Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Umysł - Trendy
30.03.2020

Rytuał Palo Santo

Rytuał Palo Santo

Czy kawałeczek drewna może oczyścić Twoją aurę, otworzyć czakry i ukoić emocje? Jeśli sięgniesz po palo santo, ponoć efekt masz gwarantowany. To niepozorne drewienko to jeden z ulubionych gadżetów świata wellness. Koniunktura rośnie, poza samym palo santo można dostać pachnące nim świece, perfumy czy balsamy do ciała. Oprócz walorów zapachowych przypisuje mu się niemal magiczne właściwości. Sprawdzamy, czy to faktycznie magia, czy opakowany w ezoteryczny marketing naturalny odświeżacz powietrza. 

Palo santo, skąd się wzięło? 

Palo santo, czyli „święte drzewo“ używane jest od setek lat przez rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej. Specjaliści od medycyny ludowej używali go do oczyszczania ze złej energii. Jego popularność wzrosła, kiedy zamiłowaniem do tego rytualnego okadzania podzielili się amerykańscy celebryci. Ponoć Gwyneth Paltrow nie wyobraża sobie bez niego porannej sesji jogi, a Oprah w jego oparach uzupełnia swój Dziennik Wdzięczności. Dziś to małe drewienko może kupić każdy, bez konieczności szukania najbliższej siedziby szamana. Jego gałęzie dostępne są w kilkucentymetrowych kawałkach na najpopularniejszych platformach sprzedażowych za kilkanaście złotych, z dostawą prosto do naszych przeładowanych negatywnymi wibracjami domów. 

palo santo

Czy działa? 

Szamani wierzyli, że im bardziej przeszkadza ci zapach palącego się drewna, tym więcej negatywnej energii masz w sobie. A im bardziej będziesz się z niej oczyszczać, tym bardziej będziesz się przyzwyczajać, a nawet potrzebować jego specyficznego aromatu. W odróżnieniu od białej szałwii, według tradycji ludowej palo santo ma nie tylko niwelować negatywną energię, ale tez przyciągać pozytywną. Lubimy 2 w 1, szczególnie takie!  Nawet jeśli pominiemy mistyczną warstwę, jego działanie wydaje nam się uzasadnione. Jego głęboki, drzewny aromat działa kojąco na zmysły – łatwiej się przy nim wyciszyć, medytować, a nawet zasnąć.  Dodatkowo, naukowcy z Narodowego Uniwersytetu Rolniczego La Molina w Peru udowodnili w badaniach, że olejek z palo santo ma działanie antybakteryjne, działając na następujące szczepy: Staphilococcus aureus, Bacillus cereus, Listeria monocytogenes, Clostridium perfringens, Escherichia coli, Salmonella choleraesuis i Candida albicans.

Jak używać?

Domowy rytuał palenia palo santo jest bardzo prosty. Wystarczy zapalić końcówkę, poczekać, aż chwyci ogień, zdmuchnąć płomień i zostawić do powolnego żarzenia się na podstawce wykonanej z tworzywa, które nie jest łatwopalne. Kilkucentymetrowy kawałek drewna można używać wielokrotnie, a nawet jeśli nie wierzysz w jego metafizyczne właściwości, możesz wykorzystać go jako skuteczny sposób na komary – palo santo zawiera limonen odstraszający owady.   

Zainteresował Cię ten temat? Przeczytaj o smużeniu, pradawnym zwyczaju, który powraca do łask. Piszemy o nim TU.

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.