Im mniej wrogów w życiu, tym lepiej, szczególnie takich, z którymi musimy często obcować. Biorąc pod uwagę to, że jeść musimy średnio 3 razy dziennie, warto zadbać o dobrą relację z tym, co w kuchni i na talerzu, również podczas świąt.
Wielkanoc w duchu mindful eating
Ile wielkanocnych, czekoladowych króliczków zjedzonych na raz to za dużo? Czy ominąć śniadanie mając w pamięci to, że poranek i tak płynnie przejdzie w popołudniową, niekończącą się ucztę? Kiedy będzie się bardziej sfrustrowanym: gdy nie zje się wcale, czy gdy zje się za dużo? Świąteczne potrawy, szczególnie te przygotowane przez innych członków rodziny czy znajomych, niekoniecznie muszą pokrywać się z tym, co na co dzień znasz ze swojego menu. Te tradycyjne lekkie nie są: jest i majonez, i cukier w każdej możliwej postaci, i porcje są większe. Mówiąc krótko, łatwo od odstępstwa od każdej przyjętej przez Ciebie jedzeniowej normy. Dla ciała może to co najwyżej oznaczać uczucie przeciążenia, a dla emocji? Naszym zdaniem ciężar dużo dotkliwszy w skutkach:
– Obniżone poczucie własnej wartości, wynikające z braku kontroli nad tym, co się je,
– Nieustanny dyskomfort w obcowaniu z jedzeniem,
– Włączanie wewnętrznego krytyka, kiedy tylko sięgnie się po jakieś danie z listy tych zakazanych,
– Wchodzenie w spiralę zajadania emocji,
– Utratę przyjemności ze świętowania z bliskimi, bo cała uwaga będzie kierowana nie na ludzi, a na jedzenie,
– Wzmożone poczucie stresu, smutku czy rozdrażnienia.
Szybciej strawisz dodatkową porcję ciasta niż taką porcję trudnych emocji. Dlatego w ramach codziennego selfcare pamiętamy o tym, aby jeść świadomie. Co to oznacza w święta?
Pamiętaj, że jedzenie Ci nie zagraża
Wszelkie zaburzenia odżywiania mają wspólny mianownik: sprawiają, że definiujemy się przez to, co, jak i ile jemy, a talerz, również ten pusty, staje się centrum prywatnego wszechświata. Dlatego siadając do świątecznego stołu warto za wczasu przypomnieć sobie, że świadome jedzenie jest dobre, na wielu poziomach:
– Daje energię do życia i działania,
– Odżywia,
– Karmi wszystkie zmysły,
– Stwarza pole do wyjątkowego czasu przy stole z innymi,
– Pozwala odkrywać świat dzięki różnorodności smaków,
– Reguluje pracę mózgu, dzięki czemu sprawniej myślimy,
– Wspomaga pracę układu hormonalnego.
Oczywiście nie jest tak, że każdy posiłek musi spełniać wszystkie te kryteria. Warto zadać sobie jednak pytanie, czego w danym momencie potrzeba najbardziej. Ze świadomością, że unikanie deserów przez całe święta, zakończone kompulsywnym wyzerowaniem ostatniej blachy sernika przyniesie Ci dużo więcej szkody niż zjedzenie, nawet codziennie, dużego kawałka ciesząc się każdym jego kęsem.
Daj sobie prawo do swoich wyborów
Jeśli świąteczne jedzenie budzi Twój dyskomfort, oswajaj się z nim we własnym tempie. Co to oznacza w praktyce? Prawo do powiedzenia nie, kiedy ktoś będzie chciał Ci nałożyć na talerz cokolwiek, czego nie chcesz w danej chwili na nim widzieć. Niezależnie od tego, jak dobre mogą być intencje drugiej osoby, to nie ona powinna decydować o Twoim poziomie głodu, nasycenia czy zachcianek. Poddawanie się jedzeniowej presji może spowodować narastanie Twojej frustracji i prowadzić do dalszych zaburzeń odżywiania, pamiętaj więc, żeby świadomie strzec swoich granic.
Nie oszukuj siebie
Odmawiasz jedzenia, ale tu skubniesz ciasto, tu zjesz 3 łyżki sałatki warzywnej wyciągając ją z lodówki, tu objesz po jednym kęsie każdego z domowników z pytaniem „o, mogę spróbować”? Nie oszukuj się. Niezależnie od tego, w jakich okolicznościach, jeśli jedzenie trafia do Twoich ust, to znaczy, że jesz, więc może po prostu postaraj się jeść w komforcie? Nie po kątach, tylko przy stole ze wszystkimi, nie podjadając z misek czy lodówki, tylko z własnego talerza i nie mówiąc, że nie czujesz głodu, kiedy burczy Ci w brzuchu. Po prostu świadomie. Takie podejście do każdego posiłku da Ci większy komfort, nie tylko fizyczny, ale również emocjonalny.
Poproś o wsparcie
Jeśli boisz się, że spędzanie czasu przy suto zastawionym świątecznym stole, to dla Ciebie zbyt duże wyzwanie emocjonalne, poproś bliską osobę o wsparcie. Dzięki temu, kiedy poczujesz narastający dyskomfort, będziesz mieć na podorędziu kogoś, kto pomoże Ci się uziemić, da poczucie bezpieczeństwa i pomoże przywrócić radość z posiłku, jedzonego w trybie mindful.
Nie myśl o porażce
Zjedzenie nawet najbardziej niestandardowej, zaprzeczającej Twoim jedzeniowym nawykom rzeczy nie jest równoznaczne z porażką. Nie przesądza też o tym, jak będziesz jeść przez resztę swojego życia. Równie dobrze możesz stwierdzić, że jakiś konkretny rodzaj potrawy w ogóle Tobie nie odpowiada i nie chcieć po niego już nigdy więcej sięgnąć, prawda? Myślenie zero-jedynkowe, jem albo zdrowo, albo niezdrowo, albo ograniczam porcje, albo objadam się do granic możliwości nie przysłuży się poczuciu wewnętrznej równowagi. Po prostu traktuj każdy posiłek jako nowe, świadomie przeżywane, przyjemne doświadczenie bez myślenia o długofalowych konsekwencjach.
Warto świadomie podchodzić do życia nie tylko w kontekście jedzenia. O tym, jakie korzyści niesie za sobą każdorazowe wchodzenie w tryb „mindfulness” więcej przeczytasz TUTAJ.