Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Umysł - Rozwój osobisty
05.03.2022

Po co nam nadzieja?

Po co nam nadzieja?
Zdjęcie Chris Malinao-Burgett/ Unsplash
Zdjęcie Chris Malinao-Burgett/ Unsplash

Nie będziemy wypominać, czyją może być matką, bo pogarda umniejsza. Nie będziemy wyliczać, że umiera ostatnia, bo nie chcielibyśmy znaleźć się w sytuacji, kiedy pozostanie nam tylko ona. Dziś skupimy się na tym, skąd się bierze nadzieja i dlaczego jest tak bardzo ważne, żebyśmy nigdy jej nie stracili. 

Skąd się bierze nadzieja? 

Na udany dzień, na lepsze jutro, na zmiany albo wręcz przeciwnie, aby nie zmieniało się nigdy nic. Nadzieja. To właśnie nią motywowanych jest zdaniem psychologów większość ludzkich zachowań. Oczekiwanie na określony wynik naszych działań lub splotów wydarzeń, podsycane niepewnością, czy stanie się tak, jak byśmy sobie tego życzyli pozwala determinować nie tylko nasze myślenie, ale również wybory i aktywności, które w naszej ocenie mogą przybliżyć nas do realizacji celów. Jak wyjaśnia Nils Brunsson w swojej książce „Mechanisms of hope”, to właśnie ona pozwala nam utrzymać się na powierzchni, kiedy zalewa nas fala niepowodzeń. Co więcej, podążając tropem The American Psychological Association możemy stwierdzić, że to właśnie dzięki nadziei zakładamy, że ta fala nigdy nie nadejdzie – że zagrażające lub negatywne założenia nie będą miały pokrycia w rzeczywistości lub jeśli nadejdą, po prostu nie będzie aż tak źle.

Nadzieja, dłoń wyciągnięta w stronę światła
Zdjęcie Ramiro Pianarosa/ Unsplash

Nadzieja jest obiektem zainteresowania filozofów, przywódców religijnych, trenerów rozwoju, a nawet artystów. Prekursorem badań nad nią był profesor Charles Snyder, autor książki „The psychology of hope” i jedna z najważniejszych postaci psychologii pozytywnej na świecie. Snyder zdefiniował nadzieję jako proces myślowy, składający się z dwóch integralnych elementów: siły (will power) oraz drogi (way power), które pozwalają osiągnąć określony cel. To suma naszych motywacji, zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych oraz przyjętej przez nas strategii, która prowadzi na metę:

Nadzieja wzmaga optymizm

Nadzieja i optymizm są ze sobą ściśle powiązane. Optymizm, pozwalający postrzegać ludzi i zdarzenia jako dobre, a działania jako prowadzące do dobrych konsekwencji na pewno sprawia, że żyje się łatwiej. Ale to właśnie dzięki nadziei możemy uzupełnić nasze optymistyczne zasoby, kiedy życie podsuwa nam wcale nie tak pozytywny rozwój wydarzeń, jak moglibyśmy sobie tego życzyć.

Nadzieja jest zależna od nas, więc daje poczucie sprawczości

Jak zauważa Shane Lopez, autor książki „Making hope happen”, nadzieja jest najbardziej równościowym narzędziem do pokonywania życiowych impasów. Możemy z niej korzystać niezależnie od poziomu IQ, stanu wiedzy czy zasobności portfela. To my decydujemy, czy dajemy sobie przyzwolenie na dostrzeganie światełka w tunelu, niezależnie od tego, jak daleko jesteśmy od jego potencjalnego źródła. 

Nadzieja wpływa na efektywność

Jak pokazują badania, osoby o wyższym poziomie nadziei mają lepsze wyniki sportowe, zawodowe i zdrowotne. Towarzysząca tym wnioskom hipoteza wskazuje, że nastawianie się na pozytywny wynik naszych działań sprawia, że chętniej uzbrajamy się i kultywujemy narzędzie, która pomagają nam się do tego celu przybliżyć. To właśnie ona sprawia, że wstajemy wcześniej na trening, startujemy w konkursie na wyższe stanowisko, rozpoczynamy projekty artystyczne czy wchodzimy w relacje.

Nadzieja motywuje do działania

To właśnie ona może być katalizatorem do wstania z kanapy i wzięcia się za bary z rzeczywistością. Nadzieja pomaga wygenerować siły do działania, motywuje do podjęcia kroków zbliżających do celu i sprawia, że zaczynamy przejmować coraz większą kontrolę nad własnym życiem. Co więcej, zdaniem ekspertów im więcej owej kontroli i poczucia sprawczości osiągamy, tym mniej w późniejszych etapach działania nadziei potrzebujemy.

Nadzieja pomaga pogodzić się ze stratą

Pustkę po kimś, kto był dla nas nie do zastąpienia, bardzo trudno oswoić. Czas żałoby, godzenia się ze stratą i układania z nową rzeczywistością jest bardzo złożony i może trwać miesiącami, a nawet latami. To właśnie nadzieja jest czynnikiem, który w tak bardzo trudnym, odbierającym siły i energię do życia momencie może pomóc przetrwać. Dlatego aby podsycać jej ogień, warto przypominać sobie, że ból kiedyś minie i przyjdzie czas, kiedy po prostu będzie lżej.

Kobieta siedząca nad brzegiem morza
Zdjęcie Guillaume De Germain/ Unsplash

Nadzieja pomaga redukować stres i walczyć z depresją

Skąd wziąć siłę do działania, kiedy wyczerpią się zapasy optymistycznego nastawienia? Jak patrzeć pozytywnie w przyszłość, skoro tu i teraz wybija się jedynie smutek, złość, zmęczenie i poczucie braku sprawczości? To niezwykle trudna misja staje się łatwiejsza do wykonania, kiedy jesteśmy uzbrojeni w nadzieję. Zdaniem ekspertów ta prosta emocja może determinować nasze poczucie zadowolenia, a w konsekwencji obniżać poziom stresu i pomagać redukować objawy depresji. 

Nadzieja to umiejętność wybiegania w przyszłość z pozytywnym nastawieniem, a nie przymykanie oczu na to, co złego dzieje się tu i teraz. Wypieranie negatywnych emocji może mieć fatalne konsekwencje dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Więcej przeczytasz o tym TUTAJ.

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.