desery, dając sobie pole do bycia człowiekiem, od czasu do czasu odnajdującym przyjemność w jedzeniu glutenu, laktozy, i białego niczym śnieg cukru, zaczęło się nam żyć po prostu lepiej. Postawiliśmy sobie jednak warunek, który nie podlega negocjacjom – stawiamy na jakość, a nie ilość. Daleko nam do mistrzów francuskiego cukiernictwa, dlatego kiedy mamy ochotę na maślanego rogalika, wybieramy się po niego do ulubionej piekarni. Zamiast rzucać się na niego w biegu wykładamy na ładny talerz, dodajemy odrobinę konfitury i celebrujemy każdy kęs. Kiedy natomiast mamy ochotę na desery bazujące na składnikach, po które sięgamy na co dzień, testujemy nasze umiejętności kulinarne we własnej kuchni. I żeby uniknąć sytuacji, kiedy duża ochota na deser spotka się z małym zapasem produktów niezbędnych do jego przygotowania, zawsze mamy na podorędziu poniższe produkty:

Zdjęcie Jojo Sharemyfoodd/ Unsplash

Silken tofu

Jak sama nazwa wskazuje, ta japońska odmiana tofu charakteryzuje się delikatną, jedwabistą, kremową konsystencją. Świetnie sprawdzi się jako baza do tofurników, musów, czekoladowych koktajli, a nawet kulek mocy. 100 gramów dostarcza ok. 70 kcal i 10 gramów czystego, łatwo przyswajalnego białka, dzięki któremu przygotowane na jego bazie desery nasycą na dłużej. Kiedy nasz głód deseru wymaga szybkiej interwencji, mieszamy porcję tofu z syropem klonowym i roztopioną, gorzką czekoladą, schładzamy przez pół godziny i podajemy z mango lub borówkami. 

Ciecierzyca

Uwielbiamy ją za sporą dawkę błonnika, białka, witaminy B9 i aminokwasów, których dzięki niej możemy dostarczać sobie właściwie podczas każdego posiłku, bo sprawdza się idealnie zarówno w słodkich jak i wytrawnych daniach. Ale dziś o deserach! Mięsiste pankejki, wyrafinowane brownie czy kruche, maślane ciasteczka z karmelizowanymi orzechami to nasze ulubione przysmaki, które błyskawicznie możemy wyczarować z tej łatwo dostępnej rośliny strączkowej. 

Masła orzechowe

To już deser sam w sobie, prawda? Przez lata solidny słoik tego z fistaszków był jednym z podstawowych produktów w kuchni. Teraz urozmaicamy nasze domowe i redakcyjne zaopatrzenie i rozsmakowujemy  się w tych z migdałów, nerkowców, orzechów laskowych, pistacji, sezamu… Używamy ich, kiedy chcemy przygotować zdrowsze wersje kremów do ciast lub nie mamy w zasięgu ręki blendera, który pozwoliłby nam na przemielenie orzechów na domowe batony. Wystarczy kilka łyżek, aby przygotować przepyszną i energetyzującą przekąskę, która będzie prawdziwą ucztą dla zmysłów i nie wywoła gwałtownego poczucia głodu godzinę później. 

Zdjęcie Corleto Peanut Butter/ Unsplash

Suszone figi, daktyle i rodzynki

Każdy, kto choć raz spróbował surowych deserów wie, że bez nich spód do ciasta to po prostu nie to samo. Są świetnym spoiwem, dodają naturalnej słodyczy, a dzięki dużej zawartości błonnika pokarmowego sprawiają, że deser poprawi nie tylko nastrój, ale również przemianę materii. Mają jednak bardzo dużą zawartość cukru, więc warto łączyć je z produktami bogatymi w tłuszcze i białko – tak zbilansowana przyjemność pobudzi zamiast wysyłać na popołudniową drzemkę. 

Mąki orzechowe

To nic innego jak drobno przemielone orzechy, będące wartościowym źródłem wielonienasyconych kwasów tłuszczowych oraz witamin i minerałów. I smaku! Bonus jest taki, że nie trzeba ich piec, więc będą świetnym składnikiem surowych deserów oraz zagęstnikiem do koktajli (tak, zdarza nam się dodać łyżkę mąki migdałowej do potreningowego smoothie, kiedy zabraknie nam innego źródła białka i tłuszczu). Zanim zabierzesz się za pieczenie ciast lub smażenie naleśników pamiętaj, że zastąpienie nimi mąki pszennej może wymagać zmiany proporcji, ponieważ różne mąki różnią się zawartością tłuszczu i poziomem absorpcji płynów. 

Zamienniki cukru: miód, syrop klonowy i ksylitol

Biały cukier spożywany w nadmiarze może mieć negatywny wpływ nie tylko na sylwetkę, ale również i na równowagę psychiczną. Dlatego kiedy sytuacja wymaga od nas pracy intelektualnej na najwyższych obrotach (czyli w zasadzie niemal każdego dnia w redakcji), zastępujemy go równie pysznymi, ale mniej destabilizującymi gospodarkę hormonalną zamiennikami. Jeśli musisz zwracać uwagę na indeks glikemiczny, uważaj na dodatki takie jak syrop klonowy, miód czy syrop z agawy, bo mimo że zaliczają się do naturalnych źródeł słodyczy, mogą gwałtownie zwiększyć poziom stężenia glukozy we krwi. Jeśli interesują Cię zamienniki o niskim IG, sprawdź listę naszych rekomendacji TU

Zdjęcie Lindsay Moe/ Unsplash

Kakao w proszku i kruszone ziarna

Czekolada jest dobra niemal na wszystko – nie tylko na poprawę nastroju w gorszy dzień (co jest możliwe dzięki regulującej pracę układu nerwowego dużej zawartości magnezu), ale również na skórę (antyutleniacze!), odporność, wysoki poziom energii i libido. Aby jak najbardziej skorzystać z jej dobroczynnych właściwości, sięgamy po wysokiej jakości kakao nie poddawane obróbce termicznej – wykorzystujemy je do musów, surowych deserów, domowej produkcji czekolad (nasz przepis, który od dnia publikacji niezmiennie uznawany jest za hit znajdziesz TU) i gorącej czekolady podgrzewanej na wolnym ogniu. Kiedy mamy ochotę przełamać konsystencję, posypujemy desery kruszonymi ziarnami kakao – sprawdzi się lepiej niż jakakolwiek inna, sztuczna kruszonka. 

Chipsy kokosowe

No właśnie, kruszonka. Przyznamy, że z tym mieliśmy największy problem szukając zamienników, które nie bazowałyby na mące lub kolejnej porcji orzechów. Odkąd odkryliśmy bogate w białko i dobre tłuszcze chipsy kokosowe, posypujemy nimi dosłownie wszystko – serniki, koktajle, a nawet owsianki. Jeśli starasz się kontrolować ilość spożywanych kalorii, pamiętaj, że ten dodatek to niemal 700 kcal w 100 gramach i może łatwo zwiększyć bilans kaloryczny całego deseru. 

Na co może mieć ochotę człowiek piszący o deserach? Oczywiście na deser. W redakcji akurat zbliża się czas przerwy na kawę, więc to idealny moment na zaspokojenie potrzeby. Czy będzie to czekoladowy klasyk z pobliskiej cukierni czy upieczone na szybko crumble z mące kokosowej? Jeszcze nie wiemy. Jedno jest pewne – na pewno zjemy go z wielką przyjemnością, bez wyrzutów sumienia. A Ciebie zostawiamy z przepisem na czekoladowe, ryżowe ciasteczka, które możesz przygotować z wyprzedzeniem i trzymać w lodówce, a nawet zamrozić!

CZEKOLADOWO – RYŻOWE CIASTKA DO CHRUPANIA 

Zdjęcie Canva

Składniki:

100 ml syropu klonowego (jeśli zamiast niego używasz miodu pamiętaj, aby miał równie płynną konsystencję, inaczej trudno będzie Ci połączyć składniki),

150 gramów ulubionego masła orzechowego (podobnie jak w przypadku substancji słodzącej, postaw na to o płynnej konsystencji),

120 gramów ryżu preparowanego, 

200 gramów manny kokosowej, 

5 łyżek surowego kakao lub 50 ml stopionej, gorzkiej czekolady,

5 łyżek syropu klonowego (lub innej substancji słodzącej),

Ulubiona posypka: chipsy kokosowe, surowe kakao, drobno posiekane suszone owoce lub owoce liofilizowane.

Sposób przygotowania:

W rondelku na niskiej temperaturze podgrzej 100 ml syropu klonowego i masło orzechowe do całkowitego połączenia składników. Kiedy masa będzie gładka, dodaj do niej ryż i dokładnie wymieszaj. Masę wyłóż do żaroodpornego naczynia lub formy do pieczenia wyłożonej papierem i równomiernie rozprowadź. Wstaw do lodówki na ok. 3 godziny. Mannę, kakao i syrop klonowy podgrzej w rondelku na niskiej temperaturze do całkowitego połączenia. Kiedy ryżowa baza będzie schłodzona, polej nią równomiernie masą kokosową i posyp ulubionymi dodatkami. Pozostaw do całkowitego ostygnięcia i stężenia i pokrój na porcje wybranej wielkości. Przechowuj w lodówce do 5 dni lub w zamrażarce do 2 tygodni. 

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.