Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Umysł - Rozwój osobisty
02.08.2021

Jak zrobić pierwszy krok poza strefę komfortu?

Jak zrobić pierwszy krok poza strefę komfortu?
Zdjęcie Benjamin Davies/ Unsplash
Zdjęcie Benjamin Davies/ Unsplash

Nie wiemy, kto jest autorem stwierdzenia, że najlepsze rzeczy dzieją się, kiedy wyjdzie się poza strefę komfortu, ale przyznajemy mu rację. Zanim jednak zrobimy ten grupowy, odważny krok w nowe, przyglądamy się temu, czym właściwie strefa komfortu jest i dlaczego tak bardzo lubimy się w niej zasiedzieć. 

Strefa komfortu: miło, ciepło, bezpiecznie 

Żeby poznać nowych znajomych, musimy zacząć uczęszczać nowymi ścieżkami albo ujarzmić nieśmiałość i zdecydować się na zrobienie pierwszego kroku. Żeby zmienić pracę, musimy opanować niechęć do brania udziału w rozmowach kwalifikacyjnych, mogących obnażyć naszą niewiedzę. Żeby zmienić nawyki żywieniowe, musimy kierować się nie tylko tym, co podpowiadają kubki smakowe i stare przyzwyczajenia, ale również rozum, wspierany ekspercką dietą lekarzy czy dietetyków. Takie ciągi przyczynowo skutkowe wydają się być logiczne, ale to co logiczne niestety nie zawsze jest proste do wykonania. Dlaczego? Bo niczym przyklejeni tkwimy w miejscu, które jest naszą psychologiczną przestrzenią bezpieczeństwa, pozbawioną wyzwań i ryzyka porażek. To właśnie strefa komfortu, z której z takim zapałem wypchnąłby nas każdy trener rozwoju osobistego. Jest pełna znajomych emocji, teoretycznie przewidywalnych sytuacji, niskiego poziomu stresu i stabilnego poziomu wydajności.

strefa komfortu
Zdjęcie Omid Armin/ Unsplash

Samą definicję określiła po raz pierwszy  w 1991 r. Judith Bardwick w swojej pracy „Danger in the Comfort Zone”, a wyrażenie “strefa komfortu” spopularyzował w 2009 r. Alasdair White, autor książki „From comfort zone to performance management”. Żyjemy w niej dzień po dniu, robiąc to co znamy, umiemy, ale czy koniecznie lubimy? Niekoniecznie. Bardzo często przyczyny, dla których pozostajemy w strefie komfortu, nie mają nic wspólnego z osiągnięciem punktu, w którym chciałoby się spędzić resztę życia:

Boimy się porażki i ośmieszenia, 

Czekamy na lepszy moment,

Zakładamy, że wiemy, jaki będzie efekt naszych starań – i wcale nie będzie zadowalający, 

– Czujemy się niewystarczająco jacyś: mądrzy, silni, ładni, inteligentni, słowem – dobrzy, 

Boimy się opinii innych na temat naszych zmian życiowych, 

Czekamy na odpowiedni moment, który jak wiadomo zazwyczaj nigdy nie nadchodzi, 

Mamy małą wiarę w swoją sprawczość,

Słuchamy złych doradców, zduszających plany i marzenia w zarodku. 

A co się dzieje, gdy strefa komfortu zagości w naszym życiu na stałe, jakie ryzyko niesie za sobą zbyt długie w niej pozostawanie? Bardzo duże:

Nie dajesz sobie szansy na realizację marzeń, 

Może i nie doświadczasz większych porażek, ale przez to też nie uczysz się radzenia sobie z nimi,

Hamujesz swój rozwój zawodowy, emocjonalny, duchowy i społeczny, 

Poznajesz świat i samego siebie w bardzo ograniczony sposób, 

Pozwalasz rutynie Ciebie rozleniwić, 

Ocierasz się o ryzyko zgnuśnienia, frustracji i zazdrości.

Ze strefy komfortu do strefy wzrostu

Mimo że o wychodzeniu ze strefy komfortu bardzo często mówi się w kontekście energii i przyciągania, kiedy już stanie się po drugiej stronie, postanowiliśmy przyjrzeć się naukowym dowodom związanym z tym, jak funkcjonuje mózg, kiedy pozostajemy w strefie komfortu. Naukowcy z Uniwersytetu Yale nie pozostawiają złudzeń. Nasz prywatny, wewnętrzny komputer, zbyt długo pozostawiony w trybie “strefa komfortu” i nie wystawiania na nowe wyzwania, dosłownie wchodzi w stan uśpienia, ponieważ zamykają się ośrodki mózgowe odpowiedzialne za proces uczenia się. Wniosek: nowe, nieznane sytuacje mogą być niekomfortowe, stresujące lub paraliżujące, ale są też najlepszym bodźcem do utrzymywania mózgu na najwyższych obrotach. W świecie idealnym, żeby wycisnąć z tego organu cały jest potencjał, powinniśmy robić trudne dla nas rzeczy przez 70% czasu. Wiemy, to bardzo dużo, szczególnie dla osób, które dopiero przymierzają się do zrobienia pierwszego kroku w kierunku strefy rozwoju. Rzucenie się na zbyt głęboką wodę może spowodować, że ilość negatywnych doznań zadziała jak bieg wsteczny i będzie ostatecznym potwierdzeniem na to, że strefa komfortu to jednak najprzytulniejsze rozwiązanie . Dlatego dzisiaj, kultywując ideę zrównoważonego rozwoju, stawiamy na pierwszy krok – taki, dzięki któremu zbierzemy chęci na podkręcenie tempa na drodze do rozwoju:

Oswój stres

Już samo myślenie o wyjściu poza strefę komfortu przyprawia Cię o dyskomfortowe dreszcze? Boisz się, że działanie będzie dla Ciebie wielokrotnie bardziej paraliżujące? Pamiętaj, że nie każdy stres jest zły! Eustres to stres pozytywny, mobilizujący i motywujący do działania – czy właśnie nie takich składników oczekujesz od koktajlu pozytywnych, życiowych zmian? Wprowadź do swojej codzienności techniki relaksacyjne, takie jak sport czy medytacja, które pozwolą Ci zniwelować negatywne skutki stresu i wyciągnąć z niego tylko to, co nakręca do zmian. 

Doceń swoją neuroplastyczność

Boisz się, że strefa komfortu to jedyna bezpieczna przestrzeń, a próby zmian na pewno skończą się porażką, bo kiedyś już coś Ci się nie udało? Zakładasz, że znasz siebie na tyle, żeby stwierdzić, że nie masz narzędzi potrzebnych do wcielenia nowego w życie? Pamiętaj o wspaniałej właściwości Twojego mózgu, zwanej neuroplastycznością. Oznacza ona zdolność układu nerwowego do zmian w jego  funkcjach i strukturze, takich jak formowanie nowych połączeń synaptycznych, autoregeneracja po urazach czy adaptacja wpływająca na zdolności kognitywne i zapamiętywanie. Mówiąc najprościej – jest to zdolność mózgu do reagowania i dostosowywania się do zmieniających się warunków zewnętrznych i wewnętrznych czy też odpowiedź tego narządu na różnorodne doznania sensoryczne. W praktyce dzięki tej właściwości możemy szybciej wracać do zdrowia po urazach takich jak wylew czy udar, zmniejszyć skutki zmienionych struktur neuronów powstałych w wyniku patologii, takich jak stwardnienie rozsiane czy choroba Parkinsona czy szybciej i trwalej przyswajać wiedzę. Nie wierzysz? Nie musisz, bo mamy na to naukowe dowody. Psycholożka i badaczka Carol Dweck w oparciu o swoje wieloletnie badania przypisuje sukces nie tyle posiadaniu stałych, wrodzonych cech, co właśnie nieustannemu ćwiczeniu mózgu i stymulowaniu neuroplastyczności.

strefa komfortu
Zdjęcie Francesco Ungaro/ Unsplash

Określ priorytety

Wizja zmian może być przytłaczająca, bo jawi się jako rewolucja życiowa. Tyle rzeczy trzeba zmienić, że właściwe nie wiadomo, za co brać się najpierw. Ale właśnie tego akurat dowiedzieć się warto, więc zachęcamy do stworzenia listy własnych priorytetów. Nie musisz porywać się na wprowadzanie zmian do każdej jednej życiowej sfery jednocześnie. Zastanów się, czego potrzebujesz najbardziej oraz jak wypracowane na początku umiejętności, kontakty czy emocje mogą ułatwić Ci dalszy rozwój. A potem konsekwentnie działaj. Charles Duhigg, reporter „The New York Times” I autor książki „Potęga nawyku: dlaczego robimy to, co robimy w życiu i biznesie.” zapewnia, że nigdy nie jest za późno, żeby wyrobić w sobie nawyki, które mogą zrewolucjonizować życie na plus. Bierzemy to sobie do serca, a Ty?

Daj sobie czas

Kiedy podejmiemy decyzję o zmianach, często chcemy zrealizować wszystko na już. Nastawienie na wynik w jak najszybszym czasie może niestety pchnąć nas prosto w sidła paraliżującego stresu i zniechęcić do działania w ogóle. Dlatego w ślad za psychologami będziemy podkreślać wagę cierpliwości. Nauka tej umiejętności może sprawić, że łatwiej Ci będzie omijać presję czasu, znosić frustrację i stres. Strefa komfortu to ostoja pozornego bezpieczeństwa, a świat poza nią może składać się z samych niewiadomych, więc daj sobie czas, żeby uczyć się ich i odkrywać bez zegarka w ręku. 

Nie żyjemy w oderwaniu od innych ludzi, a nasze życiowe decyzje często poddawane są publicznej ocenie. Jak sprawić, żeby nie zassała nas strefa komfortu, a wyjście z niej nie zostało zablokowane przez lęk przed opiniami bliskich? Zapraszamy na krótka lekcję odporności na krytykę. Znajdziesz ją TU.

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.

Podobne artykuły

12.11.2021
Medytacyjne siedem wymiarów zmiany.
Umysł - Rozwój osobisty