Masz ochotę na świąteczny seans, ale nie chcesz tracić czasu na przeglądanie rankingów filmów wszech czasów ani dobijać się do znajomych po rekomendacje? Przychodzimy z pomocą! Przygotowaliśmy dla Ciebie selekcję produkcji, które rozbawią, wzruszą, ukoją i przyniosą cenne życiowe przesłania. Sernik i pilot w dłoń, oglądamy!
„Kochanek Lady Chatterley”, reż. Laure de Clermont-Tonnerre, Netflix

Klasyka literatury przepuszczona przez filtry zjawiskowo pięknych, filmowych kadrów? Wyciskająca łzy historia czystej, prawdziwej miłości? Świetna gra aktorska? Tak, tak, tak – tego właśnie oczekujemy od porządnego romansu! Grająca główną rolę Emma Corrin pewnie jest Ci dobrze znana z serialu „The Crown”, gdzie wcieliła się w rolę młodej księżnej Diany. Tutaj, jako niepokorna, niezważająca na konwenanse lady Chatterley podbija serca widowni z równie dużą skutecznością. Powieść o tym samym tytule, na bazie której powstał scenariusz, napisana przez D.H. Lawrence’a w 1928 roku, wywołała taki skandal, że wersję bez cenzury wydano dopiero 3 dekady później. Skąd skandal? Przede wszystkim z bardzo odważnych scen erotycznych, w których młoda kobieta odkrywa własną seksualność i – o zgrozo! – czerpie z niej radość pełnymi garściami. Ale nie o seks w tym filmie chodzi – osią jest tu cena, jaką płaci się za miłość i walkę o siebie. Polecamy uzbroić się w chusteczki!
„Apolonia, Apolonia”, reż. Lea Glob, HBO

Ze świata fantazji przenosimy się prosto do świata dokumentu. Lubimy historie z życia wzięte, szczególnie takie, które przybliżają nam sylwetki inspirujących ludzi. Tytułowa Apolonia to Apolonia Sokol, francuska malarka figuratywna o polsko-duńskich korzeniach. Dokument powstawał na przestrzeni 13 lat, podczas których kamera towarzyszyła artystce na różnych etapach rozwoju kariery: momentach wzlotów czy całkowitego obnażania swojej wrażliwości i osobowości przed światem. Apolonia mówi, że nie ma granicy pomiędzy tym, czym jest jej sztuka a czym jest ona sama, i że trzeba po prostu próbować być coraz lepszym. O tym, jak wyglądają jej próby w praktyce, dowiesz się oglądając ten niezwykle fascynujący dokument, który zdobył uznania krytyków i publiczności na całym świecie.
„A very Murray Christmas”, reż. Sofia Coppola, Netflix

Jeśli weryfikujesz potencjał filmów nazwiskami zaangażowanych w tworzenie ich osób, możesz ze spokojem rozsiadać się na kanapie. Sofia Coppola. Bill Murray, George Clooney, Miley Cyrus. To tylko kilka gwiazd, które zaangażowały się w stworzenie filmowego, świątecznego klimatu, ale od razu ostrzegamy, klimatu z twistem! Idea scenariusza jest dość prosta – Murray organizuje świąteczne przyjęcie, które miało być naszpikowane najważniejszymi nazwiskami amerykańskiego showbiznesu, ale z powodu śnieżycy niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem. Nie pojawia się m.in. wyczekiwany Paul Mccartney, ale są bąbelki z szampana, tancerki z kabaretu i bardzo dużo śpiewu (tak, to musical!) . Jak to wszystko przekłada się na świąteczną atmosferę? Polecamy przekonać się z kieliszkiem dobrego wina w dłoni!
„Ziemia. Niezwykły dzień z życia planety.”, reż. Richard Dale, Lixin Fan, Apple TV

Jeśli odrobinę za bardzo zasiedzisz się przy świątecznym stole i poczujesz potrzebę inspiracji, aby ruszyć się z miejsca (kto wie, może nawet odrobinę dalej niż na spacer po osiedlu), ten przepiękny dokument na pewno spełni Twoje oczekiwania. Ten film to zapis 24-godzinnej podróży po naszej planecie, który dokumentuje najróżniejsze aspekty jej wyjątkowości. Pokazuje z bliska zwierzęta, których inaczej nie byłoby nam dane w życiu zobaczyć i przypomina, jak niezwykła jest uroda środowiska naturalnego (i dlaczego tak ważne jest, aby o nie dbać). Podróż ta odbywa się zarówno na lądzie, przez wszystkie kontynenty, w oceanach i w powietrzu. Czy jest szansa, że dzięki dzięki seansowi odkryjesz swoje nowe ulubione albo wymarzone do odwiedzenia miejsce na Ziemi? Nie mamy wątpliwości, że tak.
„Family man”, reż. Brett Ratner, PrimeVideo

A gdyby tak w prezencie na święta dostać zupełnie nowe życie? Być może to ciekawy rozwój osobistych wydarzeń, jeśli to prezent wymarzony, a nie wymuszony. Niestety, główny bohater filmu „Family man”, grany przez Nicholas’a Cage’a zostaw postawiony przed faktem dokonanym, że jego życie nagle stało się nie tylko inne, ale też z jego początkowego punktu widzenia gorsze. Grany przez Cage’a Jack Campbell ma bowiem wszystko – spektakularną karierę, masę pieniędzy na koncie, genialne mieszkanie w centrum Manhattanu z łóżkiem, przez które przewijają się zastępy niezwykle urodziwych kobiet. Niespodziewanie, w wigilię Bożego Narodzenia Jack zasypia ciesząc się swoim perfekcyjnym losem i następnego ranka budzi się jako mąż Kate, swojej byłej narzeczonej sprzed 13 lat, ojciec dwójki dzieci i sprzedawca opon samochodowych na przedmieściach New Jersey. „Family man” to jednak film nie tylko o nieoczekiwanych splotach akcji, ale przede wszystkim o konsekwencjach życiowych wyborów. Z morałem, który z pewnością pomoże docenić to, co się ma.