Zdarzyło Ci się poznać kogoś, kto już po pierwszych wiadomościach opowiada Ci o traumach z dzieciństwa, trudnej relacji z matką albo leczeniu psychiatrycznym? A Ty siedzisz z telefonem w ręku, trochę w skonsternowaniu, trochę ze współczuciem, trochę… w poczuciu zmieszania? To może być floodlighting – nowy randkowy trend, który wcale nie ma nic wspólnego z prawdziwą bliskością. Raczej z emocjonalnym przebodźcowaniem i podświadomą próbą manipulacji.
Co to jest floodlighting?
Floodlighting to zjawisko, które coraz częściej pojawia się w aplikacjach randkowych i mediach społecznościowych. Polega na tym, że ktoś już na początku relacji – często przy pierwszym kontakcie – dzieli się bardzo osobistymi, c ciężkimi historiami. Bez żadnego kontekstu. Bez pytania, czy masz na to przestrzeń. I zanim w ogóle zdążycie zbudować jakiekolwiek podstawy relacji. Przykład? Dopiero zaczęliście pisać na aplikacji randkowej, a po pięciu wiadomościach dostajesz: „Muszę Ci coś powiedzieć – miałem próbę samobójczą trzy lata temu. Moi rodzice się mną nie interesowali. Wciąż mam z tym problemy. Ale fajnie, że napisałeś/aś.” Albo ktoś, kto właśnie zaprosił Cię na pierwszą kawę, już opowiada o swoim uzależnieniu od alkoholu, o traumach z dzieciństwa i o tym, jak bardzo cierpi na samotność. Jasne, każdy ma prawo do przeżyć i emocji. Problem w tym, że floodlighting to nie jest spokojne dzielenie się sobą. To raczej zalanie Cię emocjami, zanim zdążysz powiedzieć, czy chcesz w to wejść. Najgorsze? Często nie masz odwagi się wycofać, bo boisz się, że wyjdziesz na kogoś nieempatycznego. I o to właśnie chodzi osobie, która stosuje floodlighting – wciągnąć Cię emocjonalnie, zanim zdążysz się zorientować, co się właściwie dzieje. A dlaczego ktoś stosuje floodlighting? Najczęściej nie ma w tym czystej manipulacji – choć efekt może być manipulacyjny. Floodlighting to często nieuświadomiony mechanizm obronny. Ktoś może w ten sposób próbować przyspieszyć budowanie więzi, zabezpieczyć się przed porzuceniem albo sprawdzić, czy będzie akceptowany ze swoimi „trudnymi” historiami.

To może wyglądać tak:
„Wrzucę na Ciebie cały bagaż emocjonalny, a jeśli nie uciekniesz, to znaczy, że Ci zależy.”
„Skoro od razu powiem wszystko, może od razu poczuję się bezpiecznie.”
„Jeśli się mną przejmiesz, to może nie będę się czuć taki samotny.”
Floodlighting często wynika z potrzeby natychmiastowego emocjonalnego odbicia się od trudnych przeżyć i wejścia głęboko w nową znajomość. Zamiast budować relację krok po kroku, pojawia się skrót: „Dam Ci dostęp do najciemniejszych zakamarków mojego życia, a Ty… no właśnie. Co Ty z tym zrobisz?” Zdarza się też, że floodlighting staje się mimowolnym testem: „Jeśli teraz mnie nie odrzucisz, to znaczy, że jesteś wart/a mojego zaufania.” Problem w tym, że to test, o którym nikt Cię nie uprzedził.
Floodlighting a love bombing
Floodlighting bywa mylony z love bombingiem, bo oba zjawiska pojawiają się często na początku znajomości i są bardzo intensywne. Ale działają na zupełnie innych zasadach. Love bombing to zalew pozytywnych emocji, który sprawia, że czujemy się wyjątkowi, w centrum zainteresowania, adorowani. To te wszystkie wiadomości typu: „Nigdy z nikim się tak nie dogadywałem”, „Jesteś dokładnie tym, kogo szukałam”, „Czuję, że to coś więcej” – zanim zdążysz zapamiętać imię tej osoby. Floodlighting z kolei działa odwrotnie: wrzuca Cię w czyjeś emocjonalne odmęty. To nie „Jesteś cudowny”, tylko „Jestem strasznie pokręcona, ale może mnie uratujesz.” W love bombingu masz być odbiorcą nadmiaru zachwytów. W floodlightingu – kontenerem na cudze trudne przeżycia. Oba mogą prowadzić do emocjonalnego przeciążenia. I oba często kończą się tym samym: szybkim wypaleniem, dezorientacją i poczuciem, że nie wiesz, co było prawdziwe, a co tylko grą emocji.
Floodlighting – jak się przed nim uchronić?
Nie musisz być psychologiem, żeby zauważyć, że coś jest za szybko, za intensywnie, za bardzo. Twoje ciało i intuicja często wyłapują to pierwsze – szybciej niż głowa. Co możesz zrobić? Oto nasze wskazówki:
Zatrzymaj się: Jeśli już na początku znajomości czujesz emocjonalny overload – to nie jest normalne tempo relacji. Nie musisz odpowiadać na każdą wiadomość od razu.
Postaw granicę: Masz prawo powiedzieć: „Dziękuję, że się tym dzielisz, ale to dla mnie zbyt dużo jak na początek znajomości. Potrzebuję wolniejszego tempa.”
Obserwuj reakcję: Jeśli ktoś reaguje agresją, obrażeniem się albo próbą wzbudzenia poczucia winy – to już wiesz, że nie chodziło o relację, tylko o kontrolę.
Nie bierz odpowiedzialności: To, że ktoś Ci się zwierza, nie oznacza, że musisz coś z tym zrobić. Masz prawo się wycofać. Masz prawo zadbać o siebie.

Floodlighting bazuje na tym, że masz poczucie zobowiązania. Twoją tarczą jest świadomość, że autentyczna relacja nie zaczyna się od emocjonalnego szantażu. Pamiętaj, że warto się dzielić i przyjmować to, co druga strona chce nam dać, tylko po prostu z uważnością i świadomością konsekwencji. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy wszyscy stali się chłodni i zamknięci. Otwartość jest super. Pod warunkiem, że jest oparta na:
– wzajemności: obie strony dzielą się sobą, w swoim tempie, z wyczuciem,
– zgodzie: najpierw pytasz, potem mówisz, dajesz przestrzeń na „nie”,
– czasie: zaufanie buduje się krok po kroku, nie w jednej wiadomości.
Zdrowa otwartość nie zalewa. Daje Ci możliwość zdecydowania, czy chcesz się zaangażować. Floodlighting tej decyzji nie daje – tylko Cię wciąga. Inne czerwone flagi w związku opisujemy w naszym artykule.