Zmieniamy się nieustannie. Nasze plany, emocje, potrzeby i marzenia umacniają się lub dezaktualizują przez pryzmat tego, czego doświadczamy na co dzień. Gdzieś w planie na idealne życie mamy wizję nas samych. W głowach odtwarzamy to, jak chcemy wyglądać, żyć, czego doświadczać. Jak pozostać szczęśliwym, kiedy nasze wyobrażenia nie spotykają się z aprobatą otoczenia? Pomoże w tym odporność na krytykę, a ta jest częścią samoakceptacji.
Czyją wizję siebie wspierasz?
Wyobraź sobie, że dzielisz się swoim pomysłem na biznes z dwiema najbliższymi osobami. Jedna z nich jest zachwycona, druga z miejsca krytykuje i przewiduje porażkę. Jakie są szanse, że zamiast skupiać się na merytorycznie uargumentowanej aprobacie jak zdartą płytę będziesz odtwarzać w głowie „to się na pewno nie uda”? Wszystko zależy od tego, jak wygląda Twoja odporność na krytykę. A ta jest nierozerwanie związana z samoakceptacją. Louise Hay, amerykańska pionierka dziedziny rozwoju osobistego, pisarka, autorka wielu bestsellerowych książek, m. in. „Możesz uzdrowić swoje życie” i „ Love yourself to Great Health”, z samoakceptacji uczyniła jeden z filarów zdrowia nie tylko psychicznego, ale i fizycznego. Lekcja, którą zafundowało jej życie, wcale nie odbywała się łatwych warunkach. Kiedy dowiedziała się, że jest nieuleczalnie chora na raka, zamiast tkwić w pozycji ofiary, postanowiła zaakceptować swoje błędy, lęki, słabości i całkowicie pogodzić ze sobą. Jak twierdzi, dzięki samoakceptacji w chwili słabości zdołała w pełni wykorzystać potencjał swoich wewnętrznych sił i wyjść z choroby zwycięsko. Wtóruje jest Oprah Winfrey, która twierdzi, że dopiero w momencie pogodzenia się z samym sobą możemy umiejętnie stawiać czoła przeciwnościom, budować trwałe, stabilne relacje i wejść na ścieżkę wewnętrznego szczęścia i spokoju. Odwoływanie się do mechanizmu „nie masz wpływu na to, co ci się przytrafia, ale w pełni decydujesz o tym, jak na to reagujesz”, to punkt wyjścia dla wielu treningów z zakresu rozwoju osobistego. Te niesprzyjające warunki z zewnątrz to nie tylko utrata pracy, bolesne rozstanie z partnerem czy odwołane wakacje. To również nieprzychylne słowa, które mogą – ale na szczęście wcale nie muszą – zdestabilizować naszego poczucia własnej wartości.
O tym, jak łatwo pozwolić krytyce przejąć kontrolę nad życiem, bardzo dobrze wiedzą gwiazdy z pierwszych stron gazet. Meryl Streep do dziś wspomina, jak jeden z jej pierwszych występów na deskach nowojorskiego teatru w 1975 r. został poddany takiej fali negatywnej opinii, że mogła raz na zawsze zmieść ją z zawodowych nóg. Mogła, ale ku radości wielbicieli kina na całym świecie początkująca aktorka znalazła w sobie siłę, żeby nie odłożyć tego, czego pragnęła najbardziej na bok. Krytycy byli, są i będą – to fakt. Nie musi jednak wcale oznaczać, że trzeba przyjmować ich słowa za pewnik. Takie myślenie pozwoliło jej rozwinąć aktorskie skrzydła i pofrunąć w kierunku niezapomnianych ról i niezliczonych nagród najważniejszych organizacji filmowych. To bardzo motywująca historia i warto czerpać z niej inspirację do działania. Budowanie samoakceptacji to początek drogi do zaprzestania nieustannego zmieniania siebie tak, aby dopasować się do wizji i opinii innych nawet w momencie, kiedy my sami nie wiemy do końca, kim tak naprawdę jesteśmy. To bycie swoim sprzymierzeńcem w momentach kryzysów i umiejętność patrzenia na siebie przez pryzmat całego „ja”, a nie jednorazowej porażki.
Odporność na krytykę w praktyce
Tak jak wspierasz swój układ immunologiczny w walce z wirusami i bakteriami, możesz wspierać swoją emocjonalną odporność na krytykę. Nieprzychylne słowa, szczególnie te usłyszane od osób, na których opinii zależy najbardziej, potrafią wywołać bardzo intensywną reakcję. Mogą ranić, wywołać zamęt, wprowadzić wątpliwości odnośnie podejmowanych decyzji i całkowicie podburzyć pewność siebie. Zmienianie się pod wpływem krytyki może wydawać się na pierwszy rzut oka dobrym rozwiązaniem, bo dopasowując się do wyobrażeń innych umacniamy relacje z nimi, pozostajemy w grupie i nie tracimy poczucia bezpieczeństwa. Niestety pozornie, bo takimi działaniami wspieramy wewnętrzne ograniczenia, które nie pozwalają nam w pełni rozwinąć własnego potencjału. Całkowite podążanie za krytyką jest też z góry skazane na porażkę, bo przecież ilu ludzi, tyle opinii i nie da się zadowolić wszystkich na raz. Lepiej więc wziąć za cel to, jak nauczyć się konfrontować z krytyką, aby była dla nas konstruktywna, ale nie definiowała całego jestestwa. Co możesz zrobić, żeby wspierać samoakceptację i wyrabiać w sobie odporność na krytykę?
Zaplanuj czas na oddech Jak już wspomnieliśmy, konfrontacja z krytyką może wywoływać szereg reakcji emocjonalnych. Im większy problem z samoakceptacją, tym bardziej będziemy odczuwać, że grunt usuwa się nam pod nogami. W takich chwilach nie warto podejmować jakichkolwiek decyzji. Jeśli słyszysz słowa krytyki, nie podejmuj w ramach impulsu żadnych decyzji. Daj sobie czas i przestrzeń na to, aby ochłonąć. Dzięki temu zmniejszysz ryzyko wyolbrzymiana usłyszanych słów i zejścia z obranej przez siebie ścieżki.
Nie proś o radę wszystkich Jeśli jesteś na początku drogi wzmacniania samoakceptacji, Twoja podatność na krytykę jest prawdopodobnie dużo większa. Dlatego staraj się nie wystawiać na nią na ochotnika. Nie każdy musi znać Twoje plany i marzenia. Mów mniej i przede wszystkim do osób, których dobre intencje względem Ciebie są oczywiste. Zmniejszając ilość opinii, z którymi musisz się skonfrontować, zmniejszyć ilość szumów zaburzających Twoje postrzeganie siebie i własnych decyzji. To też bardzo dobry trening z samodzielności – umiejętność podejmowania decyzji bez konsultacji z szeregiem doradców wzmacnia zaufanie do samego siebie.
Nie demonizuj Umiejętność uodpornienia się na krytykę wcale nie oznacza, że masz zatykać uszy, jak tylko ktoś będzie próbował wyrazić swoją opinię na Twój temat. To też umiejętność słuchania i wyciągania wniosków. Krytyka może być konstruktywna i pomagać w rozwoju, ale aby tak się stało, musisz otworzyć się na argumenty innych i nauczyć się je filtrować. Prawdziwa odporność jest wtedy, kiedy mając kontakt z negatywnym bodźcem nie pozwolisz mu działać na siebie destrukcyjnie, a nie kiedy unikasz kontaktu.
Wsłuchuj się we własne potrzeby Mierząc się z krytyką i alternatywnymi, roztaczanymi przez innych, pomysłami na nasze szczęście, łatwo zapomnieć o własnych potrzebach. Pamiętaj, aby regularnie robić sobie punkty kontrolne, aby sprawdzić, czy pod przewodnictwem innych nie oddalasz się zbytnio od samodzielnie obranych celów. Przyglądaj się emocjom i tym, jak czujesz się ze swoimi decyzjami, jak zmienia się Twoja samoocena, jak reagujesz na nieprzychylne słowa innych.
Dawaj sobie prawo do porażki Nie załamuj rąk, kiedy Twój plan nie wypali. W obliczu niepowodzenia łatwo o myślenie, że skoro inni mieli rację, to nie ma najmniejszego sensu słuchać siebie. Nikt nie jest nieomylny i warto nauczyć się akceptować fakt, że nie każda podjęta samodzielnie decyzja przyniesie pozytywne rezultaty. Nie zamykaj się na to, co podpowiada Ci intuicja, analizuj niepowodzenia i błędne decyzje tak, aby wyciągać z nich nauczkę na przyszłe działania.
Pamiętaj, że im bliżej będziesz wewnętrznego pogodzenia się ze sobą, im bardziej Twoja samoakceptacja i wiara będą rosnąć w siłę, tym większa będzie Twoja odporność na krytykę. Nie każdy musi Cię kochać, nie każdemu musisz się podobać, nie dla każdego Twoja wizja życia musi być interesująca. Im szybciej to zaakceptujesz, tym szybciej przestaniesz tracić energię na niemożliwą do wykonania próbę zadowalania wszystkich i zaczniesz żyć tak, aby zadowolić siebie.
Jeżeli zainteresował Cię ten temat przeczytaj również o 7 krokach budowania własnej wartości, artykuł znajdziesz TU.