Czy znasz kogoś, kogo życie wygląda jak pasmo sukcesów? Jest duża szansa, że to, co widzisz, to tylko część życiowej prawdy o człowieku. Porażka to integralny element rozwoju i osiągania wymarzonych celów. Od przypalonego ciasta po przegrany konkurs na najlepszy projekt, z każdego impasu możemy próbować wyciągnąć dla siebie coś budującego. Co dokładnie daje nam porażka?
Czym jest porażka?
Przegrana. Niepowodzenie. Antagonizm sukcesu. Niektórzy z definicją porażki idą jeszcze dalej. Plama na honorze. Wstyd. Upokorzenie. Nie lubimy, kiedy nie idzie po naszej myśli. Nie lubimy turbulencji na drodze do sukcesu, odmów, nieoczekiwanych zwrotów akcji, które oddalają nas od realizacji tego, w co wkładamy zaangażowanie. Czy słusznie? Biorąc pod uwagę to, co ustaliliśmy już wcześniej – czyli że porażką jest integralną częścią rozwoju – zdecydowanie nie. Skoro z porażką trzeba żyć, warto nauczyć się wyciągać z niej pozytywy. Kiedy byliśmy dziećmi, konfrontacja z tym, że coś nie wychodzi, przychodziła nam łatwiej. Pierwsze nieporadnie wypowiadane słowa nie przeszkodziły nam w uczeniu się nowych, z czasem również tych w obcych językach. Pierwsze próby wstawania, połączone z wieloma upadkami, nie przeszkodziły nam w opanowaniu sztuki twardego stąpania po ziemi, dosłownie i w przenośni. Jak zauważa Tim Harford, autor książki „Adapt: Why Success Always Starts with Failure”:
– Współczesny świat jest na tyle złożony i zmienia się tak szybko, że nie da się zabezpieczyć przed ponoszeniem porażek gotowymi wzorcami i metodami działania, bo zawsze może wydarzyć się coś, co po prostu zredefiniuje sytuację, z którą musimy się zmierzyć,
– Bardzo mało porażek ma definitywny wpływ na to, jak wygląda nasze życie,
– Dużo trudniej jest odnieść sukces nie będąc mentalnie gotowym na to, że po drodze trzeba będzie konfrontować się z porażkami i znajdywać sposoby na to, żeby się po nich podnosić.
Steven Spielberg nie został przyjęty do szkoły filmowej aż 3-krotnie. The Beatles zostali odrzuceni przez swoją pierwszą wytwórnię płytową. Na pierwszych castingach Oprah nieustannie słyszała, że nie nadaje się do pracy w telewizji. Anna Vintour zanim zaczęła być redaktor naczelną Vogue, została zwolniona z innej redakcji. Te porażki nie przeszkodziły im jednak w odniesieniu spektakularnych sukcesów. A co mogły im dać?
Co nam daje porażka?
Znasz powiedzenie „co mnie nie zabije, to mnie wzmocni”? Amerykańscy naukowcy radzą nie przywiązywać się do niego za bardzo. Jak wynika z badań opublikowanych w Scientific American, porażki bardzo często nas osłabiają, ponieważ zamiast włączać mechanizmy analityczno- naprawcze, najczęściej uruchamiamy lawinę wewnętrznych, osłabiających poczucie własnej wartości pretensji. Jak nie dać się zniszczyć temu, czego całkowicie wykluczyć z życia się nie da? Warto zacząć od zmiany sposobu myślenia o porażce. Oto, co pozytywnego możesz próbować z niej wyciągnąć:
Porażka uczy adaptowania się do zmian Nie da się przewidzieć dokładnego przebiegu wydarzeń na drodze do sukcesu. Planowanie go nawet w najdrobniejszych szczegółach nie uchroni od tego, że pojawią się jakieś zaskakujące wątki w akcji. Korzyścią z konfrontowania się z tego rodzaju porażkami jest to, że uczymy się adaptować do zmian i po prostu modyfikować metody działania. Zaczynamy szukać nowych narzędzi i wychodzimy z emocjonalnej strefy komfortu, którą daje bardzo ryzykowane założenie, że wszystko zawsze musi się układać po naszej myśli.
Porażka to ćwiczenie wytrwałości Łatwo jest marzyć, zasypiając wieczorem w wygodnym łóżku. Trudniej budzić się skoro świt, żeby zacząć działać i próbować zamienić marzenia w realne do osiągnięcia cele. Niepowodzenia pokazują, jak bardzo jesteśmy zdeterminowani zawalczyć o to, czego chcemy. Czy jesteśmy w stanie przezwyciężyć zniechęcenie, lęk, skonfrontować się z tym, że być może popełniliśmy błąd i udoskonalać metody działania. Wytrwałość to sztuka trwania w postanowieniach, nie na ślepo, ale konsekwentnie, słuchania wewnętrznych potrzeb i dostrzegania sił, które w nas drzemią mimo niesprzyjających wiatrów. Trudno przekonać się o tym, jak dużo jesteśmy w stanie z siebie dać, płynąc na fali nieustającego sukcesu.
Porażka pokazuje, że nie trzeba się aż tak bardzo bać Kiedy wkraczamy na nową życiową ścieżkę, bardzo często towarzyszy temu uczucie strachu. J.K. Rowling w swoim przemówieniu inauguracyjnym na Uniwersytecie Harvarda powiedziała studentom pierwszego roku coś, co warto powtarzać sobie w kryzysowych sytuacjach. Czasami obawa przed porażką działa bardziej destrukcyjnie niż sama porażka. Blokowani lękiem, nieustannie starając się jej uniknąć, żyjemy tak ostrożnie, że przestajemy żyć pełnią życia. Bardzo często jednak w konfrontacji z porażką okazuje się, że strach miał wielkie oczy, a najlepszą metodą na oswojenie go jest po prostu stanąć z nim twarzą w twarz.
Porażka przygotowuje na sukces Elizabeth Gilbert, autorka popularnej książki „Jedz, módl się, kochaj” w swoim wystąpieniu na konferencji TED powiedziała coś, co dla wielu może wydawać się kontrowersyjne: sukces może być tak samo dezorientujący jak porażka. On również wymaga adaptacji do zmian i wielokrotnego odpowiadania sobie na pytanie „co dalej?”, być może o tyle trudniejszego, że obciążonego oczekiwaniami z zewnątrz dotyczącymi odniesienia kolejnego zwycięstwa. Porażki ponoszone na drodze do sukcesu to świetne ćwiczenie z tego, aby uczyć się odpowiadać na pojawiające się po drodze pytania z większą szczerością, uczyć odnajdywać się w nieprzewidzianych sytuacjach i robić swoje, niezależnie od tego, czego oczekują od nas inni.
Porażka uczy empatii Łatwo jest być swoim najlepszym przyjacielem, kiedy niesie się laur zwycięstwa. Przyjemnie jest przyjmować gratulacje i patrzeć na swoje obicie w lustrze z poczuciem samorealizacji i samozadowolenia. A co, kiedy zamiast sukcesu trzeba oswoić porażkę? Wtedy zazwyczaj przestaje być kolorowo. Pojawiają się wewnętrzne zarzuty, umniejszanie, katastrofizacje i wrogie nastawienie do wszystkiego, co stanowi o naszym potencjale. Oswajanie porażki przypomina o tym, że wszyscy jesteśmy ludźmi, wszyscy się czasem potykamy i wszyscy możemy próbować zebrać siły i ponownie stawać na nogi. Zaakceptowanie tego, że nie zawsze będzie się udawać, zmniejsza ryzyko zakopania się w negatywnej energii, kiedy ta teoria czasem przerodzi się w praktykę.
Trudno jest Ci odbić się od porażki? Wspomóż się wspomnieniem tego, co dobrego wydarzyło się w Twoim życiu! O tym, dlaczego warto pielęgnować pozytywne wspomnienia, więcej piszemy TU.