Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Umysł - Rozwój osobisty
24.10.2021

Medytacyjne body positive.

Medytacyjne body positive.
Zdjęcie David Fanuel/ Unsplash
Zdjęcie David Fanuel/ Unsplash

Usiądź wygodnie, poczuj się swobodnie i powoli skieruj całą swoją uwagę na siebie. Oddychając obserwuj swoje ciało. Poczuj jak oddech przepływa przez każdy jego fragment. Kiedy ostatnio całą swoją uwagę skierowałaś/eś właśnie na ciało? Na stopy, kolana, biodra, brzuch, klatkę piersiową, serce, twarz? To moment tylko dla Ciebie i dla Twojego ciała. 

Ciałopozytywni

Czy wiesz, że ruch body positive powstał już w 1996 roku? Tak! To nie jest moda ostatnich popularnych wpisów na social mediach. Trend ten zapoczątkowały psychoterapeutka Elizabeth Scott i pisarka Connie Sobczak. Zachęcały do akceptacji samego siebie w takim wydaniu, w jakim stworzyła nas natura. Razem z pewnymi niedoskonałościami, swoim wzrostem, kolorem włosów, fałdkami, zmarszczkami, momentami w cyklu życia kobiecego, kiedy cera nie zachwyca, puchną dłonie czy stopy. Dostrzeganiem i docenianiem tego, co lubimy w sobie. 

Traktujmy siebie, jak swoje najlepsze przyjaciółki. Jak Mark Darcy Bridget Jones, który „lubił taką jaką jest”, nie chudszą, z większym biustem czy szczuplejszymi nogami. Czy to możliwe w czasach, kiedy z reklam telewizyjnych i profili instagramowych wołają do nas piękne, wysportowane, dobrze ubrane, wyglądające jak kopie kobiety wypuszczone z tego samego filtra? Lub kiedy staramy się dążyć do doskonałości, która wydaje się w tym wirtualnym świecie nieosiągalna? No i w końcu jak w tym wspiera nas medytacja? 

Odpowiedź brzmi: tak jest to możliwe! A medytacja w zauważalny sposób zbliża nas do siebie samych i do swojego ciała. 

Zdjęcie Motoki Tonn/ Unsplash

Medytując doświadczaj siebie w pełni

Medytacja opiera się na czterech filarach uważności skierowanej na emocje, uczucia, postawy i ciało. Jest to czas kiedy jesteśmy tu i teraz, tylko dla siebie. Możemy porozmawiać ze swoim ciałem. Poczuć napięcia i skierować tam swoją uwagę. Ile wtedy możemy usłyszeć! Ile sobie uświadomić! 

Kiedy wykonuję z moimi uczniami skan ciała – część medytacji, którą możemy traktować również jako osobną praktykę – często po pierwszym razie przyznają – czasem z zachwytem, czasem będąc w szoku, czasem z ciekawością, – że mogli poczuć swój duży palec u nogi czy gardło po raz pierwszy w życiu! Kiedy w czasie medytacji padają słowa: „Skieruj teraz powoli swoją uwagę na brzuch. Co czujesz? Jak ma się teraz Twój brzuch? Poczuj to.” podsumowują, że nigdy lub dawno nie dali sobie czasu na poczucie ciała, które towarzyszy im zawsze. A teraz brzuch „powiedział im”, że pojawiają się w nim skurcze ze stresu. Moje ciało stresuje się od dawna i chce, żebym to usłyszała i zaopiekowała się nim, wyeliminowała ten stres. Medytacja zbliża nas do prawdy o samopoczuciu i dobrostanie ciała. Prawdy, której nie dopuszczamy do siebie będąc w ciągłym biegu, realizując wiele zadań i oczekiwań jedno za drugich, bez złapania tchu. 

SKAN CIAŁA możesz wykonać zarówno siedząc i leżąc. W zaciszu domowym, jadąc tramwajem, spacerując po parku. To jest czas dla ciebie. W medytacji nie ma dobrego i złego czasu. Każda sekunda dla siebie jest wartościowa. Skieruj uwagę na swój oddech, weź trzy głębsze wdechy i wydechy, żeby lepiej poczuć go w ciele. I powoli zacznij kierować swoją uwagę na ciało. Slowly slowly, bez pośpiechu, w swoim tempie. Możesz zacząć od stóp, kierując się ku górze. Skan ciała może być bardzo szczegółowy lub obejmować większe partie ciała. To jest Twój wybór, Twój czas z Twoim ciałem. Spróbuj. 

Zdjęcie Mathilde Langevin/ Unsplash

Medytuję i akceptuję 

Mindulness uświadamia nam, że oddech towarzyszy nam od pierwszego wdechu w momencie urodzin do ostatniego wydechu w czasie zakończenia drogi na tym świecie. Oddech to życie. Oddech to emocje. Oddech to balsam, którym możemy otoczyć nasze ciało, kiedy poczujemy ciepło, napięcia, podrażniania, drżenie wywołane silnymi emocjami. Aktorzy, wielcy mówcy, sportowcy uczą się właśnie pracy z oddechem na moment przed wielkim wyjściem na swoją scenę. Medytacja w codziennym życiu pozwala poznać siebie, umieć odczytać gdzie u mnie kumuluje się stres czy radość, jaki mam w takich momentach oddech – płytki, szybki, spowolniony – i kontrolować go. 

Krok po kroku, wdech i wydech, każda kolejna medytacja uczy nas akceptacji swojego ciała poprzez poznanie go w każdym milimetrze. To jest moje ciało, akceptuję je, lubię je i rozumiem. Kierując swoją uważność na ciało podchodzę do niego z czułością i troską. Utrzymuję je w zdrowiu, pozwalam sobie na trudniejsze dla niego momenty, chwilę spowolnienia. Nie oczekuję, nie osądzam i nie oceniam, a lubię w tej naturalnej odsłonie. 

Medytacyjna ciałopozytywność przynosi miłość do samego siebie. Pozwala poczuć ulgę i wolność od niezdrowych i sztucznych oczekiwań fikcyjnego świata z medialnej bajki. Uczy dbania o siebie i swoje ciało w rozsądnych granicach. Dążę do zdrowia swojego ciała i szczęścia w ciele. 

Agata Łotowska

Agata Łotowska

„Człowiek jest najpiękniejszą kompozycją głowy, ciała i oddechu” – to zdanie towarzyszy mi w każdej minucie życia! A żyję w rytmie mindfulness, to znaczy zaczynam każdy poranek od medytacji, praktyki jogi a następnie w rytmie slowly slowly uważnie jem, spędzam czas moimi dwoma psami chihuahua – Brunem i Leonem. A potem zachwycam się każdym momentem, oddechem, spotkaniem. Jestem tu i teraz. Uwielbiam pracować z ludźmi! Szczęśliwie to moja pasja i praca jednocześnie. Jestem nauczycielką medytacji MBLC (Mindfulness Based Living Course) i jogi Ashtanga Vinyasa Yoga RYT200. Etatowo pracuję również jako psycholog w biznesie, gdzie zdarza mi się przemycić techniki oddechowe i asany na warsztatach. Od kilku lat mieszkam w Warszawie, którą uwielbiam za wszystkie parki i piękne zielono-miejskie trasy rowerowe. Wolne chwile spędzam z nosem w książkach, słuchając jazzu lub odkrywając warszawskie kawiarenki specialty coffee dojeżdżając do nich na moim miętowym rowerze.