Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Ciało - Odżywianie
04.02.2021

Kasztany, niedoceniony składnik o wyjątkowym aromacie i odżywczej mocy.

Kasztany, niedoceniony składnik o wyjątkowym aromacie i odżywczej mocy.
Zdjęcie Jocelyn Morales/ Unsplash
Zdjęcie Jocelyn Morales/ Unsplash

Kojarzone są przede wszystkim z paryskim Placem Pigalle i polskimi maturami. Kasztany to jednak dużo więcej niż turystyczna ciekawostka i talizman dla licealistów. To również trochę zapomniany kuchenny dodatek, który kryje w sobie wyjątkowy aromat i składniki odżywcze. Dziś sprawdzamy, w jakiej formie można je kreatywnie wykorzystywać podczas gotowania. 

Chociaż po kasztany zamiast do sklepu można wybrać się do lasu, nie będą się one niestety nadawać do jedzenia. Prawidłowa nazwa tak bardzo popularnych w Polsce, dających je drzew to  kasztanowiec. Jego owoce świetnie sprawdzą się do budowania jesiennych figurek, ale nie nadają się do konsumpcji. Kasztany dające owoce jadalne pochodzą z rodziny bukowatych i wymagają specjalnej uprawy. Na pierwszy rzut oka owoce jednego i drugiego drzewa wydają się bardzo podobne,  ale te, które możemy wykorzystać w kuchni, są trochę mniejsze (ich średnica to 2-3 cm) i mają charakterystyczny, lekko zwężany bochenkowy czubek. Te, które interesują nas dzisiaj bardziej ze względu na walory smakowe, nie występują naturalnie w Polsce. To drzewa lubiące ciepły klimat, więc ich uprawa ze względu na ostre, wietrzne zimy z minusowymi temperaturami jest tu niemożliwa. Kasztan jadalny (castanea sativa) występuje naturalnie w basenie Morza Śródziemnego, a jego nazwa pochodzi od starożytnego greckiego miasta Kastanéia nad Morzem Czarnym. Imponuje rozmiarem – może osiągnąć wysokość do ponad 30 metrów i średnicę 2 metrów. W sprzyjających warunkach drzewo to może przetrwać nawet kilka tysięcy lat – dziś najstarsze okazy można spotkać w południowych Alpach, na Korsyce, Sycylii i w dolinie Rodanu, rzeki płynącej przez terytorium Szwajcarii I Francji. Kwiaty kasztanu pojawiają się w miesiącach letnich, na przełomie czerwca i lipca, a następnie zaczyna się kilkumiesięczny okres owocowania. Kiedy orzechy w pełni dojrzeją, owoce pękają i spadają na ziemię z początkiem października. Zebrane trafiają do przetwórni lub bezpośrednio na targi, a stamtąd – w różnych postaciach – do kuchni. 

Zdjęcie Sare/ Unsplash

Owoc / 30-40 zł za 500 g / ok. 220 kcal w 100 g

Kasztany jadalne można spożywać na surowo, ale obróbka termiczna pomaga wydobyć ich intensywny, orzechowy aromat. Przed laty stanowiły świetną alternatywę dla ziemniaków: dzięki wysokiej zawartości skrobi tłumiły głód na długo, a zawarte w nich tłuszcze, witaminy i minerały chroniły przed wyjałowieniem organizmu. Kasztany są bardzo kaloryczne, na co wpływa duża ilość zawartych w nich cukrów i skrobi. Owoce te zawierają też dużo białka, kwasy owocowe, tłuszcze, pektyny, garbniki, glikozydy, magnez, potas, żelazo oraz witaminy z grupy B, C i K. Współcześnie kasztany najbardziej kojarzą się z kuchnią włoską i francuską, a najpopularniejszy sposób ich przygotowania to:

Gotowanie w osolonej wodzie lub mleku z dodatkiem ziół,

Prażenie, 

Pieczenie, 

Wędzenie, 

Kandyzowanie. 

Mąka / 25 zł za 500 g / ok. 365 kcal w 100 g 

Kasztany znane są ze swoich kojących układ pokarmowy właściwości, więc ten rodzaj mąki będzie dobrą alternatywą dla wszystkich cierpiących z powodu bólu żołądka czy wątroby. Produkt nie zawiera glutenu, znajdziemy w nim natomiast po 7 g błonnika i białka, witaminy C, A, E, P, witaminy z grupy B, kwas foliowy, cynk, potas, magnez i żelazo. Indeks glikemiczny tej mąki jest znacznie niższy od tej pochodzącej z pszenicy i wynosi 65, dzięki czemu nadaje się do przygotowywania potraw dla osób na diecie cukrzycowej. Ma słodkawy, orzechowy smak, dlatego polecana jest głównie do deserów: ciast, ciasteczek, chlebków i naleśników. Dobrze komponuje się z miodem, bakaliami, czekoladą, cynamonem i kardamonem. 

Zdjęcie Canva

Napój /  15 zł za 1 l /  ok. 50 kcal w 100 ml 

To świetna, chociaż w Polsce wciąż niezbyt popularna, alternatywa dla mleka krowiego. Ma lekko orzechowy posmak i sprawdzi się jako baza do koktajli, owsianek, a nawet zup kremów. Można kupić go w większości sklepów ekologicznych, warto jednak zwrócić uwagę na skład i wybrać produkt o najwyższej zawartości owoców i bez dodatku cukru. Napój jest też bardzo prosty do przygotowania w domu:

Składniki:

1 szklanka kasztanów, 

4 szklanki wody, 

Szczypta soli, 

Ulubione dodatki: syrop klonowy, naturalna wanilia, miód. 

Kasztany umyj, wysusz i podpraż na patelni. Zalej przefiltrowaną wodą i mocz przez co najmniej 8 godzin. Przełóż owoce wraz z wodą do blendera, dorzuć ulubione dodatki i dokładnie zblenduj. Odcedź płyn od resztek kasztanów przelewając go przez bawełniany gazik do butelki. Przechowuj w szczelnie zamkniętej lodówce do 5 dni. 

Krem / 30- 80 zł za 250 g / kaloryczność różni się w zależności od proporcji składników 

To bardzo popularny przysmak kuchni francuskiej, gdzie gości na śniadaniowych stołach równie często co konfitury. Będzie ciekawą alternatywą dla masła orzechowego, sprawdzi się jako nadzienie do naleśników, tart i tortów. Kluczowe przy wyborze kremu jest dokładne sprawdzenie listy składników – produkty niskiej jakości mają niewielką zawartość owoców, oscylującą wokół 30% i składają się głównie z substancji słodzących. Wybieraj te wyprodukowane bez użycia pektyny, barwników i konserwantów, z naturalnymi dodatkami smakowymi takimi jak prawdziwa wanilia. 

Zdjęcie Canva

Dzięki swojemu lekko słodkiemu, orzechowemu smakowi kasztany w każdej postaci to idealny dodatek do jesienno-zimowych dań. Aromatyczne smoothie, kasztanowa gorąca czekolada czy chlebek bananowy na bazie kasztanowej mąki to ten rodzaj comfort food, który w zimne, szare dni cenimy najbardziej. 

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.