Piękne opakowania, kuszące zdjęcia i wymyślne hasła reklamowe to pakiet, który może łatwo skłonić nas do zakupu kolejnego kosmetyku. Obietnica piękna i młodości jest na tyle przekonująca, że zapominamy sprawdzić, czy aby na pewno nie jest bez pokrycia. Jak możemy uchronić się przed inwestowaniem w kosmetyki, które nie tylko nie poprawią nam urody, ale stosowane długofalowo mogą wręcz zaszkodzić, również zdrowiu? Czytając składy. I wystrzegając się składników z poniższej listy.
Trend dotyczący naturalnej pielęgnacji umacnia się z sezonu na sezon, a słowo „chemia” użyte w kontekście kosmetyków kieruje nasze myśli z drogerii prosto do szpitala. Uspokajamy, nie każdy składnik chemiczny od razu – jeśli w ogóle – zrujnuje nam zdrowie. Wiele z nich pomaga zwiększać skuteczność lub przedłuża trwałość substancji naturalnych. Warto jednak wiedzieć, co z listy INCI, opisującej skład naszych kosmetyków na opakowaniu, ma potwierdzony w badaniach negatywny wpływ na ciało. Spectrum takiej szkodliwości jest szerokie: od łatwych do złagodzenia miejscowych podrażnień po właściwości kancerogenne. Przedstawiamy subiektywny przewodnik po składnikach, których unikamy w naszych redakcyjnych kosmetyczkach.
Donory formaldehydu występują również pod nazwami Diazolidinyl Urea, DMDM Hydantoin, Imidazolidinyl Urea, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, 5-Bromo-5-Nitro-1,3-Dioxane, Quaternium-15, Sodium hydroxymethylglycinate, Benzylhemiformal, Madozolidinyl Urea, są powszechnie stosowanymi konserwantami. Od 2011 roku formaldehyd został oficjalnie uznany za środek sprzyjający rozwojowi raka, a od 2019 używanie go w produkcji preparatów kosmetycznych jest zakazane, ponieważ został zaklasyfikowany jako składnik o działaniu rakotwórczym, mutagennym lub działającym szkodliwe na rozrodczość. Jego działanie możne powodować również reakcje alergiczne takie jak wysypka, obrzęk, pieczenie i wstrząs anafilaktyczny.
Dihydroxyacetone (DHA) to substancja występująca w kremach o działaniu brązującym. Pod wypływem wysokiej temperatury wydziela z siebie formaldehyd, przyśpiesza procesy starzenia się skóry i narusza warstwę lipidową naskórka, wpływając na jej nadmierne przesuszenie. Stosowany w preparatach w sprayu może podrażniać śluzówkę dróg oddechowych, dostaje się do krwioobiegu i wykazuje dużą zdolność do biokumulacji.
SLS występujące również pod nazwą sodium lauryl sulphate jest substancją myjącą, znajdziemy ją więc w szczególności w szamponach do włosów i żelach pod prysznic. Silnie odtłuszcza i może powodować przy tym podrażnienie i nadmierne przesuszenie naskórka i towarzyszące mu charakterystyczne uczucie ściągnięcia. Na skórze wrażliwej może powodować silniejsze reakcje alergiczne.
Methylchloroisothiazolinone występuje również pod nazwą methyllisothiazolinone, 5-Chloro-2-methyl-4-isothiazolin-3-one, 2-methyl-4-isothiazoline-3-one, jest konserwantem o silnym działaniu alergennym. Przenika do krwioobiegu, przez co przy regularnym stosowaniu może osłabiać pracę wątroby. Niszczy naturalną barierę lipidową naskórka, może wywoływać reakcje skórne takie jak wysypka i pieczenie.
Fenoksyetanol występuje również pod nazwami: phenoxethol, phenoxyethanolum, ethylenglykolmonophenylether, 2-phenoxyethanol, jest jednym z najpopularniejszych konserwantów kosmetycznych. Nie powinien mieć styczności ze śluzówką oka oraz okolicami jamy ustnej, ponieważ ma silnie drażniące właściwości. Jest łatwo absorbowany przez skórę i może prowadzić do uszkodzeń wątroby oraz płodu.
Parabeny występują również pod nazwami methylparaben, propylparaben, butylparaben, ethylparaben, isopropylparaben, isobutylparaben. Są chemicznymi konserwantami, a głównym zarzutem, który pojawia się pod ich adresem, jest zaburzanie gospodarki hormonalnej, szczególnie poziomu estrogenów, co może sprzyjać rozwojowi raka piersi i narządów rodnych.
Parafina występuje również pod nazwami liquid parafin, liquid petrolatum, paraffinum liqudium, paraffin oils, paraffin oil., jest emolientem otrzymywanym w procesie rafinacji ropy naftowej, który nie wykazuje żadnych właściwości pielęgnacyjnych. Co więcej, tworzy na skórze nieprzepuszczalną warstwę okluzyjną, przez którą nie są w stanie przeniknąć w głąb skóry składniki odżywcze z innych kosmetyków. Warstwa ta też nie przepuszcza potu i łoju na zewnątrz i może przyczynić się do rozwoju bakterii beztlenowych.
Triclosan występuje również pod nazwą triklosan, jest środkiem antybakteryjnym i przeciwgrzybicznym. Na pewno znajdziecie go w wielu używanych w ostatnim czasie produktach dezynfekujących, ponieważ jest powszechnie stosowany w produkcji żeli, mydeł i płynów antybakteryjnych. Badania wykazują, że środek ten negatywnie wpływa na działanie tarczycy, układu nerwowego oraz może działać kancerogennie. Podrażnia oraz przesusza naskórek.
Sztuczne substancje zapachowe przenikają do krwioobiegu i wykazują dużą zdolność do biokumulacji, czyli odkładania się substancji w tkankach naszego ciała. Mogą przyczyniać się do chorób ośrodkowego układu nerwowego, zaburzenia gospodarki hormonalnej i problemów z płodnością, powstawania wad wrodzonych, a doraźnie powodować podrażnienia śluzówki i naskórka, zawroty i bóle głowy oraz mdłości.
Isobutan występuje również pod nazwą isobutane, 1,1-dimethylethane, jest bezwonnym i bezbarwnym rozpuszczalnikiem występującym w produktach w sprayu i piankach, takich jak produkty do stylizacji włosów w areozolu. Nie powinien być wdychany, ponieważ powoduje duszności, zawroty głowy, mdłości i podrażnienia błon śluzowych dróg oddechowych.