Kiedy najlepsze kosmetolożki w branży zaczęły pokazywać się na Instagramie wyposażone w świecące feerią barw maski, świat wellness zaczął się zastanawiać, czy to zdjęcia z planu filmowego o futurystycznej wizji pielęgnacji. Ze sprostowaniem szybko przyszły gwiazdy, które wydały jednoznaczny werdykt: jeśli nie używasz tego przenośnego salonu kosmetycznego, który zmieści się nawet w torebce, ugrzęzłeś w przeszłości. I tracisz nie tylko czas, ale i szansę na przedłużenie młodości skóry twarzy. Czym są i jak działają mityczne maski LED? Odpowiedzi szukamy podczas redakcyjnego testu.
Co dokładnie testujemy?
Maski LED to wykonane z wysokiej jakości plastiku akcesoria do pielęgnacji i leczenia zmian skórnych na twarzy. Ich działanie, balansujące na pograniczu medycyny i kosmetologii, opiera się na wpływie światła na organizm. Dzięki niewielkim rozmiarom – kształtem i wymiarami przypominają element karnawałowego przebrania – umożliwiają specjalistyczną terapię dla skóry bez wychodzenia z domu. Nie tylko rozmiar, ale i koszt urządzenia jest relatywnie niewielki – atestowane urządzenia można kupić w renomowanych sklepach internetowych już za równowartość 400-800 zł. Ogromną zaletą jest to, że korzystać z nich możemy wszędzie tam, gdzie mamy dostęp do prądu, a przy regularnym stosowaniu efekty widoczne są już przy 20-minutowych sesjach. Tyle zachęcającej teorii. Czas na założenie maski i przyjrzenie się jej działaniu.
Wpływ światła na skórę
Terapia światłem lampy LED (Light Emiting Diode) to nieinwazyjny i w pełni bezpieczny sposób na rozwiązanie szeregu problemów skórnych: wiotczenie, trądzik, łuszczycę, blizny, zanieczyszczone pory, oparzenia, rozstępy, sińce pod oczami czy zaburzenia pigmentacji. Energia emitowana przez światło maski wnika w skórę do głębokości 50 mm. Dzięki temu, że nie działa jedynie powierzchniowo, poza redukcją widocznych objawów pozwala na walkę u źródła problemów i przeciwdziała ich nawracaniu. Emitowana przez lampę energia jest impulsem do zachodzenia w skórze reakcji chemicznych i biologicznych, wskutek których wzmaga się produkcja kolagenu, melaniny, a metabolizm komórkowy przyśpiesza. Zabieg jest całkowicie bezbolesny, możliwe jest odczuwanie delikatnego ciepła, bez ryzyka nadmiernego przegrzania czy poparzenia skóry. W zależności od wybranego modelu, maski emitują od 3 do 7 rodzajów światła, z których każdy ma inne działanie na skórę:
Czerwone działa przeciwzmarszczkowo, zwiększa metabolizm komórek, stymuluje produkcję kolagenu, poprawia koloryt skóry i krążenie krwi
Niebieskie wykorzystywane jest w terapii antytrądzikowej oraz łagodzeniu stanów zapalnych skóry, pobudza fibroblasty
Fioletowe wpływa na leczenie trądziku i blizn potrądzikowych
Żółte stymuluje układ nerwowy i niweluje napięcie mięśniowe
Zielone przyśpiesza procesy regeneracji naskórka i rozjaśnia przebarwienia
Turkusowe oczyszcza pory i likwiduje zaskórniki
Białe ujednolica koloryt skóry
Maskę powinno stosować się minimum 3 razy w tygodniu, a efektów można spodziewać się już po pierwszym miesiące terapii. Używanie maski nie wymaga żadnych dodatkowych kosmetyków, ale głębsze wnikanie zawartych w nich składników odżywczych, to przyjemny efekt uboczny. Mimo nieinwazyjności zabiegu, maski nie są przeznaczone dla osób uczulonych na światło, chorych na padaczkę i nowotwory, przyjmujących leki ulegające fotodegradacji oraz kobiet w ciąży.
Jak wybierać?
Warto pamiętać, że cena nie zawsze idzie w parze z jakością. Maski często sygnowane są nazwiskami używających je gwiazd, co powoduje nawet kilkakrotną przebitkę cenową. Wybierając produkt warto upewnić się, że ma atest i gwarancję zwrotu, a podczas zabiegu należy pamiętać o zasłonięciu oczu.