Strona intenetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Kliknij tutaj, żeby dowiedzieć się jaki jest cel używania cookies oraz jak zmienić ustawienia cookies w przeglądarce. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka Prywatności.

Rozumiem
Umysł - Relacje
17.12.2021

Miłość wystarczająco dobra. O czym warto pamiętać budując relację z drugą osobą?

Miłość wystarczająco dobra. O czym warto pamiętać budując relację z drugą osobą?
Zdjęcie Candice Picard/ Unsplash
Zdjęcie Candice Picard/ Unsplash

Wchodzisz w nowy związek i nagle wszystko nabiera innych barw, zaczynasz zauważać uśmiechy na twarzach obcych ludzi, a świat wokoło jest jakiś lepszy. On/Ona to najciekawsza osoba, jaką do tej pory znałaś/eś, nocne rozmowy nie mają końca, ciekawość drugiego człowieka zdaje się codziennie pogłębiać, wszystko, co Was różni jest fascynujące, a wszystko, co łączy zdaje się być potwierdzeniem tego, że jesteście dla siebie. Tak właśnie działa… nie miłość, a zakochanie.

Wtedy to doświadczamy wysokiego poziomu dopaminy i adrenaliny, a tym samym doświadczamy energii, która powoduje, że jesteśmy skłonni do zachowań irracjonalnych, możemy nie jeść, nie spać, ciągle myśleć o tej jednej/tym jednym. Niezależnie, jak silny jest ten stan, nie trwa on jednak wiecznie. Zakochanie jest fazą, która trwa około dwóch lat, po tym okresie doświadczamy już miłości, choć oczywiście nie każde zakochanie kończy się długotrwałą relacją.

Miłość, w odróżnieniu od fazy zakochania to większy spokój, ale i czas, w którym zaczynamy widzieć partnera/partnerkę takim, jakim jest naprawdę. Wtedy również zaczynamy dostrzegać, że te różnice, które kiedyś były tak fascynujące, nagle stają się drażniące. 

Budowanie trwałego i stabilnego związku opartego na miłości to ciężka praca. Każda relacja jest inna i wiąże się z wieloma czynnikami, jednak są pewne wspólne elementy, o których warto pamiętać budując nasze życie z drugą osobą.

Miłość
Zdjęcie Brooke Cagle/ Unsplash

Najpierw pokochaj siebie

Żaden związek, żadna relacja nie będzie w pełni wolna i równa, jeśli będzie przykrywką dla naszych deficytów. Dopiero czując się dobrze sami ze sobą jesteśmy w stanie w pełni szczerze i dobrze czuć się z innymi. Kiedy szanujemy siebie dbamy o swoje emocje, granice, a tym samym jesteśmy w stanie wejść w związek oparty na równości. Kochając siebie potrafimy być z drugim człowiekiem z chęci, a nie strachu przed samotnością. Czując się dobrze we własnym ciele potrafimy sami zapewnić sobie komfort emocjonalny. Wtedy też mówiąc „kocham” lub robiąc coś dla naszego partnera/partnerki robimy to z czystymi intencjami, a nie w oczekiwaniu na rewanż. Wydaje się banalne, a nawet już „oklepane”, a jednak jest to podstawa we wszystkich relacjach. Tak jak popularna metafora z maską tlenową w samolocie- najpierw zakładamy ją sobie, a dopiero później osobie siedzącej obok. Dlaczego? Bo dopiero kiedy my jesteśmy bezpieczni i zapewnimy sobie dopływ tlenu jesteśmy w stanie skupić się na drugiej osobie i jej pomóc. Tak samo z miłością- najpierw musimy zapewnić ją sobie sami, by później umieć obdarzyć nią innych.

O tym, jak okazywać sobie miłość, więcej piszemy TU.

Miłość wystarczająco dobra- akceptacja zmian

Każda relacja to odrębny byt, który ma swoją historię i są w nim zawarte nadzieje oraz oczekiwania. Często lubimy się porównywać, a nasz związek konfrontować z innymi. Łatwo dostrzec, co na przestrzeni miesięcy lub lat utraciliśmy, czego nie mamy, czego nam brakuje. Pamiętajmy jednak, że namiętność, jaka jest na początku będzie stopniowo się wyciszać lub zmieniać, nasza codzienność będzie ewaluować. Być może będziemy ze sobą mniej rozmawiać, być może nie będzie w tym już takich porywów szaleństwa, a być może seks będzie dużo rzadszy niż w związku naszych przyjaciół. Jednak pamiętajmy, trawa u sąsiada jest zawsze bardziej zielona. Warto zastanowić się więc ile, pomimo naszych deficytów, udało się nam razem stworzyć, co jest istotą naszej miłości, czy możemy na sobie polegać, czy mimo zabiegania i trudności nadal możemy powiedzieć sobie „kocham”. Zmiany są nieuniknione, a nasze zdolności adaptacyjne są spore, warto więc zawsze zrobić sobie szczery bilans i dostrzec, co jest naszą siłą. Czy nad obszarami, w których czujemy pustkę, jesteśmy w stanie popracować lub zaakceptować ich brak w imię innych, równie ważnych obszarów. Bo nie ma miłości idealnej, jest jednak miłość wystarczająco dobra.

Nasze rytuały

Rytuał to pewnego rodzaju nawyk, w którym zawarty jest zamysł, koncepcja. Nawyk picia kawy możemy przemienić w rytuał, jeśli dopilnujemy, by ten moment celebrować, by jakość napoju nam odpowiadała, byśmy byli świadomi tego zdarzenia. Podobnie jest z rytuałami w partnerstwie. Mogą łączyć i nie wymagają specjalnego zachodu- to mogą być czynności, które wykonujemy codziennie, ale poświęćmy im więcej uważności. Takimi rytuałami mogą być wspólne kolacje bez telefonów i innych dystraktorów, niedzielne wyjście na kawę, pocałunek na pożegnanie, choćby krótki telefon w ciągu dnia. 

Miłość
Zdjęcie Matteo Raw/ Unsplash

Rozmawiamy- mówię i słucham, kłócę się i przepraszam

Umiejętność komunikacji jest podstawą udanego związku. W dobrej komunikacji zawarte jest wiele- przekazywanie naszych myśli, słuchanie, przetwarzanie otrzymanych informacji, komunikat zwrotny. Na przestrzeni lat w związkach sposób rozmawiania zwykle ulega zmianom, ważne jednak byśmy nie zatracili się w czystej wymianie wiadomości lub zadań. W wystarczająco dobrym związku konieczny jest dialog, czasami niezbędna jest kłótnia, która często stymuluje dynamikę relacji. Nie bójmy się mówić, słuchajmy, odpowiadajmy, kłóćmy się i przepraszajmy, kiedy poczujemy, że powinniśmy. We wspólnej rozmowie przewodnikiem powinien być szacunek, który będzie jej towarzyszył nawet podczas gniewu.

O słuchaniu empatycznym więcej przeczytasz TU.

W każdym związku nieuniknione są kompromisy, coś zyskujemy, ale też coś tracimy. Ważne, by być w relacji świadomie i szczerze, konfrontować się z własnymi potrzebami i pragnieniami, a na zmiany, odrębności patrzeć z ciekawością i uważnością, która pozwoli nam na realną ocenę tego, co się dzieje. Bo, jak pięknie ujęte jest to w tytule książki Justyny Dąbrowskiej- miłość jest warta starania. 

Karolina Laurentowska

Karolina Laurentowska

Ukończyłam socjologię, psychologię oraz psychoterapię. Pracuję jako psychoterapeutka,  w swojej pracy łączę sferę uczuć z obszarem umysłu. Od 8 lat prowadzę terapie indywidualne. Swoje doświadczenie zawodowe zdobywałam również pracując w szpitalu oraz placówkach edukacyjnych. Od wielu lat w moim życiu znaczącą rolę odgrywa ruch, z czego najbliższa stała się mi joga. To dzięki niej nauczyłam się słuchać swojego ciała i zrozumiałam, jak wiele można zobaczyć ucząc się uważności i dając sobie przestrzeń. Często bywam zasłuchana i zaczytana, czasami zapatrzona. Moją odskocznią są podróże, podczas których oczyszczam myśli, łapię oddech, uciekam od zgiełku codzienności lub wpadam we wrzawę innej kultury.