Kiedy zaczyna się grudzień, umilamy sobie szare, zimne dni myśleniem o tym, czym zastawiony będzie świąteczny stół. Dokładka pierogów goni dokładkę makowca, a my z radością uczestniczymy w tym gastromaratonie. Często jednak jest tak, że apetytu mamy więcej niż miejsca w żołądku. Czy warto robić sobie wyrzuty sumienia, kiedy podczas świąt zjemy za dużo? Absolutnie nie! Czy warto zrobić coś, aby poczuć się lepiej? Zdecydowanie tak!
Święto smaku
Wigilijny czas toczy się wokół stołu. W te dni często jemy potrawy, które kojarzą się nam z domem, rodziną, na które czekamy przez cały rok . Trudno odmówić sobie kolejnej porcji babcinej specjalności, która pachnie pod nosem (no dobrze, nam trudno, ale czujemy, że nie jesteśmy w tym temacie osamotnieni). Nie warto, żeby jedzenie odbierało nam magię świąt i było powodem katuszy, zarówno ciała, jak i tych duszy. Co możesz zrobić, żeby tego uniknąć?
Zamiast siedzieć przy stole, posiedź w malasanie
Brak ruchu nie pomaga szybszemu trawieniu. Jeśli nie możesz sobie pozwolić na dłuższy trening, albo po prostu chcesz zrobić sobie wolne od aktywności, poświęć 5 minut na jedną z naszych ulubionych jogowych asan, malasanę. Do jej wykonania nie potrzebujesz nawet maty, a nawet kilka chwil spędzonych w niej na 1-2 godziny po posiłku wspomoże metabolizm. Wchodząc w tę pozycję, powodujemy delikatny nacisk na dolną ścianę brzucha i stymulujemy skurcze mięśni okrężnych jelita cienkiego, a te są katalizatorem perystaltyki. Tym prostym sposobem możesz odciążyć jelita, pozbyć się wzdęcia i poczuć się lżej. Joga dobra na wszystko? Nie mamy wątpliwości!
Chcesz poznać inne jogowe pozycje wspierające metabolizm? Piszemy o nich TU.
Postaw na ziołowe wsparcie
Załatwiając ostatnie przedświąteczne sprawy na mieście nie zapomnij wstąpić do sklepu zielarskiego. Napar z ziół takich jak mięta pieprzowa, ostropest plamisty, koper włoski, rumianek czy senes wspomogą wydzielanie soku żołądkowego i żółci, usprawnią pracę wątroby i oczyszczą organizm z toksyn, zapobiegną nadmiernej fermentacji w jelitach , zadziałają wiatropędnie i pobudzą pracę jelit. Pamiętaj jednak, że picie podczas jedzenia rozcieńcza treść żołądkową, spowalnia metabolizm i może wywoływać nieprzyjemne dolegliwości takie jak wzdęcia. Po ulubiony napar sięgnij 1-2 godziny po posiłku. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o tym, jak prawidłowo pić, ten artykuł jest dla Ciebie (TU).
Kiedy przeciążysz ciało, nie przeciążaj głowy
Świąteczne spotkania przy stole mogą nadwyrężać nie tylko żołądek, ale i emocje. Jeśli wizja wspólnych posiłków, podczas których będą Tobie proponowane posiłki, których na co dzień starasz się unikać, budzi Twój dyskomfort, uzbrój się w odpowiednie myślenie. Nawet 3 dni świąt aktywnego uczestniczenia w pałaszowaniu świątecznych zapasów nie zrujnują Twojej diety. Nie przytyjesz spektakularnie – wyższy wskaźnik na wadze będzie oznaczał przede wszystkim większą zawartość obciążenia w jelitach i wody, która zatrzymała się w ciele. Nie będzie to też oznaczać, że masz słabą wolę – po prostu pozwalasz sobie na odstępstwo od rutyny, do której możesz w każdej chwili wrócić, na rzecz czegoś, co może sprawić Ci przyjemność. Obserwuj swoje emocje i jeśli zauważysz, że Twoje wewnętrzne rozedrganie czy niezadowolenie na myśl o złamaniu swoich zasad narastają, zrób sobie 5 minut przerwy na praktykę oddechową w łazience. Dzięki temu wyciszysz organizm, ukoisz emocje i zmniejszyć ryzyko wejścia w tryb kompulsywnego jedzenia na złość sobie i całemu światu.
O zajadaniu emocji pisaliśmy TU.
Dozuj przyjemności
Wykreśl ze swojego świątecznego słownika słowa takie jak „zakazy” i „ograniczenia”. Gwarantujemy, że kiedy po całym tygodniu powtarzania sobie „Nie zjem nawet kawałka (ulubionego, kremowego, delikatnego…) sernika” zobaczysz go na świątecznym stole, zjesz kawałek szybciej niż zdążysz docenić jego smak. Nie namawiamy Cię do folgowania sobie bez limitów – to nie służy ani ciału, ani psychice. Przyjemności są jednak po to, żeby się nimi cieszyć i z taką myślą zachęcamy Cię do wyboru posiłków. W ciągu świątecznych dni jest ich na tyle dużo, że spokojnie zdążysz spróbować każdej potrawy i zmieścić dokładki tych ulubionych, nie jedząc ich na raz. Mniejsze porcje trawione są szybciej, na bieżąco zużywamy pozyskaną z nich energię i ograniczamy sobie tych wątpliwych przyjemności, takich jak zaparcia, wzdęcia, ból głowy czy trudne do usunięcia obrzęki limfatyczne.
Celebruj to, co masz na talerzu
Posiłki w duchu mindfullness doceniamy przez cały rok. Zanim zaczniesz smakować, naciesz swoim daniem oczy. Przypatrz się kolorom, teksturom, a potem pobudź zmysł zapachu. Świąteczne zapachy są tak bardzo aromatyczne, że błyskawicznie pobudzą ślinianki. Kiedy już zaczniesz jeść, jedz powoli. Jeśli możesz, chociaż na chwilę zamknij oczy i naprawdę smakuj. Takie podejście do jedzenia sprawi, że nie dość, że bardziej je docenisz, ale też zmniejszysz ryzyko przejedzenia.
Mimo że doceniamy każde ulubione świąteczne danie, nie warto, aby najważniejsze uczucia tych dni kręciły się wokół talerza. Karm się pozytywnymi emocjami, atmosferą bliskości, nawet jeśli w tym roku doświadczasz jej zdalnie i tym, że są ludzie, którym na te święta chcesz szczerze życzyć, wszystkiego co najlepsze.