Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Umysł - Relacje
26.05.2022

Mama, tata i ja, czyli o relacji z rodzicami okiem psychologa

Mama, tata i ja, czyli o relacji z rodzicami okiem psychologa
Zdjęcie Jessica Rockowitz/ Unsplash
Zdjęcie Jessica Rockowitz/ Unsplash

Zastanawiałaś/eś się kiedyś dlaczego tak często w gabinetach terapeutycznych psychoterapeuci pytają o relacje z rodzicami? A może znasz te przekonania, że mamy są od przytulania i pilnowania porządku, a ojcowie od zabawy, że dziewczynki powinny bawić się lalkami, a chłopcy samochodzikami? Jakie są źródła takich opinii, dlaczego tak postrzegani są ludzie w odniesieniu do płci? Oraz dlaczego w psychoterapeutycznym ujęciu tak ważne są nasze relacje z rodzicami?

Idąc za psychologiczną teorią ról, cechy przypisywane są mężczyznom i kobietom w zależności od społecznej definicji, a więc to otaczające nas środowisko, w którym żyjemy i z jakiego pochodzimy w znaczący sposób wpływa na nasze zachowania, wybory i sposób życia.  Ujmując rzec najprościej- to środowisko wpływa na postrzeganie ról społecznych, a tym samym postrzeganie płci.

relacje z rodzicami
Zdjęcie Nathan Dumlao/ Unsplash

Mama, tata i ja, czyli relacje z rodzicami

Percepcji świata i relacji uczymy się najczęściej od tych, którzy nam ten świat pokazują — od rodziców. Mózg człowieka kształtuje się w pierwszych latach jego życia i jest to niezwykle ważny okres rozwojowy. To właśnie na tym etapie ludzki umysł chłonie, jak gąbka- od nauki mowy, chodzenia, po zachowanie i tworzenie więzi. Dlatego też to, jak wyglądały nasze relacje z rodzicami – matką oraz ojcem – wpływa na nasze późniejsze związki partnerskie czy przyjacielskie. O tym zagadnieniu mówi teoria relacji z obiektem, która koncentruje się na naszych wewnętrznych relacjach z innymi. Zgodnie z tą teorią, nasze umiejętności w zakresie tworzenia relacji są silnie ulokowane we wczesnych stosunkach z rodzicami, zwłaszcza matką. To, jak one wyglądają kształtuje nas na dalsze okresy życia, odtwarza się pewien schemat, atmosfera w relacji, to, co potrafimy od siebie dać i zabrać. 

Teoria relacji z obiektem opiera się więc na kontakcie rodzica z dzieckiem i zgodnie z nią, sposób interakcji matki i dziecka odgrywa kluczową rolę w całokształcie rozwoju niemowląt- jeśli opieka jest „wystarczająco dobra”, dziecko może swobodnie rozwijać swoje  kreatywne i spontaniczne ja.

Ale czy to się tyczy jedynie wczesnych okresów naszego życia?

Relacja z matką jest relacją wyjątkową. Opiera się na niej nasza pewność siebie, nasze poczucie bezpieczeństwa. Początkowo to mama jest wzorcem tego, jak możemy lub powinniśmy żyć. W toku naszego dojrzewania weryfikujemy te ideały, jednak często niezależnie od starań, kopiujemy zachowania wyniesione z domu. Znane jest powiedzenie „tak bardzo starałam się nie być swoim ojcem, że nie zauważyłam, że stałam się swoją matką”. Czy jednak to, że tak bardzo upodobniamy się do naszych rodzicieli jest takie złe? 

Nie chodzi o to, by mieć idealnych rodziców, a potem by takim idealnym rodzicem być. Wystarczająco dobra matka i ojciec to obiekty, które zapewniają akceptację, a to najważniejsze, co możemy dostać. Siłą tej więzi jest bezwarunkowa miłość, w której jest miejsce na bunt, kłótnie, inny punkt widzenia. W  bezpiecznej więzi nie chodzi o to, że we wszystkim się zgadzamy, to też spory i wyrażanie własnego zdania, jednak gdy dziecko pomimo wszystko popełni błąd, przed którym ostrzegali go rodzice to finalnie znajdzie u nich wsparcie. Kwintesencją tego może być zdanie „kiedy coś mi się stanie nie myślę, jak to zrobić, żeby mama się nie dowiedziała, tylko pierwszą moją myślą jest, że mogę zadzwonić do mamy i ona mi pomoże”.

relacje z matką
Zdjęcie Shine Photos/ Unsplash

Praca nad relacją leży po obu stronach

Praca nad relacjami z rodzicami, choć początkowo leży po stronie matki i ojca, później staje się zadaniem dla obu stron. Pamiętajmy, że nie ma idealnych rodzin, zawsze nosimy w sobie jakieś ukryte żale, warto jednak je przepracować, wyciągnąć wnioski i docenić. Nie zawsze jest to możliwe, ale jeśli życie daje nam taką szansę, skorzystajmy z niej, a kiedy rodzi się w nas chęć zrzucenia wszystkiego na dzieciństwo spróbujmy przemienić osławione „to wszystko przez moich rodziców” na „to dzięki moim rodzicom”.  Bo każdy jeden element, składający się na naszą historię życia warto przyjąć, co pozwoli nam zrozumieć, jaki wywarła na nas wpływ, zaś ta świadomość umożliwi nam świadome kształtowanie innych związków. Dlatego pielęgnujmy i doceniajmy to, co dobre w nas samych, pamiętając, że nasza przeszłość to nasza siła, za którą warto choć czasem poczuć wdzięczność.

O tym, dlaczego pielęgnowanie relacji z bliskimi to klucz do długowieczności i jak to zrobić przeczytasz TU.

Karolina Laurentowska

Karolina Laurentowska

Ukończyłam socjologię, psychologię oraz psychoterapię. Pracuję jako psychoterapeutka,  w swojej pracy łączę sferę uczuć z obszarem umysłu. Od 8 lat prowadzę terapie indywidualne. Swoje doświadczenie zawodowe zdobywałam również pracując w szpitalu oraz placówkach edukacyjnych. Od wielu lat w moim życiu znaczącą rolę odgrywa ruch, z czego najbliższa stała się mi joga. To dzięki niej nauczyłam się słuchać swojego ciała i zrozumiałam, jak wiele można zobaczyć ucząc się uważności i dając sobie przestrzeń. Często bywam zasłuchana i zaczytana, czasami zapatrzona. Moją odskocznią są podróże, podczas których oczyszczam myśli, łapię oddech, uciekam od zgiełku codzienności lub wpadam we wrzawę innej kultury.