„Pamiętaj, żeby pić!” powtarzamy sobie jak mantrę i to pamiętanie przychodzi nam z coraz większą łatwością, kiedy widzimy pozytywne zmiany na poziomie samopoczucia, nawilżenia skóry czy koncentracji. Ważne jest jednak nie tylko, ile pijemy, ale również co pijemy. Dziś przyglądamy się popularnym, naturalnym produktom gaszącym pragnienie w wyjątkowo smakowity sposób.
Ilość + jakość
Kiedy przyglądamy się sklepowym półkom w sekcji napoje, jesteśmy pod wrażeniem nieustannie poszerzającej się oferty tej kategorii. Soki, energetyki, wody smakowe i witaminowe – nic tylko pić. No właśnie, ale czy na pewno warto? Kiedy wczytujemy się w składy zawarte na etykietach, często jedyne pragnienie, które zaczynamy odczuwać, związane jest z jak najszybszym wyjściem ze sklepu. Aromaty identyczne z naturalnymi, zagęszczone koncentraty, barwniki… Nic z tej listy nie służy zdrowiu. Popularne napoje bardzo często dostarczają też ogromnej ilości kalorii, najczęściej pochodzących z cukru dodawanego pod różnymi postaciami, takimi jak słodzik kukurydziany, maltoza, laktoza, sztuczny miód, melasa, syrop glukozowo- fruktozowy, fruktoza czy dekstroza. Badania pokazują, że w 600 ml butelce może znaleźć się aż 16 (!) łyżeczek białego cukru, co stanowi trzykrotną dawkę całkowitego dziennego spożycia tej substancji, rekomendowaną przez Światową Organizację Zdrowia. Nadmierne spożywanie tego typu „przyjemności” może prowadzić do szeregu negatywnych konsekwencji zdrowotnych, taki jak:
– Nadwaga,
– Cukrzyca typu II,
– Choroby serca,
– Choroby nerek,
– Stłuszczenie wątroby,
– Próchnica
– Problemy skórne.
Naturalnie pyszne
My też czasami mamy ochotę na odmianę od zwykłej szklanki wody, chociaż jak wiemy, to właśnie ona jest najlepszym przyjacielem nawodnionego organizmu. O tym, jak się prawidłowo nawadniać i dlaczego jest to takie ważne dowiesz się z TEGO artykułu. Kiedy nie mamy czasu przygotować domowej lemoniady i musimy wybierać spośród produktów sklepowych, szukamy jak najbardziej naturalnych alternatyw. Dziś sprawdzamy, co się w nich kryje.
Woda kokosowa / 0,7 g białka / 0,2 g tłuszczu / 3,7 g węglowodanów / ok. 20 kcal / w 100 ml
Zawiera: błonnik (jeśli znajdują się w niej cząstki miąższu), witaminę C, magnez, potas, sód.
Chyba nie ma drugiego napoju, który zyskałby aż tak dużą sławę w świecie wellness. Gwyneth Paltrow twierdzi, że to jeden z sekretów nadających jej skórze młodzieńczy glow, a Loni Jane, jedna z najbardziej popularnych wegańskich bloggerek na świecie, niemal codziennie fotografuje się z rurką wbitą w świeży orzech kokosowy, prezentując swoje nawilżone i wysportowane ciało na hawajskich plażach. Zachłysnęli się nią (na szczęście tylko w przenośni) sportowcy oraz miłośnicy popularnych napojów gazowanych, szukający zdrowszej alternatywy. Co takiego kryje się w tym napoju, że porównywany jest z ambrozją? Przede wszystkim elektrolity, dzięki czemu woda kokosowa jest tak bardzo polecana podczas treningów i w okresie regeneracji. Szacuje się, że jedna buteleczka może dostarczyć aż 500 mg potasu. To dużo, ale jak zauważa Andrea Giancoli, rzecznik amerykańskiej Akademii Odżywiania i Dietetyki, mniej więcej taką samą ilość tego cennego minerału dostarczymy sobie zjadając 1 banana. Zawarty w niej magnez (w jednej szklance znajdziemy aż 15% rekomendowanej dziennej dawki tego minerału) wpływa na prawidłową pracę układu nerwowego, wspiera pracę mózgu i łagodzi skurcze mięśni. Ze względu na swoje właściwości nawadniające woda kokosowa sprawdza się również jako remedium na kaca, ponieważ wypijając ją szybko możemy uzupełnić mikroelementy wypłukane podczas spożycia alkoholu. Warto pamiętać, że pół szklanki dostarcza średnio ok. 6 gramów cukru. To zdecydowanie mniej niż popularne napoje słodzone, ale mimo wszystko powinny mieć to na uwadze wszystkie osoby zmagające się z wahaniami poziomu cukru we krwi. Wybierając wodę kokosową, zwróć uwagę na jej skład: sięgaj po wersję niesłodzoną, nie z koncentratu i z naturalnym miąższem, a nie z dodatkiem w postaci kokosowych „żelków”.
Woda klonowa / 0 g białka / 0 g tuszu / 2 g węglowodanów / ok. 10 kcal / w 100 ml
Zawiera: mangan, żelazo, wapń, potas, magnez, mangan, cynk, witaminy z grupy B, polifenole.
Coraz bardziej popularna (i coraz droższa, za 250 ml zapłacimy średnio 9 zł) alternatywa dla wody kokosowej. Jak zapewniają producenci zawiera ona niemal 50 składników odżywczych, w tym elektrolitów, prebiotyków i polifenoli o silnych właściwościach antyoksydacyjnych, nawadnia 2 razy skuteczniej niż woda kokosowa, dostarczając przy tym o połowę mniej naturalnie występujących cukrów. Jest pozyskiwana z drzew klonowych, rosnących w nieskażonych zanieczyszczeniami dzikich lasach kanadyjskich. Zawarte w niej witaminy i minerały poprawiają stan włosów, skóry i paznokci, a przeciwutleniacze wzmacniają odporność i minimalizują negatywne skutki stresu oksydacyjnego. Smakuje jak mocno rozwodniony syrop klonowy, ze względu na delikatny, słodkawy aromat nadaje się do przygotowywania potreningowych koktajli. Lubimy takie nowiki, ale traktujemy ją raczej jako ciekawostkę niż stały punkt naszego nawadniającego programu.
Sok z brzozy / 0 g białka / 0 g tłuszczu / 0,9 g węglowodanów / ok. 15 kcal / w 100 ml
Zawiera: wapń, potas, fosfor, witaminę C, magnez, kwas foliowy, kwas cytrynowy, kwas jabłkowy, żelazo, miedź.
Nasz rodzimy eliksir zdrowia i urody może być konkurencją dla modniejszych, wyżej wymienionych produktów nie tylko ze względu na jego atrakcyjną, prawie o połowę niższą cenę. W tradycyjnej medycynie ludowej sok ten, ze względu na mocno skoncentrowane składniki odżywcze, uważany był za remedium na wiele schorzeń. Poprawia odporność, dlatego warto po niego sięgać w okresie jesienno-zimowym, wzmacnia krew i wspomaga leczenie anemii, łagodzi dolegliwości układu pokarmowego i ułatwia detoksyfikację organizmu, jednoczenie usuwając nadmiar wody z organizmu. Dzięki zawartości salicylanów, sok ten może wykazywać delikatne działanie przeciwbólowe. Dzięki niewielkiej zawartości cukru jest bezpieczniejszą opcją dla wszystkich tych, którzy zwracają uwagę na indeks glikemiczny (więcej o indeksie glikemicznym przeczytasz TU). My lubimy dodawać go do lekko ostudzonej herbaty, aby zwiększyć jej prozdrowotne działanie. O innych dodatkach, które urozmaicą codzienną filiżankę naparu, przeczytasz TU.
Sok z aloesu / 0 g białka / 0 g tłuszczu / 9 g węglowodanów / 36 kcal / w 100 ml
Zawiera: witaminy A, C, E, kwas foliowy (B9), cholinę, B1, B2, B3 (niacynę), B6.
Aloes znany jest przede wszystkim ze swoich łagodzących i nawilżających właściwości. Soki na jego bazie zawierają cenne witaminy i antyutleniacze, które wspierają układ odpornościowy i trawienny oraz poprawiają wydolność całego organizmu. Ten w najczystszej wersji, bez zagęstników, sztucznych barwników czy dodatków smakowych, jest najdroższą wśród gaszących pragnienie alternatyw – za litr możemy zapłacić nawet ok. 150 zł. W odróżnieniu od wyżej wymienionych soków tego aloesowego nie pije się jednak na szklanki – dla odczuwalnego działania ekstraktu wystarczy spożywać 1 łyżeczkę naturalnego miąższu. Jak zapewniają producenci, prawdziwy sok z miąższem pomaga obniżać poziom glukozy we krwi, poprawia wygląd oraz zwiększa siły witalne. Biorąc pod uwagę cenę oraz silnie skoncentrowane składniki odżywcze, wypijalibyśmy go w postaci porannego, prozdrowotnego shota, a na większe pragnienie wybralibyśmy np. sok z rodzimej brzozy.
Każdy z proponowanych przez nas napojów możesz potraktować jako bazę do pysznych koktajli lub odżywczych toników. Szukasz inspiracji? Weź udział w naszym 7-dniowym smoothie challenge. Listę przepisów znajdziesz TU.