O depresji mówi i pisze się coraz częściej, coraz większą wagę przywiązuje się do profilaktyki i uświadamiania. Wiemy o niej więcej, a jednak wciąż za mało. Depresja, choroba współczesności.
Depresja jest jedną z najczęściej diagnozowanych chorób
Szacuje się, że na całym świecie choruje na nią 350 milionów ludzi, jest również drugą najczęstszą przyczyną zgonów wśród osób do 30 roku życia. Nie bez powodu mówi się o depresji jako o chorobie cywilizacyjnej. W samej tylko Polsce, jak wynika z raportu NFZ, refundowane leki przeciwdepresyjne w 2021 wykupiło 1,5 mln osób, a więc o 59% więcej niż w 2013.
Jeśli jednak depresja przestaje być tematem tabu, dlaczego wciąż tak trudno jest zauważyć nam ją u siebie lub u innych? Gdzie leży granica, która różnicuje smutek od depresji? Jak ją rozpoznać, jak zadziałać, czym jest? Czy trzeba ją leczyć? To pytania, które czytane, z „pozycji kanapy” wydają się oczywiste w swoich odpowiedziach, przecież tyle już się o tym słyszało, a jednak, kiedy choroba staje z nami twarzą w twarz, stają się nagle najtrudniejszą zagadką.

Depresja rozumiana i diagnozowana jest na wielu płaszczyznach
Depresja to choroba, która przejawia się na wielu obszarach i jest relacją pomiędzy płaszczyznami biologicznymi i psychologicznymi.
W ujęcie psychiatrycznym depresję tłumaczy się patologicznie obniżonym nastrojem, będącym efektem wzajemnego oddziaływania różnych stref naszego życia – schematów myślenia i zachowań, przeżyć i doświadczeń. Ale mamy też powiązanie z aktywnością określonych obszarów w mózgu np. ciała migdałowatego, które wiązane jest ściśle ze sferą emocjonalno-uczuciową i pośredniczy w odczuwaniu niepokoju i strachu, a jego nadmierna aktywność, która jest charakterystyczna dla depresji, powoduje wzmożone przeżywanie tych emocji.
W ujęciu psychoterapeutycznym depresję postrzegamy jako reakcję na utratę, a utrata ta może być zarówno realna, jak i może być utratą wewnętrzną czyli np. straciliśmy poczucie sprawczości lub poczucie własnej wartości.
Depresja jest syndromem, a towarzyszy jej najczęściej odczucie pustki
Rozróżnić musimy emocje (np. smutek) od depresji, która nie jest sama w sobie emocją, a więc nie jest po prostu smutkiem czy niemocą. W książce „Terapia depresji skoncentrowana na emocjach” czytamy „… to syndrom, którego aspektem bywa często unikanie rdzennych emocji. Ludzie z depresją boją się swoich (..) emocji, kobiety najczęściej wypierają swój gniew, mężczyźni zaś smutek i słabość. Ludzie z depresją odczuwają szarą monotonię.”
Depresja ma różne oblicza, dlatego wielu chorujących bagatelizuje swój stan w przeświadczeniu, że dopiero poczucie „mroku” i obezwładniający smutek dają wskazania do leczenia, podczas gdy może mieć ona wiele nieswoistych objawów- od bezsenności po nadmierną senność, bóle napięciowe, bezsilność, poczucie bezużyteczności czy ciągłej irytacji, brak koncentracji lub kompletną obojętność. W depresji najczęściej jednak kluczowa jest anhedoniczna część, która odpowiedzialna jest za niemożność odczuwania przyjemności od tych najmniejszych po te największe.
Dlaczego więc chorującym tak trudno zgłosić się po pomoc? Przyczyn jest wiele, jednak zwykle dominującymi są stereotypowe przeświadczenia, że depresja to choroba „słabych” i naznaczona jest poczuciem wstydu, osoby z depresją mają też poczucie obarczania innych sobą, stan „braku siły”, w mniemaniu cierpiącego na depresję, jest obciążający nawet, a może przede wszystkim dla najbliższych.
Depresja nie przejdzie sama
Nieleczona rozwija się sukcesywnie, powoli odbierając chęci do życia i siły fizyczne, rodząc i pogłębiając poczucie bezsilności. Trudno jest wtedy utrzymywać relacje interpersonalne, w tym rodzinne, osoba chorująca stopniowo wycofuje się z wszelakich kontaktów. To niejako życie za szybą, kiedy otaczająca nas rzeczywistość i ludzie są widoczni, ale wszelkie odczucia z tym związane są poza chorującym.

Różne formy leczenia depresji
Nie ma jednej efektywnej metody leczenia depresji, jednak najważniejszym krokiem jest zgłoszenie się po pomoc. Często, w przypadku nasilonej depresji niezbędna jest farmakologia, która obniża napięcia oraz objawy, jednak żeby proces leczenia był optymalny, a rezultat trwały konieczna może okazać się psychoterapia, dzięki której możemy dowiedzieć się, gdzie leży źródło choroby oraz zmienić schematy naszych zachować. Psychoterapia nie tylko pomaga w leczeniu symptomów, ale i wpływa na strukturę osobowości. Nie zapominajmy również o innych formach działań w leczeniu, będących wsparciem dla terapii, jakimi są aktywność fizyczna (nawet ta najdrobniejsza, jak chociażby krótki spacer), przebywanie na świeżym powietrzu czy codzienne drobne rutyny. A przede wszystkim pamiętajmy, żeby nie bagatelizować przewlekłego poczucia beznadziei czy pustki zarówno u siebie, jak i u innych. Interweniujmy, sprawdzajmy, a przede wszystkim dbajmy, aby nikt wśród nas nie został sam.
Myślisz o terapii? Sprawdź, jak postawić pierwszy krok. Piszemy o tym TU.