Nowy rok (ten chiński i kalendarzowy), nowy miesiąc lunarny, nowy tydzień – wszystko to związane jest z teorią tabula rasa – przynosi powiew zmian, postanowień i afirmacji. Z jakich narzędzi dotyczących planowania, afirmowania, manifestowania możemy korzystać? O jednym takim, znanym nam już, narzędziu – mapie marzeń – opowie Linda Parys – art director, strateżka, coach ICC, wykładowczyni i fotografka. Zapraszamy do lektury.
Aleksandra Rzodkiewicz/ Twig: Dla mnie mapa marzeń to swego rodzaju afirmacja. Czym jest według Ciebie?
Linda Parys: Mapa marzeń to przelanie w formie wizualnej, często metaforycznej naszych pragnień celów i potrzeb. Najpierw sięgamy do naszej podświadomości (np. poprzez chwilę odpoczynku lub odniesienie się do różnych symboli), aby zobaczyć, czego tak naprawdę pragniemy.
I to właśnie jest jeden z powodów, dla którego warto zrobić mapę marzeń – często nam te nasze potrzeby uciekają, czasami gdy je tylko wypowiemy (lub nawet nie) to o nich zapominamy lub, co gorsza, zniechęcamy się do nich w dobie kolejnej listy “to do” czy napotkanej małej przeciwności.
No właśnie. By afirmacje w nas mocno uderzyły i zawibrowały należy powtarzać je sobie często i z wiarą – czy w takim razie mapa marzeń to jednorazowy manifest? Jak należy pracować z mapą marzeń?
Zapisanie naszych marzeń, czy to w formie wizualnego kolażu czy też w formie pisanej, ma dużą moc właśnie dlatego, że powinniśmy do tego często wracać, przypominać sobie o tym wspaniałym uczuciu, który nam towarzyszyło, gdy patrzyliśmy na to zwerbalizowane marzenie. To takie “zaczynanie z wizją końca”, action plan nieskupiający się na, często skomplikowanym starcie, tylko wizji, która może być naszym “driver’em” do rozpoczęcia działania z uśmiechem i jeszcze większą motywacją.
Do tego zbudowanie słownej afirmacji, która będzie naszą intencją każdego dnia, to właśnie przypominanie sobie o tym, że np. mamy tę moc, aby to zrobić, lub że wiemy gdzie zmierzamy i tam kierujemy z powodzeniem naszą energię.
Ważne, żeby do niej wracać, pamiętać o niej, ale też – w momencie kiedy doprecyzujemy sobie pewne cele, obserwować co się dzieje wokół nas.
Co jest dla Ciebie samej ważne w pracy z mapą marzeń?
Ja, osobiście pracując z mapą marzeń, podkreślam jak ważne jest zawarcie w nich także chwil dla siebie, tych małych przyjemności, które sprawiają, że realizacja marzeń staje się naszą przyjemną codziennością.
Często słyszymy, że mapę marzeń tworzy się na początku roku, by zasiać ziarno na cały rok – czy czas tworzenia swojej mapy marzeń ma znaczenie?
Myślę, że początek roku to ten moment, kiedy każdy nastawiony jest na wyznaczenie nowych celów.
Jest takie wspólne ruszenie w tym kierunku, co może być dobre, bo wspierające – na zasadzie – “wszyscy to robią to i ja”. Ale też często, m.in. z tego powodu, bardzo dużo noworocznych postanowień to tylko myśli bez pokrycia.
Dlatego uważam, że nie ma znaczenia, czy jest to styczeń czy marzec – ważna jest osobista gotowość. Może to być też jakiś ważny moment w naszym życiu, kiedy albo czujemy taką potrzebę zmiany, albo dzieje się coś u nas takiego, kiedy to mamy potrzebę w pewnych obszarach naszego życia zacząć od nowa. Każdy powód jest dobry, aby przynajmniej raz w roku pochylić się na taką mapą marzeń.
Co tak naprawdę daje nam mapa marzeń? Albo inaczej – czy działa?
Taka wizualizacja bardzo pomaga w osiąganiu celów, gdyż nasz mózg nie odróżnia do końca rzeczy doświadczonych fizycznie od tych, które odczuwamy. Co to oznacza? To znaczy, że jeżeli będziemy czuć dużą satysfakcję i radość, widząc ten nasz cel i na dodatek poprzez obraz czy symbol „pokażemy” go naszemu mózgowi, zaczynamy bardziej to czuć i po prostu zauważać wokół siebie elementy, które nas mogą do tego celu przybliżyć. Analogicznie – kiedy mamy zły dzień to widzimy same negatywy we wszystkim – nawet jeżeli „obiektywnie” tak nie jest. Oczywiście to nie jest samospełniająca się przepowiednia ani żadna magia i potrzebne jest do tego działanie, a niejednokrotnie i dużo pracy!
Dziękuję za rozmowę.
Kilka praktycznych porad, jak wykonać mapę marzeń znajdziecie TU i TU.