Zajęcia rzemiosła przeżywają obecnie swoją drugą młodość. Prowadzimy na lekcje plastyczne swoje pociechy, kupujemy vouchery do pracowni malarskich swoim przyjaciółkom, a na święta przygotowujemy kartki ręcznie zdobione. Czy zastanawialiście się kiedyś nad fenomenem zajęć manualnych? My tak. O odczucia względem gliny pytamy też Kasię Tochamn z Luzceramics.
Arteterapia
Jak sama nazwa wskazuje arteterapia to terapia twórczością. Może odbywać się za pomocą malarstwa, gliny, rzeźby czy tańca. Wyrzuć z głowy poczucie, że wstęp mają mają tylko artyści, każdy może spróbować otworzyć się na własne emocje za pomocą kontaktu ze sztuką. Nie ma tu miejsca na rywalizację, nie bierzesz udziału w konkursie na najpiękniejszy rysunek czy kształt – dzięki arteterapii otworzysz drzwi w głąb swojej podświadomości. A przy okazji będziesz się świetnie bawić. Ten rodzaj terapii polecany jest szczególnie osobom, które walczą z demonami różnego rodzaju nerwic, schorzeniami traumatycznymi czy borykającymi się z lękiem. Ale tak naprawdę każdemu poleca się symbiozę ze sztuką. To otwiera umysł, rozwija ciekawość i gruntuje często rozedrgane emocje. Nie zawsze jesteśmy w stanie opowiedzieć o naszych dolegliwościach za pomocą słów, pozwólmy zatem by nasze ręce, nogi i całe ciało wypowiedziało się za nas.
Poczuj glinę
Jednym z przykładów zajęć z arteterapii może być nauka pracy z gliną. „Poczuj glinę” tak często, bardzo enigmatycznie, swoje zajęcia rozpoczynają garncarze, którzy chcą zarazić tą pasją swoich kursantów. Co ten zwrot oznacza? Przede wszystkim powinnyśmy zdać sobie sprawę, jak istotny dla naszego funkcjonowania, jest zmysł dotyku. Każda stymulacja wywołuje określoną reakcję nerwową w mózgu. Psychologowie twierdzą, że dotyk jest fundamentem budowania naszych relacji międzyludzkich. Ale również buduje naszą więź z samym sobą. Przede wszystkim – dotyk sprawia, że czujemy się bezpieczni, sprawia, że czujemy. Poczucie gliny oznacza przede wszystkim korelację dotyku z miękkim, plastycznym materiałem, który pod wpływem naszych emocji formuje się w kształt. To, jaki kształt naczynia jesteśmy w stanie danego dnia uzyskać, świadczy o poczuciu złości, smutku czy radości. Wystarczy, że sobie zaufamy.
Emocje w rękach
Żyjemy w szybkich czasach multitaskingu. Nie potrafimy znaleźć balansu między pracą a życiem prywatnym. Często czujemy się zagubieni i znużeni obowiązkami dnia codziennego. Proza życia bywa upiorna, brakuje nam czasu na refleksję. Praca z gliną jest nauką cierpliwości i akceptowania swoich emocji. Łączy ze sobą dwie bardzo ważne kwestie potrzebne nam do wyciszenia się. Uczy nas koncentracji, uważności i relaksu. Jak?
Jednym z najtrudniejszych elementów nauki kręcenia na kole jest centrowanie gliny, to jest uspokojenie materiału na talerzu obrotowym pod wpływem nacisku dłoni. Wymaga to siły, ale i spokoju. Nasze myśli muszą być skoncentrowane na jednej czynności, naszą energię powinnyśmy ulokować w dłoniach. To nauka bycia tu i teraz. To swego rodzaju medytacja, podkreśla Kasia z Luzceramics. Myśl o nieprzyjemnej sytuacji w pracy czy kłótni z partnerem nie pomoże uformować jednolitej masy – żeby glina nas posłuchała, musimy na chwile zapomnieć o rzeczywistości. Czy są tacy, którzy o tym nie marzą?
Zajęcia zwykle trwają około jednej godziny – przez jedną godzinę, możesz skupić się tylko na swoich dłoniach, wyciszyć organizm, uspokoić myśli. Przy okazji – uformować naczynie, a jeśli się nie uda – zacząć jeszcze raz od początku. Bądź w kontakcie ze swoim ciałem i umysłem. A potem możesz wrócić do pędzącego świata i być superbohaterką „Co ciekawe, wiele osób, którzy zakochali się w glinie, używa określenia “przepadłam/przepadłem”. Myślę, że to świadczy o wyjątkowości pracy z gliną. Ja podobny stan osiągam podczas długiej praktyki jogi lub podczas surfingu. Przy pracy z gliną dochodzi cały aspekt sensoryki”. Tak komentuje, już teraz swój zawód, Kasia Tochman, którą na Instagramie może odkryć jako garncarkę, ale również jako nauczycielkę jogi.
Nie gwarantujmy, że od pierwszych zajęć będziesz potrafiła na sto procent poświęcić się uważności, ale warto próbować tego rodzaju medytacji. Zacznij od małych kroków – zacznij od świadomości, że masz wpływ na swoje samopoczucie. A może przy okazji rozpoczniesz karierę garncarki?
Na koniec zapytałyśmy co Kasia powiedziałaby tej Kasi, która po raz pierwszy usiadła przy kole garncarskim – bez zastanowienia usłyszałyśmy odpowiedź „cierpliwości”. Wam też tego życzymy!
Zainteresował Cię ten temat? Sprawdź, co jeszcze daje obcowanie ze sztuką. Piszemy o tym TU.