To, czym się otaczasz ma bezpośredni wpływ na to, jak się czujesz. Nie mamy na myśli tylko wystroju sypialni, bliskich ludzi na wyciągnięcie ręki czy kojącego widoku lasu w weekend. Ten wyjątkowy wpływ na jakość Twojego życia ma też architektura. Czy poświęcasz jej docenianiu wystarczająco dużo uwagi? Jeżeli nie, to nie martw się – zajęli się tym badacze. W wyniku ich pracy powstała dziedzina nauki: neuroarchitektura. Czym dokładnie się zajmuje? Sprawdzamy.
Architektura życia
Nie wierzysz, że coś tak powszedniego jak otaczające Cię budynki może mieć wpływ na to, jak się czujesz i myślisz? Zastanów się w takim razie, jakie potencjalne emocje pojawiłyby się w Tobie na widok rzymskiego Collosseum, paryskiej Wieży Eiffla czy ateńskiego Panteonu. Radość, ekscytacja, przypływ energii a może pobudzenie wyobraźni? Oczywiście, możesz powiedzieć, że to przecież wyjątkowe na skalę światową zabytki, więc to zupełnie naturalne, że wzbudzają wyjątkowe reakcje. Ale co w takim razie z Twoim domem rodzinnym, domem przyjaciół czy Twoim własnym, nawet pozostającym na razie w sferze marzeń? Czy kiedy widzisz je chociażby oczyma wyobraźni, skupiając się na ich poszczególnych, charakterystycznych cechach, nie jest Ci lepiej i przyjemniej? Na pewno jest! Dzieje się tak dlatego, że korelacja między architekturą a tym, jak się czujemy, jest dużo bardziej złożona niż mogłoby Ci się wydawać.
Neuroarchitektura
Zależności te są nieustającym obiektem badań architektów i naukowców. W wyniku ich współpracy powstała neuroarchitektura, relatywnie młoda dziedzina nauki, łącząca specjalistyczną wiedzę neurobiologów i właśnie architektów. Ma ona na celu projektowanie budynków i przestrzeni użytkowych w taki sposób, aby stwarzały optymalne warunki funkcjonowania dla ludzi. Neuroarchitektura bada zależność miedzy tym, jak zmienia się aktywność ludzkiego mózgu w zależności od architektonicznych zmian w najbliższym otoczeniu. Jednym z prekursorów tej dziedziny był amerykański lekarz, który zasłynął wynalezieniem szczepionki na polio, Jonas Salk. W latach 50-tych minionego wieku Jonas spędził bardzo dużo czasu we Włoszech i za każdym razem kiedy odwiedzał bazylikę św. Franciszka z Asyżu, odczuwał przypływ spokoju, klarowności myśli i natchnienia. Kiedy wrócił do Stanów Zjednoczonych, założył Salk Institute, szkołę dedykowaną badaniom na polach biologii molekularnej, genetyki i neurobiologii. Wspólnie z architektem Louisem Kahn’em zaczął pracować nad projektami domów mieszkalnych, które miały być odzwierciedleniem funkcjonalności i estetyki na najwyższym poziomie. Projektując swoje budynki, brał pod uwagę wpływ następujących czynników na samopoczucie człowieka:
– Kolorystyka,
– Akustyka,
– Poziom nasłonecznienia i położenie okien,
– Dostosowanie kształtu pomieszczeń i mebli do wieku ich użytkowników (zauważył np. że w przedszkolach najlepiej sprawdzają się meble pozbawione ostrych kantów, bo te wzbudzają lęk dzieci, które przez to bawią się w mniej swobodny sposób),
– Faktury materiałów,
– Zapach.
Jak przekonuje Sarah Williams Goldhagen, amerykańska badaczka i krytyczka architektury, współpracująca z Uniwersytetem Princeton, autorka książki „Welcome to Your World, How the built environment shapes our lives” , otaczająca nas architektura ma bezpośredni wpływ na to, jak:
– Czujemy,
– Myślimy,
– Postrzegamy samych siebie,
– Stymulujemy nasz mózg do pracy,
– Pobudzamy wyobraźnię,
– Kształtujemy i przywołujemy wspomnienia,
– Regenerujemy się w okresie choroby.
Architektoniczna mapa mózgu
Na początku naukowcy i architekci bazowali po prostu na prostych obserwacjach, takich jak ta z bazyliki św. Franciszka z Asyżu. Z czasem jednak analiza reakcji na aspekty estetyczne i symboliczne architektury pozwoliła im na sporządzenie swoistej mapy mózgu, odzwierciedlającej to, co ten wyjątkowy narząd aktywuje i stymuluje najbardziej. To właśnie neuroarchitektura przyczyniła się do tego, że architekci zajmując się kolejnymi projektami potrafią aranżować je tak, aby pobudzać kreatywność, sprzyjać relaksowi i obniżaniu poziomu stresu, promować dobre samopoczucie czy wzmagać poczucie dobrostanu. Oto kilka neuroarchitektonicznych zasad:
– Przestrzenie bardziej nasłonecznione odbierane są jako bardziej przytulne, a te ciemne jako niedostępne i niezachęcające,
– Budynki i meble o ostrych kształtach mogą budzić dyskomfort, natomiast te o zaokrąglonych zwiększają poczucie bezpieczeństwa,
– Wysokie sufity pobudzają kreatywność,
– Długie, prostokątne przestrzenie wpływają na zwiększenie poczucia izolacji i zamknięcia,
– Niewielka ilość światła zmusza mózg do intensywniejszej pracy, przez co może spaść jego wydajność.
Neuroarchitekci nie ograniczają się jedynie do rozpatrywania wpływu, jaki na zdrowie i samopoczucie wywierają poszczególne budynki. Ich praca i badania dotyczą projektowania całych osiedli, a nawet miast. Najnowsze badania dowodzą bowiem, że czynniki takie jak poziom izolacji od najbliższych sąsiadów, brak kontaktu z naturą czy poziom „zakorkowania” najbliższej okolicy mogą determinować dużo więcej niż poczucie komfortu, przyczyniając się np. do występowania zaburzeń psychicznych.
Chcesz bliżej przyjrzeć się swojej najbliższej okolicy? Pójdź na spacer? Ta prosta aktywność fizyczna niesie za sobą dużo korzyści dla ciała i ducha. Jakich? Szczegóły znajdziesz w naszym artykule TU.