Czy można dawać dojrzałej skórze wszystko to, czego potrzebuje do zachowania świeżości, napięcia i nawilżenia bez sięgania po bardzo inwazyjne środki? Można! A jednym z naszych ulubionych patentów na świadomą i skuteczną pielęgnację jest stawianie na kosmetyki zawierajace peptydy. Czym dokładnie są te pożądane przez kosmetologów składniki?
Czym są peptydy?
Lubimy dbać o skórę, ale mamy w pamięci to, że każda substancja, która na niej ląduje, wnika w ciało, jest transportowana wraz z krwią, a jeśli jest wątpliwej jakości, poza chwilowym poprawieniem urody może spowodować trwałe pogorszenie zdrowia. Dlatego rynkowy szał szałem, ale zanim pozwolimy peptydom spenetrować najgłębsze warstwy skóry, sprawdzamy, czym dokładnie są. Peptydy, czyli połączone tzw. wiązaniem peptydowym cząsteczki aminokwasów, występują naturalnie w ciele człowieka. Te, które znajdziesz w kosmetykach, naśladują ich budowę i działanie, zdaniem ekspertów kluczowe dla zachowania pięknej, zdrowej skóry. Peptydy:
– Wspomagają produkcję kolagenu,
– Wzmacniają barierę ochronną skóry,
– Przyśpieszają procesy regeneracyjne skóry,
– Poprawiają napięcie i sprężystość,
– Działają liftingująco,
– Zmniejszają przesuszenie,
– Spłycają istniejące zmarszczki i przeciwdziałają powstawaniu nowych,
– Zmniejszają stany zapalne,
– Przeciwdziałają stresowi oksydacyjnemu,
– Mogą działać antyzapalnie, a w konsekwencji przeciwdziałać niedoskonałościom skóry,
– Przyśpieszają gojenie się ran,
– Stymulują wzrost włosów i paznokci,
– Sprawdzają się w pielęgnacji nawet bardzo wymagającej i delikatnej skóry, ponieważ rzadko powodują reakcje alergiczne.
Ze względu na funkcje peptydy można podzielić na 3 główne grupy:
Peptydy sygnałowe: sygnalizują komórkom skóry, takim jak kolagen czy elastyna, konieczność podjęcia działań regenerujących i stymulujących
Peptydy transportujące: odpowiadają za transportowanie cennych składników aktywnych do głębszych partii skóry
Neuropeptydy: wykazują działanie rozkurczające, zmniejszając ryzyko powstawania i pogłębiania zmarszczek
Im jesteśmy starsi, tym bardziej ilość naturalnie występujących w naszych ciałach peptydów spada. Aby spowolnić procesy starzenia zachodzące w skórze, kosmetyki zawierajace te niezwykle silne składniki poleca się przede wszystkim do pielęgnacji skóry dojrzałej. Niektórzy specjaliści reklamują produkty zawierające peptydy jako naturalne odpowiedniki Botoksu. To prawda, badania pokazują, że peptydy mogą tymczasowo blokować działanie związków chemicznych powodujących napinanie się mięśni, ich działanie jednak nie jest tak silne jak to wykorzystywanej w zabiegach medycyny estetycznej toksyny.
Jak wybrać i stosować kosmetyk z peptydami?
Zależy Ci na skutecznym działaniu kosmetyków zawierających peptydy? Włącz uważność podczas kupowania. Dzięki tym prostym radom nie wyrzucisz pieniędzy w błoto, a Twoja skóra wzmocni się i nabierze blasku nawet w mniej niż miesiąc:
1. Unikaj inwestowania w produkty do demakijażu zawierające peptydy; ich cena z pewnością będzie wyższa, ale niestety substancje aktywne nie zdążą się wchłonąć, bo zostaną zmyte z powierzchni skóry.
2. Zamiast tego sięgaj po kremy, sera oraz maski, które możesz pozostawić na skórze przez całą noc.
3. Jeśli lubisz domowe zabiegi typu microneedling, świetnym pomysłem wzmacniającym efekt anti-age będzie wykonanie ich na bazie płynnego serum zawierającego peptydy; taki trick zwiększy skuteczność zabiegu nawet kilkakrotnie.
4. Nie używaj produktów peptydowych w połączeniu z produktami zawierającymi kwasy AHA i BHA, które działają neutralizująco na peptydy.
5. Stawiaj na pełne kuracje i wykorzystuj produkty zawierające peptydy zarówno podczas porannej jak i wieczornej pielęgnacji.
6. Nie kieruj się napisem na opakowaniu, a listą składników; im wyżej znajdzie się na niej peptyd, tym większe będzie jego stężenie.
Zastanawiasz się, czy peptydy są bezpieczne dla zdrowia? Są! Co więcej, bardzo często można znaleźć je w składach kosmetyków z kategorii „clean beauty”. Czym dokładnie jest „clean beauty” i w jaki sposób pomaga dbać nie tylko o urodę, ale i kondycje planety, przeczytasz TU.
Monika Dąbrowska
Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.
