Skoro możemy więcej, to chcemy więcej. Przesuwamy nasze wewnętrzne granice tak bardzo, że to, co kiedyś wydawało nam się niemal niemożliwe, dziś osiągamy bez mrugnięcia okiem. A cena? Z pewnością jest. Dlatego przyglądamy się temu, jak działać, aby iść do przodu, ale po drodze nie wpaść w pułapkę wydajności.
Gdzie leży granica sukcesu?
Świadomość tego, że coś się udało, daje całą paletę bardzo przyjemnych doznań: spełnienie, dumę, satysfakcję. A jeśli nasze sukcesy zostaną zauważone przez innych, słowa uznania działają jak pokarm dla ego i paliwo do przełożenia poprzeczki o chociaż mały kawałek wyżej. No dobrze, skoro brzmi to po prostu jak idealna wizja rozwoju, dlaczego zaczęliśmy od sabotowania jej niebezpieczeństwem pułapki? Bo chyba żadna życiowa droga nie przebiega bez niej, a w przypadku ultrawydajności możemy obawiać się nawet liczby mnogiej:
– Kiedy robimy więcej i szybciej, ludzie mogą zacząć od nas wymagać jeszcze więcej i jeszcze szybciej, niekoniecznie dorzucając do tego pakietu należytą kompensatę,
– Możemy zacząć mylić wydajność z efektywnością, co sprawi, że mimo że owoców naszej pracy może i będzie więcej, niekoniecznie będą one spełniały standardy najwyższej jakości,
– Przestaniemy czerpać z procesu: zacznie umykać nam nie tylko czysta przyjemność, ale tez ogrom wiedzy i umiejętności, których po prostu nie będziemy w stanie przyswoić biegnąc do celu z prędkością światła,
– Jak pokazują badania, im bardziej stajemy się wydajni, tym większą presję wydajności odczuwamy, bo odbija się negatywnie na wskaźnikach kortyzolu, wewnętrznej równowadze, poczuciu spełniana i – co może brzmieć paradoksalnie – poczuciu własnej wartości.
Gdzie zatem leży recepta na to, żeby nie pędzić w stronę rozwoju na nieustannym 5 biegu? Na pewno nie w gwałtownym zaciąganiu wstecznego. Wystarczy podejść do wizji, planów i pracy metodycznie, aby podróż do celu nie została przerwana popsutym silnikiem. Oto kilka praktycznych rad do wcielenia w życie od dzisiaj:
Przeprowadzaj kontrolę jakości Zamiast gnać do przodu niemal na oślep, rób przystanki, podczas których spróbujesz się zorientować, czy Twoja wydajność nie zaczęła zagrażać efektywności. Koryguj błędy, sprawdzaj, czy jakieś kluczowe elementy procesów nie zostały pominięte lub niezauważone. Sprawdzanie samego siebie to nie strata czasu – to skuteczne narzędzie pozwalające na to, aby to, z czym wychodzimy w świat, było naszą najlepszą wizytówką.
Pracuj interwałowo Aby uniknąć przepalenia, świadomie zaplanuj swój grafik dnia. Psychologowie radzą, aby umieszczać w nim również czas w rytmie slow. Pracuj intensywnie przez 90 -120 minut, bo właśnie przez tyle czasu Twoje ciało i głowa są w stanie pracować na najwyższych obrotach. Potem zrób sobie krótką przerwę na łyk świeżego powietrza, posiłek czy dowolną formę ruchu. Twój wewnętrzny system się zresetuje, a Ty wrócisz do kolejnego interwału w pełni sił, energii i jasności umysłu.
Licz nadgodziny Badania pokazują, że pracownicy pracujący 40-55 godzin tygodniowo są dużo bardziej efektywni niż ci pracujący od 65 godzin wzwyż. Dlaczego? Bo ludzkie ciało to maszyna, która działa według jasno określonych zasad. Kiedy przychodzi przemęczenie, spadają zdolności kognitywne, kreatywność i racjonalne myślenie, a zaczynają się kłopoty zdrowotne, takie jak zaburzenie gospodarki hormonalnej czy przemiany materii. Jeśli chcesz wymagać od siebie dużo, pamiętaj, aby dawać sobie równie dużo czasu na reset.
Uważaj na multitasking Jeśli naprawdę zależy Ci na czasie i jakości Twoich działań, nie zaczynaj robić zbyt wielu rzeczy na raz. Multitasking nie jest dla wszystkich – badania pokazują, że umiejętność wykonywania kilku rzeczy na raz bez straty jakości pracy wykazuje jedynie 1-2% ludzi na całym świecie. A co z pozostałymi 98%? Poddają się temu, jak z natury działa ludzki mózg – a ten zwalnia za każdym razem, kiedy musi „przestawić się” z działania nad jednymi aktywnościami/zagadnieniami na inne. Łatwo też może okazać się, że stracisz czas podwójnie – poprawiając błędy wynikające z roztargnienia i próby skupienia się nad kilkoma różnymi rzeczami na raz.
Poświęć poranek na rewizję listy rzeczy do zrobienia Bardzo łatwo jest wypełnić listę zadań do zrobienia po brzegi i od samego rana rzucić się do ich realizacji. Lubimy poczucie zajętości, a odkreślanie kolejnych pozycji z listy to-do daje poczucie sprawczości. Niestety, fakt, że coś wpisaliśmy do naszego planu działania wcale nie musi oznaczać, że powinniśmy poświęcać temu czas. Poranek to moment największej intelektualnej wydajności, dlatego nie marnuj go na rzeczy, którym tak naprawdę nie warto poświęcać uwagi. Zanim ruszysz do boju, zrób rewizje planów i zajmij się tylko tym, co jest naprawdę niezbędne do osiągnięcia Twojego celu.
Czasami sami stawiamy się w sytuacji, kiedy musimy podkręcać naszą wydajność, bo godzimy się na absolutnie wszystko to, o co proszą nas inni. Czujesz, że mówienie „nie” przychodzi Ci z trudnem i to właśnie może być czynnik, który przepali Twoje biegi? Jeśli tak, koniecznie przeczytaj nasz artykuł, z którego dowiesz się, jak przewalczyć mechanizm wiecznej zgody na wszystko i nauczyć się odmawiać. Znajdziesz go TUTAJ.