Żeby praktykować medytację, w teorii wystarczy po prostu być. Zamknąć oczy, pogłębiać oddechy, wsłuchiwać się w siebie. Niby banalnie proste, jednak dla wielu bycie sam na sam ze sobą to jedno z największych życiowych wyzwań. Na szczęście na podorędziu jest wsparcie – przewodnicy, którzy uczą nas przechodzić przez medytacyjną ścieżkę, mantry pozwalające skupić myśli, poduszki dające komfort ciału nieprzyzwyczajonemu do trwania bez ruchu czy technologia, dająca możliwość praktyki w wirtualnej rzeczywistości.
O jedno kliknięcie od ukojenia
Nie, nie będzie to kolejny artykuł wychwalający aplikacje do medytacji, chociaż a) uwielbiamy aplikacje do medytacji b) to właśnie one stały się zalążkiem pomysłu specjalistów od nowoczesnych technologii na przeniesienie medytacji do świata wirtualnego Popularność apek nieustannie wzrasta. Twórcy Calm ogłosili, że ich produkt ściągnęło dotychczas ponad 100 milionów ludzi na całym świecie, a ich największy konkurent, Headspace, chwali się ponad 30 milionami regularnych użytkowników. Ta technologiczna popularność nie powinna nikogo dziwić. Potrzebujmy redukcji stresu jak nigdy dotąd – w okresie pandemii w samych tylko Stanach Zjednoczonych odsetek ludzi deklarujących odczuwanie symptomów depresji lub zespołu lęku uogólnionego wzrósł z 11 do 42%. Szukamy sposobów na to, żeby czuć się lepiej, a w dbaniu o zdrowie zaczęliśmy kłaść mocny akcent na to psychiczne. Medytacja przedostała się do mainstream’u, a twórcy – już nie tylko wybitni nauczyciele mindfulness, ale też wybitni inżynierowie – zaczęli oferować ułatwiające praktykę technologiczne rozwiązania.
Aplikacje błyskawicznie podbiły serca i umysły szukających wewnętrznej równowagi uczniów, ponieważ:
– Są kompleksowym narzędziem dla tych, którzy chcą zacząć medytować, ale nie wiedzą jak,
– Są łatwo dostępne,
– Są tańsze niż karnety na regularne zajęcia na żywo,
– Można z nich korzystać dosłownie wszędzie,
– Można dzięki nim eksplorować różne techniki medytacyjne, urozmaicając swoją praktykę,
– Są świetnym narzędziem pomagającym tym, którzy łatwo się dekoncentrują,
– Pomagają usystematyzować praktykę i oszczędzać czas.
Mimo pełnej świadomości korzyści płynących z medytacji (więcej na ten temat przeczytasz w naszym artykule TU), zdecydowana większość ludzi rezygnuje z praktyki, bo nie wie, jak powinna ona wyglądać. Problemy z koncentracją, nieumiejętność odpłynięcia za mantrą, problemy z wyobrażeniem sobie tego, o czym mówi przewodnik, zbyt duże napięcie emocjonalne blokujące przed poddaniem się praktyce… Jest szansa, że specjaliści z Doliny Krzemowej znaleźli ostateczne rozwiązanie dla wszystkich medytacyjnych problemów technicznych.
Medytacja w wirtualnej rzeczywistości, inny wymiar mindfulness
Wirtualna rzeczywistość (VR, virtual reality) to technologia pozwalająca na stworzenie sztucznego, trójwymiarowego świata: obrazu przestrzeni, przedmiotów, ludzi i wydarzeń. Rozszerzona rzeczywistość (AR, augmented reality) to system pozwalający na połączenie rzeczywistego, otaczającego nas świata z tym generowanym komputerowo. Obie te technologie są coraz częściej wykorzystywane przez twórców akcesoriów do medytacji. Jak zapewniają producenci, wystarczy odrobina przestrzeni dla siebie (tej emocjonalnej i czysto fizycznej), gogle i można zaczynać podróż wgłąb siebie. Ścieżka do celu może wieść przez różne lokacje, które możemy wybierać w zależności od nastroju i indywidualnych preferencji. Można medytować nad brzegiem oceanu, na szczycie gór, a nawet pośród gwiazd – jedno kliknięcie pilotem wystarczy, żeby znaleźć się tam, gdzie nie może nas zabrać przeciążona wyobraźnia. Brzmi jak odlot? Sama wizja to jednak nie wszystko (chociaż może być wyjątkowo absorbująca, ponieważ zostaje nam zaserwowany widok 360 stopni). Są też dźwięki: śpiew ptaków, szum morza, szelest traw. A tym, którzy nie lubią medytować w pojedynkę, na pewno przyda się przewodnik. W odróżnieniu od tego znanego ze „zwykłych” aplikacji, nie będzie pomagał uruchamiać wyobraźnię, tylko jak najwięcej skorzystać z tego, co zostało już wyobrażone w naszym imieniu. Medytację w wirtualnej lub rozszerzonej rzeczywistości poleca się szczególnie osobom, które:
– Mają problem z koncentracją i wyciszeniem się,
– Czują blokadę przed wizualizacjami,
– Czują, że medytacja prowadzona w wersji audio to za mało,
– Nie potrafią zaangażować się w praktykę i zazwyczaj szybko ją przerywają,
– Potrzebują oderwania się od świata rzeczywistego, ale w formie, która nie ogłupi, a pozwoli rozbroić trudne emocje,
– Odczuwają wzmożoną potrzebę relaksu.
Warto pamiętać, że medytacja w wirtualnej rzeczywistości (lub rozszerzonej rzeczywistości) to opcja dla tych, którzy chcą zainwestować w mindfulness więcej niż tylko swój czas. Jednorazowy koszt gogli niezbędnych do transmisji waha się między 300 a 500 euro, a do tego trzeba doliczyć koszt dostępu do programu z medytacjami – w opcji abonamentowej to około 10 euro miesięcznie.
Medytacja w wirtualnej rzeczywistości to z pewnością ciekawe przeżycie, którego warto doświadczyć nawet z czystej ciekawości. Przypominamy jednak, że dla regularnej, efektywnej praktyki nie potrzebne są żadne akcesoria! Warto natomiast zadbać o kilka szczegółów, które sprawią, że medytować się będzie łatwiej i przyjemniej – więcej o nich przeczytasz TUTAJ.