„Tu i teraz” to jedyne miejsce, które naprawdę ma znaczenie. Jak często trywializujesz te słowa? Modne ostatnio pojęcie „slow life” zaczęto utożsamiać z lenistwem i wyprowadzką na wieś. Czy to oznacza, że będąc w zupełnie innym momencie naszego życia nie możemy skutecznie zwolnić i złapać oddechu? Mamy dobrą wiadomość: każdy z nas ma w sobie zasoby, aby pielęgnować słynne „tu i teraz”! Możesz zacząć już dziś.
„Im szybciej biegniesz, tym bardziej zostajesz w tyle” – pisze Agnieszka Maciąg, przewodniczka duchowa w książce „Słowa mocy. Sztuka tworzenia szczęśliwego życia”. Jak czujesz te słowa? Wiesz, że „biegnąc przed siebie, możemy zostać w tyle z naszym życiem”? Co więcej, możemy je po prostu przegapić…
Zapomniana siła uważności
Andy Puddicombe, współzałożyciel platformy medytacyjnej Headspace, powiedział, że „Największym darem, jaki każdy z nas może sobie dać, jest dar bycia obecnym – zaangażowania w życie, połączonym ze sobą, życzliwym słuchaniem, pozostawaniem otwartym i wolnym od osądzania”.
Wyobraź sobie sytuację: siedzisz na kanapie, przeglądasz social media, w tle jest włączony film, nieustannie myślisz o liście zadań do zrobienia, a Twój partner opowiada Ci o minionym dniu. Czy jesteś w stanie skupić się na wszystkich tych czynnościach naraz? Dalej, czy jesteś w stanie wejść w nie z uważnością i zaangażowaniem? Czy zrozumiałaś coś z oglądanego filmu? Czy usłyszałaś słowa partnera? Niestety możemy zagwarantować, że nie.
Nieustannie otaczają nas rozpraszacze, co utrudnia życie chwilą obecną. Współcześnie nawet przywykliśmy do takiego stanu rzeczy. Staliśmy się robotami, które nie potrafią wykonywać jednej rzeczy na raz (swoją drogą, przydałoby się do tego wrócić). Jesteśmy w ciągłym ruchu – korzystamy z wielu udogodnień (urządzenia, substancje, rozrywka), dzięki którym możemy unikać „tu i teraz”. Robienie stało się naszą pierwszą linią obrony przed usłyszeniem siebie, czyli byciem obecnym. A gdyby tak zrobić ten pierwszy krok i zmienić ten powierzchowny pęd w życie chwilą? Choć nie zawsze bywa łatwe, przynosi ogrom korzyści dla relacji, produktywności, zdrowia i samopoczucia…
Co oznacza „być obecnym”?
Najprościej mówiąc, bycie obecnym to skupienie się na jednej rzeczy – zadaniu, projekcie, rozmowie (bez rozpraszania się i błądzeniu w myślach w innych czasoprzestrzeniach). Wchodząc głębiej, pojęcie „tu i teraz” odnosi się też do umiejętności radzenia sobie z trudnymi emocjami a wcześniej – świadomości ich odczuwania.
Często biegniemy tak szybko, że nawet zapominamy zapytać się siebie, jak się dziś czujemy (nie wspominając już o trudniejszych pytaniach, jak: czego pragnę doświadczać?). Błądzimy w myślach, rozpamiętujemy przeszłość i planujemy przyszłość, zatracając to, co najcenniejsze. Bo to właśnie w TEJ CHWILI dzieje się życie. Kiedy łączymy się z chwilą obecną, doświadczamy jej spokoju, harmonii i obfitości. Bo „tu i teraz” wszystko jest dobrze…
Sposoby na bycie „tu i teraz”
Pielęgnowanie uważności i prostoty życia może wydawać się nie lada wyzwaniem, jednak jest to umiejętność, którą można ulepszyć w praktyce. Właśnie od tego warto zacząć. Nie książki, nie badania naukowe – wypracowanie swojej rutyny, dzięki której odczujemy na własnej skórze, jak dobrze robi nam uważne życie. Oto kilka naszych wskazówek, jak być bardziej obecnym:
– Zacznij uważność od samego rana!
Niech to będzie pierwsza rzecz, jaką wykonasz po przebudzeniu się. Zanim zajrzysz do smartfona, poczuj swoje ciało. Zapytaj się siebie, czy się wyspałaś? Pomyśl o dobrych rzeczach, które czekają cię tego dnia. Poczuj siebie i poczuj wdzięczność za to, że było ci dane otworzyć oczy.
– Postaw na jednozadaniowość!
Badania mówią jasno: wielozadaniowość, tak wychwalana w dzisiejszych czasach, utrudnia koncentrację i zarządzanie emocjami. Niech Twoim nowym mottem stanie się: jedna rzecz naraz!
– Rób przerwy od rozpraszaczy!
Zachęcamy zwłaszcza do digital detoksu, czyli czasu bez technologii. Dobrą opcją jest zrównoważenie organizmu w otoczeniu natury, która niezwykle uziemia i wycisza.
– Ćwicz uważność przez chwilę, ale kilka razy dziennie!
Nie musisz od razu spędzać wielu godzin na medytacji, wystarczy zatrzymać się na kilka głębokich oddechów rano, w południe i przed snem. Zadbaj o to, by połączyć się ze sobą chociaż trzy razy w ciągu długiego dnia.
– Wyłącz autopilota!
Pożegnaj wykonywanie rzeczy odruchowo i automatycznie. Zauważ nawet z pozoru błahe czynności, jak mycie zębów, czy smarowanie twarzy ulubionym kremem. Gwarantujemy, że zyskują wtedy na wartości.
– Medytuj!
I nie wmawiaj nam, że nie potrafisz! Medytacja nie polega bowiem na niemyśleniu. Wystarczy pozwolić myślom przychodzić i odchodzić – skupić się na oddechu, zamiast dać się pochłonąć myślom. Co więcej, medytacja staje się łatwiejsza wraz z praktyką. Spróbuj wygospodarować na nią chociaż pięć minut każdego dnia. Z czasem zaczniesz dostrzegać jej ogromne korzyści!