Terapia marma nazywana jest największym sekretem leczniczym Ajurwedy i matką wszystkich terapii uciskowych, takich jak akupresura czy akupunktura. Co sprawia, że zakochał się w niej również świat Zachodu?
Gdzie kryje się marma?
Dotyk ma zbawienny wpływ na ciało, wystarczy delikatne głaskanie lub nieprzerwany przez 20 sekund uścisk bliskiej osoby, aby wyciszyć, pomóc uregulować oddech i spowolnić bicie serca. To bardzo pierwotny odruch, którym okazujemy troskę, miłość i dajemy poczucie bezpieczeństwa. Siłę dotyku docenili też znawcy Ajurwedy. Założyli jednak, że nie każdy dotyk ma taką samą moc – a tę najpotężniejszą można odczuć odpowiednio uciskając punkty marma. Punkty marma, czyli tłumacząc z Sanskrytu sekretne, wrażliwe punkty, po raz pierwszy opisane w jednym z najstarszych znanych nam tekstów ajurwedyskich Sushruta Samhita, to witalne, energetyczne punkty naszego ciała. Wymiar fizyczny ma 107 z nich, ostatni, 108, uważany jest za ludzką duszę. Punkty marma rozmieszczone są na całym ciele:
– 22 na dolnych kończynach,
– 22 na ramionach,
– 12 na klatce piersiowej i brzuchu,
– 14 na plecach,
– 37 a głowie i szyi.
Każdy z nas posiada 7 głównych punktów marma, będących naszą centralą energetyczną. Nazywane są Mahamarma i są odpowiedzialne za podstawowe funkcje biologiczne człowieka. Wszystkie punkty marma położone są wzdłuż meridian, czyli kanałów energetycznych.
Zwolnić blokadę
W świecie idealnym nasza życiowa energia, prana, płynęłaby meridianami bez żadnych przeszkód, a my żylibyśmy długo, zdrowo i szczęśliwie. W praktyce niestety współczesny tryb życia, mocno skażony stresem czy toksynami zawartymi w jedzeniu, powietrzu czy kosmetykach, powoduje blokady energetyczne. Zastoje te odczuwamy w postaci spadku odporności, nawracających chorób czy chronicznego pogorszenia nastroju. Zwolennicy Ajurwedy mają na te problemy jedno, ich zdaniem niezwykle skuteczne rozwiązanie: masaż punktów marma. W trakcie zabiegu, odpowiednio uciskając wybrane obszary ciała, niweluje się marmaghaty, czyli fizyczne lub emocjonalne traumy, które utkwiły w marmach. W zależności od intensywności blokad zmienia się odczuwalność zabiegu. Im zastoje są większe, tym większego bólu będziemy doświadczać podczas uciskania poszczególnych punktów marma. Dyskomfort ten jednak nie musi być równomierny w całym ciele, ponieważ blokady mogą kumulować się jedynie miejscowo.
Marma, czyli ulga?
Wiemy, że w momentach przeciążenia wizja delikatnego masażu relaksacyjnego może być bardziej zachęcająca. Warto jednak zdecydować się na odrobinę bólu, aby wspomóc ciało. Potencjalne efekty? Odpowiedni nacisk punktów marma powinien przynieść ich być sporo, zarówno dla ciała, jak i dla ducha:
– Zmniejszenie odczuwania bólu,
– Przyśpieszenie detoksyfikacji,
– Poprawa pracy narządów wewnętrznych,
– Wzrost odporności,
– Poprawa nastroju,
– Przywrócenie prawidłowej temperatury ciała,
– Poprawa jakości snu,
– Zwiększenie witalności,
– Zniwelowanie sztywności mięśni i stawów,
– Prawidłowy przepływ prany, życiowej energii,
– Poprawa trawienia,
– Poprawa kondycji układu nerwowego,
– Poprawa koncentracji.
Zaleca się, aby na ok. 2 godziny przez i 2 godziny po zabiegu nic nie jeść, a po skończonej terapii wspomóc proces detoksyfikacji kąpielą w solach lub szczotkowaniem ciała na sucho. Masaż nie jest przeznaczony dla dzieci i kobiet w ciąży oraz osób, które mają zdrowotne przeciwwskazania do wykonywania terapii manualnych.
Zgodnie z Ajurwedą energia otacza nas dosłownie wszędzie. O tym, jak postawić na tę dobrą, wybierając odpowiednie kolory, więcej przeczytasz TUTAJ.