Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Życie - Trendy
20.03.2021

5 rzeczy, których nauczył nas pierwszy rok pandemii. Podsumowujemy.

5 rzeczy, których nauczył nas pierwszy rok pandemii. Podsumowujemy.
Zdjęcie Matt Seymour/ Unsplash
Zdjęcie Matt Seymour/ Unsplash

Podczas rozważań nad tym, co dobrego przyniesie nam wiosna, pojawiła się refleksja: „zaraz, to znowu jest marzec?”. Zaczęliśmy się zastanawiać, gdzie podział się miniony rok. Wiemy na pewno, gdzie podziewaliśmy się my. Głównie w domach, z dala od przyjaciół, rodziny, ulubionych miejsc na mapie, również tej miejskiej. Czy ten wyjątkowo wymagający czas czegoś nas nauczył? 

Nie ma tego złego?

Pierwsze pandemiczne tygodnie były prawdziwą rewolucją, również na poziomie głowy. Pamiętamy, że na początkowe doniesienia o zagranicznych restrykcjach i panice reagowaliśmy ze śmiechem – przecież to niemożliwe, żeby światu przydarzył się scenariusz rodem z filmu sci-fi. A jednak, i po roku niestety widoków na napisy końcowe w dalszym ciągu brak. Za nami 12 długich miesięcy, które zmieniły wiele, nie tylko dla nas jako ludzkości, ale również jako jednostek, z mikroświatami, mikroplanami i mikrorelacjami. Oto, co ten czas pozwolił nam zrozumieć:

Potrzebujemy mniej rzeczy materialnych

Wszyscy bardzo dobrze wiemy, że prawdziwego szczęścia nie można kupić, ale mimo tego lubimy go poszukiwać na sklepowych półkach. Zjawisko to jest tak bardzo powszechne, że ma nawet swoją nazwę. Zakupy, których głównym celem jest poprawienie sobie nastroju noszą nazwę terapii detalicznej. Jak pokazują badania przeprowadzone w latach 2011-2013:

Nieplanowane zakupy przynoszą ulgę emocjonalną,

Zakupy skuteczniej zmniejszają poczucie smutku niż złości, 

Terapia detaliczna zazwyczaj nie wywołuje negatywnych odczuć, takich jak poczucie winy czy stres, 

Poprawa nastroju związana z zakupami zazwyczaj utrzymuje się dłużej niż tylko do momentu wejścia w posiadanie nowej rzeczy, 

Niezależnie od tego, jaki będzie ostateczny werdykt zakupu (czyli: brać czy nie brać), już sama decyzyjność działa wzmacniająco i poprawia nastrój. 

W refleksji dotyczącej wpływu rzeczy materialnych na odczuwany poziom szczęścia wpłynęły dwie rzeczy. Po pierwsze, po początkowym szale zakupów on-line mieliśmy dużo mniej okazji na kompensowanie sobie nastrojów zakupami w terenie (a te dają więcej przyjemności, ponieważ niosą za sobą dużo bardziej rozbudowane doświadczenie) oraz dużo mniej okazji do wykorzystywania rzeczy, które moglibyśmy kupić. Po co kolejna nowa sukienka, skoro kluby będą zamknięte na kolejne tygodnie? Po co 3 para niemal identycznych jeansów, skoro wygodnie wychodzi się na spacer w tym, co już wisi w szafie? Odcięci od bodźców wizualnych: na ulicach, w sklepach, w kawiarniach, coraz częściej zaczęliśmy sobie zadawać pytanie: „czy naprawdę tego potrzebuję”. I coraz częściej odpowiedź na nie brzmi „nie”. 

Zdjęcie Anh Nguyen/ Unsplash

Zdrowie to nie tylko ciało, ale i psychika

Mamy wrażenie, że nigdy wcześniej nie słyszeliśmy tak dużo o trosce o zdrowie psychiczne jak w minionym roku. Sama kategoria „zdrowie psychiczne” była w pewien sposób stygmatyzowana, a przecież dotyczy ona każdego z nas, bo skoro wszyscy mamy psychikę, to wszyscy powinniśmy o nią dbać. Chociaż zdajemy sobie sprawę z tego, że w zdrowym ciele zdrowy duch, nie przypisujemy temu stwierdzeniu 100% słuszności. Kładzenie dużego nacisku na formę fizyczną niekoniecznie musi iść w parze z dbaniem o głowę, a to, ile jesteśmy w stanie dźwignąć bicepsem nie zawsze przekłada się na siłę do dźwigania emocji. Medytacje, relaksacyjne techniki oddechowe (zarówno jedne jak i drugie możecie znaleźć na naszym instagramowym profilu), sąsiedzkie grupy wsparcia – mamy wrażenie, że różnorodne formy dbania o wewnętrzny balans (w końcu!) stały się zjawiskiem powszechnym.

Natura ma uzdrawiającą moc

Jak pokazują badania jedną z pierwszych wyraźnych zmian w stylu życia ludzi podczas pandemii było zwiększenie czasu poświęcanego na kontakt z naturą. Co ciekawe, aż 60% osób, które zdecydowały się na aktywne spędzanie czasu poza domem, zrobiło to z uwagi na poprawę samopoczucia i rozładowanie emocji, a jedynie 29% ze względu na wzmocnienie formy fizycznej. Można oczywiście stwierdzić, że spędzanie czasu w naturze jest jedyną dostępną opcją, bo wszystkie inne ulubione miejsca są zamknięte, ale to nie do końca prawda. Zawsze można wybrać: wyjść albo zostać w domu. A żeby wyjść, trzeba się zmobilizować, odzyskać tak bardzo wzmacniające poczucie sprawczości – już samo to potrafi zrobić dzień, prawda? A później jest już tylko lepiej. Wsłuchiwanie się w szum drzew, śpiew ptaków, oddychanie pełną piersią, wystawianie się do energetyzujących promieni słonecznych. Natura to wspaniały lek, szczęśliwie dostępny dla wszystkich, bez recepty. 

Zdjęcie James Wheeler/ Unsplash

Więzy społeczne są nieodzownym elementem szczęścia

Samotność obok lęku to jedna z najczęściej odczuwanych podczas pandemii emocji. Wielu z nas miesiącami nie widziało rodziny, przyjaciół czy nawet współpracowników, a “zdzwonki” on-line zastąpiły tak bardzo wyczekiwane, weekendowe spotkania z najbliższymi. Jak pokazują badania, samotności najdotkliwiej doświadczyli najmłodsi ludzie (np. w wyniku odcięcia kontaktu z koleżankami i kolegami ze szkoły), seniorzy (którzy ze względów bezpieczeństwa byli z automatu izolowani), bezrobotni (bo zostali pozbawieni kontaktu z najbliższymi w ich czasie wolnym) oraz samotni rodzice (którzy musieli włożyć w codzienne wychowywanie dzieci jeszcze więcej czasu i wysiłku). Coraz więcej lekarzy zauważa, że problem samotności powinien być rozpatrywany na poziomie zdrowia publicznego, a funkcjonowanie w silnej wspólnocie zmniejsza ryzyko depresji, ułatwia rozwój intelektualny i emocjonalny i daje poczucie bezpieczeństwa, dzięki czemu łatwiej jest się mierzyć z problemami. My też niecierpliwie czekamy dnia, kiedy bez ograniczeń będziemy mogli przytulić się do dawno niewidzianych bliskich, a w międzyczasie doceniamy to, że mamy za kim tęsknić. 

Czas poświęcony samemu sobie jest potrzebny i ważny

Trzeba dbać o więzi, również o te ze sobą samym. W codziennej bieganinie bardzo łatwo jest zapomnieć o własnych potrzebach, bo przecież jest tyle innych priorytetów, obowiązków i rozpraszaczy. Kiedy podczas minionych miesięcy w końcu trochę zwolniliśmy, zaczęliśmy wypełniać czas tak długo odkładanymi na bok rytuałami, hobby czy po prostu momentami autorefleksji. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania – nagle staliśmy się bardziej zrelaksowani, rzadziej zdarzały się nam wybuchy niezadowolenia, a dni częściej kończyliśmy z uśmiechem na twarzy. To, co dla nas okazało się wielkim odkryciem, jest oczywiste dla psychologów i psychiatrów, którzy podkreślają, że czas dla siebie jest tak samo ważny jak ten poświęcany najbliższym. Umiejętność prioretyzowania siebie nie ma nic wspólnego z samolubnością, ponieważ dzięki daniu sobie chwili wytchnienia i ułożeniu z tym, co się nam kotłuje w środku, stajemy się też lepszymi partnerami, przyjaciółmi czy rodzicami. 

Zdjęcie Toa Heftiba/ Unsplash

Zauważasz, że pandemia zaczyna mieć coraz bardziej negatywny wpływ na Twoje życie prywatne? Przeciwdziałaj! Na pierwszy ogień – ogień, ten, który warto podsycać w sypialni. Nasze porady na to, aby pandemiczny stres i home office nie wpłynęły negatywnie nażycie seksualne, znajdziesz TU.

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.