Skąd wzięło się przekonanie, że w okolicach siódmego roku trwania relacji dochodzi do wielu problemów, w tym także rozwodów? Czy używamy tego syndromu jako dobrej wymówki, a może jest to nasz biologiczny impuls? I wreszcie – jak rozpoznać oznaki teorii siódmego roku w związku, a także jak uniknąć kryzysu? Sprawdzamy!
Jeśli słyszałaś/eś o teorii siódmego roku w związku, być może czujesz zdenerwowanie, gdy zbliża się czas tej rocznicy. Syndrom ten jest częścią tradycji popkultury, jednak warto przyjrzeć się mu bliżej – czy jest prawdziwy? I czy jest się o co martwić?
Czym jest syndrom siódmego roku w związku?
Określenie to wywodzi się z filmu „Słomiany wdowiec”, w którym żonaty mężczyzna zakochuje się w postaci granej przez Marilyn Monroe (do tego stopnia, że zaczyna planować zdradzanie żony). Bohater czyta manuskrypty psychiatry, który twierdzi, że wszyscy mężczyźni zdradzają w siódmym roku małżeństwa. Właśnie w ten sposób narodził się syndrom siódmego roku w związku. Obecnie używa się go jako ogólnego terminu opisującego uczucia braku satysfakcji, niepokoju i niezadowolenia w relacji trwającej około siedmiu lat. Syndrom ten odnosi się także do poglądu, że liczba rozwodów osiąga swój szczyt właśnie w tym czasie. Chociaż koncepcja ta jest szeroko kwestionowana, stanowi pewną obawę, która dręczy wiele osób, jeśli zaczną doświadczać problemów partnerskich w okolicach siódmego roku.
Czy teoria siódmego związku jest prawdziwa?
Odpowiedź brzmi: to zależy. Nie istnieje żadne rozstrzygające badanie, które potwierdza syndrom siódmego roku w związku. Nie ma też dowodów, które by wskazywały, że tak nie jest. Oto kilka rozważań badaczy:
– większość dowodów wskazuje na to, że ryzyko rozwodu/separacji w pierwszych miesiącach małżeństwa jest niskie, następnie wzrasta – osiąga maksimum, a następnie zaczyna znowu spadać,
– badanie opublikowane w czasopiśmie Demography wykazało sceptycyzm wobec badań, wedle których obserwuje się gwałtowny wzrost rozwodów około siódmego roku trwania relacji – naukowcy wykazali, że wspomniane badania mogą zawierać błędy,
– jedno z badań wykazało, że szczyt rozwodów przypada na około piąty rok małżeństwa, jednak niezależnie od tego, czy jest to piąty, czy siódmy rok, w środowisku badaczy panuje zgoda co do tego, że w pewnym momencie związku dochodzi do konfliktów i pogorszenia jakości relacji,
– teoria siódmego roku w związku odnosi się do małżeństw, jednak obecnie wspólne życie pozamałżeńskie jest zjawiskiem coraz powszechniejszym, dlatego też można zasadnie podejrzewać, że osoby te mogą doświadczać podobnych problemów.
Kiedy rozpoznać, że do związku wkradł się syndrom siódmego roku?
Jak podaje dr Adam Borland, psycholog kliniczny, „W miarę upływu czasu konflikty małżeńskie mogą obejmować takie problemy, jak: słaba komunikacja i umiejętność słuchania, brak empatii oraz nierealistyczne oczekiwania partnerów wobec siebie”. Dodaje, że „Problemy te mogą być wywołane lub spotęgowane presją związaną z wychowaniem dzieci, radzeniem sobie z finansami i innymi kwestiami, w tym stawianiem czoła różnicom w wartościach i przekonaniach w zakresie kultury, religii i polityki”.
O tym, że syndrom siódmego roku w związku polega na doświadczaniu uczucia niezadowolenia, już wiesz. Ale co to dokładnie oznacza? Jakie uczucia i zachowania mogą wchodzić w skład tej teorii? Przede wszystkim:
– brak bliskości fizycznej/emocjonalnej,
– słaba komunikacja,
– tajemnice w relacji,
– brak spędzania wspólnego czasu,
– brak zaufania do siebie nawzajem,
– traktowanie siebie nawzajem jako czegoś oczywistego (= bycie niedocenianym),
– fantazjowanie o niewierności.
Jeśli chcesz wiedzieć, dlaczego kłótnie w związku są czymś normalnym i jak robić to dobrze, sprawdź nasz artykuł. Znajdziesz go TU.
Jak uniknąć kryzysu w długotrwałym związku?
Po pierwsze, miej świadomość tego, że syndrom siódmego związku wywodzi się z popkultury i nie ma żadnego naukowego dowodu na to, że jest to prawdziwe zjawisko. Jeśli jednak zaczniesz odczuwać pogorszenie jakości relacji w jakimkolwiek momencie, możesz podjąć wiele kroków, aby uratować to, na czym Tobie (a najlepiej Wam) zależy:
– rozmowa i jeszcze raz rozmowa! Bez dobrej jakości komunikacji nie ma mowy o jakościowej relacji. Pracujcie nad własnymi umiejętnościami słuchania i mówienia o swoich najgłębszych potrzebach.
– doceń swojego partnera/swoją partnerkę (tak często o tym zapominamy, a szkoda). Kiedy po raz ostatni powiedziałaś/eś, jak bardzo cieszysz się z tego, że ta osoba jest w Twoim życiu?
– pamiętajcie o tzw. wyrównaniu w związku, czyli o równowadze między dawaniem a braniem. Jeśli raz dałaś/eś od siebie za dużo, poproś partnerkę/partnera, aby tym razem ona/on zrobił/a coś dla Ciebie.
– Jeśli czujecie, że Wasza relacja nie zmierza w dobrym kierunku, ale chcecie ją kontynuować, poszukajcie wsparcia u specjalisty. Specjalista ds. zdrowia psychicznego może pomóc Wam nie tylko w znalezieniu porozumienia, ale także… nauczyć się przebaczać. PS poproszenie o pomoc to żaden wstyd, wręcz przeciwnie – ten krok potrafią zrobić ludzie odważni.
Co ciche dni mówią o Waszym związku? Więcej piszemy o tym TU.