Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Ciało - Odżywianie
30.03.2021

Najlepsze zielone superfoods. Poznajcie naszych ulubieńców.

Najlepsze zielone superfoods. Poznajcie naszych ulubieńców.
Zdjęcie Canva
Zdjęcie Canva

Grasz w zielone? Musisz wiedzieć, że jeśli zwykłe karty zamienisz na te z kategorii superfoods, sukces masz jak w banku. 

Jedzeniowy lepszy sort 

Kiedy mówi się o wartości jedzenia, bardzo często konsumenci skupiają się na jego gęstości energetycznej, czyli po prostu kaloriach. Dla nas jednak kluczowa jest jego gęstość odżywcza.  Pojęcie to wskazuje na koncentrację substancji odżywczych, przede wszystkim witamin, minerałów, antyoksydantów i błonnika w spożywanym pokarmie, pozostawiając węglowodany, białka i tłuszcze na drugim planie. W tej kategorii superfoods wiodą prym. Po raz pierwszy określenie to zostało oficjalnie użyte pod koniec XX w. na łamach magazynu „Nature Nutrition”. Wyszło spod pióra Aarona Mossa, który w 1998 r. tak właśnie nazwał organiczną żywność, która cechuje się nadzwyczajnymi właściwościami, mającymi wpływ na funkcjonowanie organizmu człowieka, wzmacnianie go i skuteczne oczyszczanie ze szkodliwych substancji. Superfoods pokochali nie tylko fani wellness i dietetycy – to również jedno z ulubionych haseł specjalistów od marketingu, którzy w samych tylko Stanach Zjednoczonych wykorzystują je w reklamach niemal 30% wprowadzanej na rynek nowej żywności. Nic dziwnego, jest o co powalczyć. Specjaliści szacują, że do 2025 r. rynek ten, obecnie wyceniany na około 140 miliardów dolarów, zaliczy dodatkowy, 6% wzrost. Czy taka fascynacja superfoods ma swoje uzasadnienie? Odłóżmy na bok chwyty marketingowe i skupmy się na faktach. A skoro wszystko wokół wiosennie się zazielenia, na pierwszy ogień idzie zielona super żywność.

Zdjęcie Canva

Oto lista naszych ulubieńców: 

Alfalfa Brzmi kosmicznie? Prawdopodobnie spotkaliście się z jej bardziej przyziemną nazwą „lucerna”. Jest szczególnie polecana kobietom, ponieważ jest źródłem izoflawonów, pełniących rolę fitoestrogenów. Warto sięgać po nią w okresie menopauzy lub nasilających się objawów PMS. Wykazuje też działanie antyandrogenne, przez co może powodować obniżanie produkcji męskich hormonów płciowych. To jednak nie wszystko. Zawarte w niej fitosterole, związki roślinne o bardzo podobnej budowie oraz funkcjach do cholesterolu, pomagają obniżyć poziom tej substancji tłuszczowej w ludzkim organizmie. Ponadto wspomaga oczyszczanie organizmu, pomaga łagodzić dolegliwości trawienne i pozytywnie wpływa na odporność. Faktycznie brzmi super, prawda? 

Zielony jęczmień Jego właściwości doceniane są już od wieków, bowiem jęczmień jest jednym z najstarszych uprawnych zbóż świata. Legendy głoszą, że miał dodawać sił niewolnikom podczas walk w starożytnym Rzymie, stąd też jego potoczna nazwa „pokarm gladiatorów”. Jego młode, nie starsze niż 7 dni listki, przerabiane są na sok, który wysuszony, sprzedawany jest w postaci proszku, tabletek lub kapsułek. Zielony jęczmień  wspiera zarówno zdrowie, jak i urodę. Suplementacja nim zalecana jest w leczeniu trądziku i owrzodzeń. Pomaga też pozbyć się fizycznego dyskomfortu: łagodzi bóle układu pokarmowego, bóle stawów i zmniejsza stany zapalne. A dzięki wysokiej zawartość chlorofilu działa alkalizująco, zapewniając równowagę kwasowo-zasadową organizmu.

Zdjęcie Canva

Chlorofil No właśnie, chlorofil! Jest to naturalny, zielony barwnik, biorący udział w procesie fotosyntezy, dzięki której rośliny dostarczają sobie składników odżywczych i energii niezbędnej do wzrostu. Barwnik ten posiada właściwości przeciwutleniające, oczyszczające i przeciwzapalne, a jego działanie jest tak silne, że bada się go pod kątem użyteczności w terapii do walki z rakiem. Spożywany regularnie, pomaga usuwać toksyny i metale ciężkie z organizmu, wspomaga walkę z wolnymi rodnikami, przyśpiesza gojenie się ran i stanów zapalnych skóry oraz poprawia florę bakteryjną jelit. To jeden z ukochanych superfoods Anthony’ego William’a, znanego lepiej jako Medical Medium. Jeśli nie chcesz inwestować w chlorofil w płynie lub tabletkach, włącz do swojej diety jak najwięcej zielonych warzyw, takich jak szpinak czy jarmuż. 

Spirulina Algi morskie, zwane też wodorostami lub glonami, to bardzo popularne rośliny, występujące w wodach całego świata. Jak podaje serwis AlgaeBase, specjalizujący się w badaniu i systematyzowaniu glonów, na świecie istnieje ponad 30 tysięcy gatunków alg. Spirulina wyróżnia się na ich tle wyjątkowymi właściwościami prozdrowotnymi: wspomaga oczyszczanie organizmu, poprawia trawienie, wzmacnia krew, skórę, włosy i paznokcie, działa przeciwzapalnie oraz dzięki wysokiej zawartości antyoksydantów spowalnia procesy starzenia. Jedna łyżeczka dostarcza aż 4 g białka, 11% rekomendowanej dziennej dawki witaminy B1, 15% rekomendowanej dziennej dawki witaminy B2, 21% rekomendowanej dawki miedzi i aż 11% rekomendowanej dziennej dawki żelaza. Dodawanie jej do posiłków to świetny sposób na wspomaganie detoksu organizmu bez wprowadzania restrykcyjnych środków. Interesuje Ciebie wpływ alg na zdrowie i urodę? Więcej informacji znajdziesz w TYM artykule.

Zdjęcie Canva

Moringa Miłośnicy Ajurwedy znają ją pod nazwą „drzewo długiego życia”. Samo to brzmi jak wystarczająca zachęta do włączenia jej do codziennej diety, prawda? W tradycyjnej medycynie ludowej od wieków wykorzystywane są wszystkie części tej tropikalnej rośliny – nasiona, kora, korzenie, owoce, liście i kwiaty. Nic dziwnego, jest ona źródłem wielu związków bioaktywnych, takich jak flawonoidy, kwasy fenolowe, alkaloidy, saponiny czy fitaniny. Dodatkowo zawiera 2 razy więcej białka niż soja, 25 razy więcej żelaza niż szpinak oraz witaminy A, C i E, dzięki czemu rewelacyjnie wpływa na stan cery.

Warto podbijać gęstość odżywczą posiłków, dodając do nich superfoods ale pamiętaj, że same superprodukty nie zastąpią zbilansowanej diety. Jeśli szukasz naturalnych sposobów na swoje problemy zdrowotne lub chcesz wzmocnić organizm, skonsultuj się z dietetykiem lub lekarzem, który pomoże dobrać Ci odpowiednie superfoods oraz ich dawki (tak, to co naturalne też można przedawkować!).

Na rozbudzenie apetytu zostawiamy przepis na jedną z naszych ulubionych, zielonych superpast:

ZIELONA SUPERPASTA DO WSZYSTKIEGO 

Zdjęcie Canva

Składniki: 

Pół pęczka jarmużu, 

Pół pęczka szpinaku,

Sok z 1 cytryny, 

1/2 szklanki oliwy z oliwek (lub innego ulubionego oleju o neutralnym smaku),

1/2 szklanki orzechów włoskich, 

1/3 szklanki parmezanu lub płatków drożdżowych, 

1 czubata łyżka moringi,

1 łyżeczka lucerny, 

1/2 łyżeczki soli. 

Sposób wykonania: Jarmuż i szpinak dokładnie umyj i osusz. Liście jarmużu oderwij od sztywnych łodyżek i przemasuj w dłoniach. Orzechy włoskie podpraż na suchej patelni, aż się zarumienią. Wszystkie składniki wrzuć do blendera i blenduj pulsacyjnie uważając, aby za mocno nie podgrzać składników. Kiedy uzyskasz ulubioną konsystencję (my lubimy, kiedy cząstki jarmużu i orzechów są wyczuwalne i lekko chrupiące), przełóż pastę do słoika i szczelnie zamkniętą przechowuj w lodówce do 4 dni. Świetnie sprawdzi się jako serek kanapkowy, pasta do surowych warzyw czy pesto do kasz i makaronów. Moringę i lucernę możesz zastąpić innymi, zielonymi superfoods. Jeśli wybierzesz spirulinę, pamiętaj, że ma bardzo intensywny smak, więc ogranicz się do 1 płaskiej łyżeczki.  

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.