Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Umysł - Relacje
25.04.2021

Miłość Ci wszystko wybaczy. Ale czy na pewno powinna?

Miłość Ci wszystko wybaczy. Ale czy na pewno powinna?
Zdjęcie Kelly Sikkema/ Unsplash
Zdjęcie Kelly Sikkema/ Unsplash

Miłość motywuje jak mało co. Niesieni tym wyjątkowym uczuciem, chcemy starać się bardziej, dawać więcej i być dla drugiej osoby częściej. Może też działać jak katalizator do wyzwalania z nas potencjału, szczęścia i osiągania wewnętrznego balansu. Niestety czasami chcemy kochać i być kochani tak bardzo, że przekraczamy granicę. Czego? I co kryje się po drugiej stronie? 

Uczucia w liczbach 

Wiemy, że miłość jest bezcenna, jednak jej wartość można próbować przełożyć na konkretne liczby, przeczesując statystyki. A wynika z nich, że:  

Założenie rodziny w ukochaną osobą jest dla millenialsów jednym z 5 najważniejszych życiowych celów, chociaż ustępują jej bardziej pragmatyczne osiągnięcia, takie jak kupno własnego mieszkania, osiągnięcie stabilności finansowej, podróżowanie i bycie w formie fizycznej.

W 2020 r. aż 270 milionów użytkowników na całym świecie korzystało z aplikacji randkowych.

Nie boimy się płacić za poszukiwanie miłości, czego dowodem jest rekordowy przychód z aplikacji randkowych w 2020 r., wynoszący ponad 3 miliardy dolarów.

Aktywne poszukiwanie miłości w sieci to nie chwilowy trend – szacuje się, że w 2025 r. Ilość nowych użytkowników aplikacji randkowych wygeneruje zysk niemal 6 miliardów dolarów.

To właśnie miłość, a nie względy praktyczne czy ekonomiczne, jest powodem, dla którego aż 88% Amerykanów decyduje się na zawieranie związków małżeńskich.

Nie oszukujemy, że miłość to jedyna rzecz, której ludzie poszukują instalując popularne randkowe apki, ale jak pokazują badania, łącznie ponad 50% użytkowników używa ich z pobudek takich jak ciekawość, kogo jeszcze nie poznali, samotność i nadzieja na zakończenie życia w pojedynkę. Mimo że poszukiwania nie zawsze są łatwe i przyjemne, nie tracimy wiary – aż 90% Polaków uważa, że miłość nadaje życiu sens, a 79% naszych rodaków wierzy w miłość na całe życie.

Zdjęcie Justin Groep/ Unsplash

Czasami wiara ta niestety zamienia się w toksyczną siłę, która sprawia, że tkwimy w związkach, które zamiast uskrzydlać ciągną nas w dół. 

Co zabiera miód z serca?

Zanim skupimy się na tym, czego wybaczać w związku nie warto, przyjrzyjmy się powodom, dla których wybaczamy zbyt często i zbyt długo. Najczęstsze argumenty to:

Strach przed powrotem do singielstwa i niemożnością znalezienia nowego partnera, dlatego wybieramy opcję „wiadomo jak, ale stabilnie”,

Docenienie faktu, że partner stara się zmienić lub coś nam wynagrodzić, niezależnie od tego, czy starania te przynoszą efekty.

Niechęć do zranienia partnera.

Bycie ofiarą fizycznej lub emocjonalnej formy znęcania się,

Niska samoocena, generująca myślenie z kategorii „nie znajdę nikogo lepszego” lub „właśnie na to zasługuję”,

Tony Robbins, amerykański coach, mówca i doradca życiowy sugeruje, że wchodząc w nowe związki każdy z nas wnosi jakiś bagaż z przeszłości. Różnica między tymi, którzy zakopują się w tym bagażu po uszy a tymi, którzy potrafią ruszyć dalej bez zbędnego ciężaru emocjonalnego, tkwi w umiejętności wybaczania. Warto jednak umiejętnie postawić granicę tego, co kwalifikuje się do wybaczenia. Badania pokazują, że w związkach, w których równowaga sił i władzy jest mocno zaburzona (a dzieje się tak np. w relacjach z narcyzami, manipulatorami czy nałogowymi kłamcami) wybaczanie może okazać się bardzo autodestrukcyjne. Co więcej, umiejętność odpuszczania win przynosi pozytywne rezultaty w relacjach, w których negatywne zachowania partnera mają miejsce rzadko i nieregularnie – idzie ona w parze z docenieniem i chęcią zmiany na lepsze z tej drugiej strony. Natomiast w związkach, w których partnerzy mają tendencję do regularnych, częstych przewinień, wybaczanie traktowane jest jako zielone światło do kolejnych patologicznych zachowań.

Zdjęcie Alex Iby/ Unsplash

Kiedy powiedzieć „nie”?

Szczęśliwy związek nie jest czymś, co wydarza się samo. Wymaga on pracy, wyrozumiałości, świadomości i umiejętności wychodzenia naprzeciw potrzebom drugiej osoby. Nie można jednak zmieniać na siłę – ani siebie, ani drugiej osoby, ani rzeczywistości, którą się wspólnie tworzy. A to, czym ta rzeczywistość nie powinna być naznaczona, można naszym zdaniem zamknąć w następujących ramach:

Przemoc fizyczna. Średnio co 10 Polak przyznaje się do tego, że doświadczył jakieś formy przemocy fizycznej ze strony swojego partnera lub partnerki. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia, 30% kobiet na całym świecie padło ofiarą przemocy fizycznej od przygodnego lub stałego partnera. Każdego dnia na całym świecie z ręki partnera lub członka najbliższej rodziny ginie średnio 137 kobiet. Fizyczna przemoc ma na celu zastraszenie, wyrządzenie fizycznej krzywdy lub przejęcie kontroli nad partnerem. Ofiary tej formy znęcania się odczuwają chroniczny strach, poczucie bezradności, borykają się z utratą poczucia własnej wartości i częściej zapadają na depresję. Żadne z tych zachowań i emocji nie mieszczą się w definicji zdrowego, szczęśliwego związku ani domu, który daje poczucie bezpieczeństwa i jest schronieniem. Jeśli czujesz, że w Twoim związku granica Twojego fizycznego bezpieczeństwa została przekroczona, poszukaj wsparcia. Zwróć się do przyjaciela, członka rodziny lub skorzystaj z pomocy Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie “Niebieska Linia”.

Przemoc psychiczna. Mimo że ślady tej formy przemocy nie są tak łatwo zauważalne jak siniaki na ciele, często mogą goić się dłużej i zostawiać poważniejsze konsekwencje. Ten rodzaj krzywdy może przybierać różne formy: wyzwiska, upokorzenia, umniejszanie, próby zastraszenia,  szantaże, groźby i manipulacje i podobnie jak przemoc fizyczna ma na celu przejęcie kontroli nad partnerem i ustawienie go w pozycji podrzędnej w związku. Przemoc psychiczna bywa bardzo trudna do zdiagnozowania, ponieważ dużo prościej ukryć jej konsekwencje, a jej ofiary, napędzane wstydem, nie chcą, boją się lub nie wiedzą, jak szukać pomocy.

Do najpopularniejszych form przemocy psychicznej możemy zaliczyć: 

Przemoc ekonomiczną. Sytuacja ta ma miejsce, kiedy jeden partner ma dominujący wpływ na sytuację finansową związku i traktuje to jako argument do kontroli całej relacji. Jak wynika z raportu „Przemoc ekonomiczna w związkach”, przygotowanego przez Fundację Instytut Praw Publicznych „Przemoc fizyczną łatwo zdefiniować, przemoc ekonomiczną trudniej zauważyć i udowodnić. Polega ona na manipulacji przewagą materialną w celu kontrolowania drugiej osoby. Bardzo rzadko przyjmuje postać otwartego szantażu. To raczej stopniowe budowanie swojej przewagi i osłabianie drugiej osoby” Często towarzyszy jej tworzenie wizji rzeczywistości, w której osoba podrzędna w relacji, pozbawiona pomocy finansowej partnera, nie poradzi sobie w życiu samodzielnie i jest to główny argument manipulacji. 

Zdjęcie Canva

Gaslighting. Zjawisko to polega na umiejętnym manipulowaniu drugą osobą, które prowadzi do stopniowego przejmowania kontroli nad jej sposobem postrzegania rzeczywistości. Najczęściej sprawcami są osoby o wysokim poziomie inteligencji oraz empatii, potrafiące łatwo odczytywać emocje i potrzeby innych. Na swoje ofiary wybierają osoby bliskie, obdarzające ich zaufaniem i wpuszczające do swojej strefy bezpieczeństwa. Stosowane przez nich chwyty na początku mogą wyglądać niewinnie, mają w założeniu wręcz służyć dobru ofiary, przez co stają się niezauważalne lub bagatelizowane. Intencja „robię to dla ciebie” ma na celu zwiększenie zaufania i jeszcze większe uzależnienie się od opinii kata. Osoba poddawana takiej formie przemocy, czując swoją pogłębiająca się dezorientację, staje się bezbronna i bardziej podatna na kontrolę. Więcej o gaslightingu pisaliśmy w TYM artykule.

Chroniczne umniejszanie. Śniadanie, który przygotowujesz, jest zawsze niewystarczająco smaczne. Zawsze wyglądasz niewystarczająco dobrze. Nigdy nie czytasz lub wiesz wystarczająco dużo. Brzmi znajomo? Codzienna porcja zarzutów, uwag i sarkazmu ze strony partnera, który chronicznie deprecjonuje, może trwale umniejszyć wartości drugiej osoby i prowadzi do obniżenia samooceny. 

Bierną agresję wywołana zazdrością. Zazdrość jest normalną, ludzką emocją, która mówi bardzo dużo o nas samych. Jest ona jednak bardzo złożona i może przybierać zróżnicowaną natężenie generujące szereg zachowań, od podejrzliwości, przez wściekłość i strach aż do chęci upokorzenia. Kiedy partner boryka się z bardzo niską samooceną, wysokim poziomem neurotyzmu czy obsesyjną chęcią kontroli, zazdrość może popychać w kierunku zachowań pasywno-agresynych, które mogą objawiać się m.in. próbami ograniczania relacji z innymi ludźmi, wywoływaniem poczucia winy, kiedy te relacje są podtrzymywane czy brakiem poszanowania prywatności (sprawdzanie maili, smsów, czy włamywanie się na konta na social mediach). 

Potencjalnych form przemocy w związku jest tak wiele, że trudno opisać je wszystkie. Żeby mieć pewność, czy przypadkiem nie tolerujemy za bardzo, dobrze jest odpowiedzieć sobie raz na jakiś czas na pytanie, czy nasza relacja z partnerem bazuje na wzajemnym zaufaniu, daje poczucie bezpieczeństwa, czy jest w niej równowaga sił, wzajemny szacunek, docenienie, zainteresowanie i empatia. Należy też pamietać, że podstawą rozwoju relacji jest komunikacja, dlatego zamiast „wybaczam” warto jest powiedzieć o tym, co naprawdę boli. 

Monika Dąbrowska

Monika Dąbrowska

Odkąd pamiętam moje życie było związane z pracą nad ciałem – najpierw pływałam, potem grałam w siatkówkę, równolegle zakochałam się w nartach, a wreszcie trafiłam na jogę i przy niej pozostanę już na zawsze. To był mój pierwszy przemyślany krok w holistycznej pracy nad sobą. Po nim nastąpiły kolejne, odżywianie, świadoma pielęgnacja, praca nad emocjami, własnymi barierami i wiele innych. Gdzieś pośrodku tej drogi zrodził się pomysł na portal Twig.pl, który ma być inspiracją dla innych (i dla mnie) do wprowadzania dobrych praktyk w codzienności. Rozpoczynając ten projekt zostawiłam za sobą dotychczasowe życie zawodowe związane z marketingiem i reklamą i pracą w takich branżach jak moda i uroda. Na co dzień nie mogę żyć bez książki, filmu i teatru. Na mojej ścieżce edukacji pojawiła się nawet szkoła aktorska, pierwsza życiowa lekcja otwartości. Kolejne odebrałam podróżując. Coraz więcej miejsca w moim życiu zajmuje natura. Latem uciekam z Warszawy (w której mieszkam) nad Narew, gdzie trochę zdradzam jogę pływając na wakeboardzie albo po prostu gapiąc się w słońce.